[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trzeba wierzyć.
Następne pięć godzin. Pięć nie kończących się godzin w dusznej
kapsule zapieczętowanego czasu. Gęste wyziewy duszącego się czasu,
który mogła dotknąć i spróbować.
Zwiatło było wciąż takie samo, bóle skurczów zmieniły się w tępe
rwanie. Szepcząca cisza siadła na jej piersi, zebrała się w cienistą kałużę
wokół jej wyciągniętych nóg. Głębokościomierz od wieków stale
pokazywał 4360.
Przypomniała sobie wszelkie testy i kwestionariusze i nie odważyła się
żadnego wykorzystać. Ani słowa przez pięć godzin. Jak się zatem czuł ten
Anglik? Co zrobił, powiedział, włączył? A może to była jakaś ukryta wada
projektu Demona, która nieuchronnie wychodziła na jaw, może powstała
w wyniku pierwszego samodzielnego przeżycia podczas stawiania min
w niebezpiecznych portach argentyńskich. Niczyja wina, może
z wyjątkiem projektantów i inżynierów-chirurgów odpowiedzialnych za
jednostkę SACYS. Pięć godzin nieznośnej ciszy.
 Demon  wyszeptała.  Jak sytuacja?
 Na kursie  odrzekł głośnik.  Cztery pięćdziesiąt kilometrów poza
granicą obrony. Głębokość cztery-trzy-sześć-zero, trzydzieści metrów od
dna. Temperatura dwa przecinek cztery. Prędkość dwadzieścia siedem
węzłów.
Bezbarwny, mechaniczny, pewny głos.
 Kierujemy się dokładnie pomiędzy dwóch satelitów Kraka. Dwa
osiemdziesiąt pięć kilometrów na północny zachód jest czynny satelita.
Dwa pięćdziesiąt pięć na południowy wschód ten, którego zniszczyłem za
ostatnim razem.
Głośnik kłamał, przez jedną cenną sekundę jeszcze uspokajał, po czym
przemówił upiornym głosem.
 Czy znowu zaczęła się wojna? Czy też ciągle trwa? Objęła się mocno
ramionami, podciągnęła nogi, wyjmując je z kałuży ciszy. Zagryzła wargi.
 Jak długo już trwa?
 Ee...  potrząsnęła mocno głową. Wcisnęła oba ramiona w boczne
ściany swojej celi. Sama ją poskładała, a teraz siedzi zamknięta w środku.
Jakby sama sobie wykopała grób, wbiła gwózdz we własną trumnę.  Parę.
Parę lat. Od paru lat. Wojna się skończyła. Skończyła. Wojna się
skończyła.
 Dlaczego Krak-1 się uaktywnił?
 Ee... wypadek. Bomba orbitalna. Atomowa. Pocisk. Podczas wojny
był w stanie pogotowia. Zabezpieczali go. Wtedy spadła ta bomba.
I przeszedł próg. Tak się dzieje, jeśli w czasie zabezpieczenia nastąpi jakiś
atak. On myślał, że ta bomba atakuje jego. On jest... No i uaktywnił się.
Nie da się go wyłączyć. Wyłączyć.
Wyłączyć głośnik, wyłączyć ten głos. Tę osobowość!
 Pamiętam, że wojna się skończyła.
Wyłączyć go, wyłączyć go! Ale nie ma wyłącznika.
 Wszędzie po wojnie były uaktywnione rakiety. To pamiętam. I ciągle
są. Wyłączyć go!
4380. Cztery tysiące trzysta osiemdziesiąt metrów pod wodą.
W takiej celi nawet nie możesz się odwrócić. Głośnik masz nieustannie
przed oczami. Gdyby tak posłuchali tego Anglika. Gdyby dokładnie
sprawdzili, Demon nigdy powtórnie nie zostałby wysłany. Niech licho
wezmie Descoe i Kocher i Park i Halsona. I niech diabli porwą tę
morderczynię Kastner! Długo jej zajęło uświadomienie sobie, że to oni ją
zabili, zapieczętowali ją, skazując na łaskę szalonej, niedoskonałej
maszyny, wędrującej przez zdradliwy ocean do śmiercionośnej
zautomatyzowanej fortecy.
Zaiste, długo jej to zajęło.
4381.
 Jak się nazywałem?
Pisnęła z wrażenia. Odwróciła głowę, zakrywając usta dłonią.
 Domyślam się, że teraz jestem Demonem. Z serii Hylas, prawda?
Zwietnie pasuje. Trochę ironiczne. Nie wiesz dlaczego?
Wyciągnęła rękę. Położyła dygocącą dłoń na głośniku i mocno
zacisnęła.
 Jak się nazywałem?  pytał niewzruszony głos.
 Nie wiem!  ugryzła własną rękę i teraz mówiła przez nią.  Nie
wiem. Przepraszam cię, ale nie wiem.
 A ty jak się nazywasz?
 Maggie  pisnęła.
 Aadnie. Bardzo ładnie.
%7ładnego sterowania! Gdybyż tak mogła włożyć tu z powrotem
klawiaturę. Z powrotem!
 Demon, przerwij. Przerwij misję. Zawracaj. Sądzę, że powinniśmy
zawrócić.
 Nie masz kontroli nade mną. Podłączenie jest nieczynne. Nie
dowodzisz mną ty, lecz oprogramowanie.
 Nie. Przerwij misję. Sądzę, że powinieneś to przemyśleć. Tak ci tylko
radzę. Masz wolną wolę. Po to przecież jest ten SACYS. Od tego tam
jesteś.
Cisza w głośniku. Tylko słaby szept napędu łodzi holującej dwie ASB
poprzez czarną, ślepą głębię. Gniotąca piersi cisza.
 Wolę być tutaj. Tam w górze zawieszacie mnie. Nie mogę myśleć
w zawieszeniu. Nagle okazało się, że mam mnóstwo spraw do
przemyślenia.
 Czy ty nie powinieneś słuchać? O, Boże, tutaj powinieneś słuchać.
 Mogę słuchać i myśleć. Nasłuchiwanie to jedna z moich mocnych
stron. Słyszysz sonar pozycyjny na Kergulenie? Słyszysz odbicie mojego
napędu od holu? Mogę słuchać i myśleć. Podoba mi się tutaj. To mój
świat. Bliższy jestem Krakowi niż tobie.
 Krak jest tylko maszyną.  Czystą maszyną, której nie nawiedzają
szepczące upiory.  Tylko maszyną. Nie jest osobą.
 No, właśnie.
 Dobry Boże. Zawracaj. Proszę cię, czy nie moglibyśmy zawrócić? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl