[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bosch otworzył drzwi i wszedł do małego pokoju. Za biurkiem siedziała Sheila
Delacroix, a na środku jakiś mężczyzna, który czytał kwestie ze scenariusza.
Nie wierz gębie, połóż na zębie. Pacanie jeden, wszędzie zostawiłeś swoje
DNA. A teraz wstań i ręce...
Dobrze, dobrze, dziękuję, Frank powiedziała. Spojrzała na policjantów. Co
to ma znaczyć?!
Musimy z tobą porozmawiać rzekł Bosch. Natychmiast.
Robię casting! Nie widzicie, że jestem...
A my prowadzimy śledztwo w sprawie morderstwa. Zapomniałaś?
Przepraszam cię, Frank. Idzie ci świetnie, ale musimy przerwać na parę minut.
Możesz zaczekać? Obiecuję, że cię zawołam, jak tylko będę wolna.
Frank wstał z uśmiechem.
Nie ma problemu, zaczekam na zewnątrz.
No dobrze odezwała się, gdy mężczyzna zaniknął za sobą drzwi.
Mając takie wejście, powinniście być aktorami.
Próbowała się uśmiechnąć, lecz nie bardzo jej się udało. Bosch zbliżył się do
biurka, Edgar zaś oparł się o drzwi. W drodze na Westside uzgodnili, że to Bosch
poprowadzi rozmowę.
Ten serial, który teraz obsadzam, opowiada o dwóch policjantach nazywanych
fachowcami , bo doprowadzają do końca wszystkie swoje śledztwa. Nikt im nie
dorówna. W prawdziwym życiu chyba wygląda to inaczej? spytała.
Nikt nie jest doskonały. Wszystkim daleko do tego.
Cóż takiego się wydarzyło, że wparowaliście tutaj bez uprzedzenia, stawiając
mnie w niezręcznej sytuacji?
Parę rzeczy. Pomyślałem, że może chciałabyś wiedzieć, że znalazłem to, czego
szukałaś wczoraj w przyczepie ojca. Oraz że godzinę temu zwolniono go z aresztu.
Ale przecież się przyznał. Mówiliście, że...
Dziś rano odwołał zeznania. Dowiedział się, że przebadamy go wariografem i
że to ty do nas zatelefonowałaś z informacjami, które doprowadziły do
zidentyfikowania szczątków twojego brata.
Pokręciła lekko głową.
Nie rozumiem.
Myślę, Sheilo, że jednak rozumiesz. Twój ojciec sądził, że to ty zabiłaś
Arthura. To ty go biłaś bez przerwy i maltretowałaś, to ty zawiozłaś go do szpitala po
tym, gdy przyłożyłaś mu kijem. Kiedy zniknął, wasz ojciec pomyślał, że
przeszarżowałaś, że zabiłaś chłopca i zakopałaś ciało.
Ukryła twarz w dłoniach.
Więc gdy tylko się u niego zjawiliśmy, przyznał się do zabójstwa.
Chciał wziąć twoją winę na siebie, by odpokutować za to, co ci robił. Za to.
Bosch sięgnął do kieszeni, wyjął kopertę zawierającą zdjęcia i położył ją na
stole. Sheila powoli opuściła ręce. Nie otworzyła jednak koperty. Nie musiała.
Jak ci się podoba taka interpretacja?
Wy... wy tym się zajmujecie? Włazicie z buciorami w cudze życie...
Grzebiecie w intymnych sprawach?
To my jesteśmy fachowcami w tej robocie. Czasami musimy nimi być.
Posłuchaj mnie, Sheilo. Byłaś ofiarą. Byłaś dzieckiem. On był twoim ojcem. Był
silny i miał władzę. W byciu ofiarą nie ma nic wstydliwego. Bez względu na to, jak
ciężkie brzemię dzwigasz na swoich barkach, teraz przyszła pora, by je zrzucić.
Powiedz nam, co się wydarzyło. Jesteśmy z powrotem w punkcie wyjścia i
potrzebujemy twojej pomocy. Czy w tym ostatnim dniu stało się coś, o czym nam
dotąd nie powiedziałaś?
Opuściła głowę.
Wiedziałam, że Arthur chce uciec wydukała. Gdy wróciłam ze szkoły, był
w domu. W swoim pokoju. Drzwi były uchylone, więc zajrzałam. Wkładał ubranie
do plecaka. Wiedziałam, co zamierza zrobić. Pakował się, żeby uciec. No i...
Pobiegłam do siebie i zamknęłam drzwi.
Chciałam, żeby sobie poszedł. Chyba go nienawidziłam. W moich oczach to on
był przyczyną tego wszystkiego.
Podniosła głowę i spojrzała na Boscha. Miała wilgotne oczy.
Mogłam go zatrzymać, ale tego nie zrobiłam. I właśnie z tym muszę żyć przez
te wszystkie lata. Teraz, gdy już wiem, co się z nim stało...
Dziękujemy ci, Sheilo rzekł łagodnym tonem Bosch. Nie będziemy
zabierać ci więcej czasu.
Odwrócił się do wyjścia, lecz nagle usłyszał, że kobieta się śmieje.
Spojrzał na nią. Kręciła głową.
Co się stało?
Nic. Po prostu siedzę tu przez cały dzień i słucham aktorów, którzy próbują
was naśladować. Teraz już wiem, że wszystkim bardzo daleko do oryginału.
Bo to show-biznes, a nie prawdziwe życie skwitował Bosch.
W PITEK O drugiej po południu Bosch i Edgar zasiedli przy swoim stole w sekcji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]