[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak, w jednej chwili Flint to sobie wyobraził. Derrick musiał się
poczuć nieszczególnie. Czy to nie z takimi właśnie uczuciami zmaga się
Gina? Parę minut temu usiłowała mu to uzmysłowić.
- Przykro mi, Taro - powiedział. - Czasami to, co robię, tak bardzo
mnie absorbuje, że gubię się i zapominam, co jest naprawdę ważne. -
Przerwał na chwilę i rozluźnił węzeł krawata, który niczym pętla
zaciskał mu się na szyi. - Nigdy nie chciałem nikogo skrzywdzić.
Myślałem tylko o zadaniu, które zobowiązałem się wykonać. - O pełnym
zimnej kalkulacji planie, który obmyślił i którego niestosowność dopiero
teraz zrozumiał. - Naprawdę, jest mi bardzo przykro.
Tara bawiła się loczkiem, który wysunął jej się spod kapelusika.
Przybyło jej lat, ale nadal była piękną, pełną wdzięku kobietą. Flint
kochał ją kiedyś, ale inaczej niż dzisiaj Ginę. Tara była pewną ikoną,
wprowadziła go w świat, który go fascynował. Gina natomiast, w jego
Anula & polgara
odczuciu, była stworzona specjalnie dla niego.
- Nie jestem w stanie tego wszystkiego cofnąć. Przyznać się przed
prasą, że cały ten skandal wymyśliłem po to, by odwrócić uwagę od
kłopotów, w jakie popadła Baronessa. To by zrujnowało reputację
rodziny Giny, a także moją.
- Nie spodziewam się, że ujawnisz swój plan. Przyjechałam tu po to,
abyś ze mną porozmawiał, a potem przekonał dziennikarzy, że między
nami nic nie ma. Ta heca musi się skończyć, Flint. Tak szybko, jak to
tylko możliwe.
- I tak będzie. To znaczy, tak być powinno. Ale w tej chwili
wszystko jest pod znakiem zapytania.
- Co takiego jest pod znakiem zapytania? - zapytała Tara, rzucając
mu pełne niepokoju spojrzenie.
Flint popukał się w pierś i powiedział:
- To, co dzieje się tutaj, w środku. Widzisz, Taro, zakochałem się w
Ginie. Tak, kocham ją. I jeśli tylko ona mnie zechce, ożenię się z nią, nie
czekając ani chwili.
- Niesłychane - zdumiała się Tara, strzepując popiół na kryształową
popielniczkę. - A więc to, co miało być na niby, zdarzyło się naprawdę.
Ale nie martw się, miłość bywa całkiem przyjemna.
- To zależy. Jeżeli jest odwzajemniona.
- Czyżby ona wzgardziła twoimi uczuciami?
- Nie, ale mi ich nie wyznała. Tara wzniosła oczy do nieba.
- Mężczyźni są takimi idiotami. Młodzi, starzy, wszystko jedno.
Banda kretynów. Na Boga, Flint, powiedz jej, co do niej czujesz. Zrób
pierwszy ruch.
Flintowi zrobiło się gorąco z wrażenia. Tara, oczywiście, ma rację.
Powinien teraz wyjawić Ginie swoje uczucia, poprosić, by zechciała
zostać jego żoną, pokajać się, gdyby to było konieczne.
Niestety, to nie będzie takie proste, pomyślał. Ostatni z niego osioł, to
prawda, ale rzeczywiście nie miał zielonego pojęcia, czy kobieta, którą
kocha, w ogóle go zechce.
Był po prostu przerażony. Co będzie, jeśli ona go nie przyjmie?
- Taro, czy zechcesz mi pomóc? Czy zajmiesz się prasą?
- Oczywiście - odpowiedziała bez wahania i podała mu marynarkę. -
Anula & polgara
To będzie wywiad mojego życia.
- Dziękuję ci.
Flint włożył marynarkę i wygładził klapy, a Tara podeszła do niego,
by poprawić mu krawat i dodać otuchy.
W tym momencie otworzyły się drzwi. Oboje odwrócili głowy i
zobaczyli w niech Ginę. Tara opuściła ręce, ale było już za późno. W
oczach Giny Flint i jego była kochanka sprawiali wrażenie pary ludzi
bardzo sobie bliskich. Flint zdołał tylko pochwycić jej pełne bólu
spojrzenie, po czym Gina odwróciła się na pięcie i wybiegła do salonu
pełnego ciekawskich gości i reporterów.
Gina, która marzyła, by stąd jak najszybciej uciec, z wypiekami na
twarzy przepychała się przez zatłoczony salon. Więc Flint kłamał.
Twierdził, że nic go już nie łączy z Tarą. Ale jego czyny wyraźnie
przeczyły słowom.
Aż nadto wyraźnie.
Oczy nabrzmiały jej łzami, ale nie pozwoliła im popłynąć. Zamrugała
kilkakrotnie powiekami, przełknęła łzy i dalej przeciskała się do wyjścia.
Gdy już była blisko drzwi, ktoś złapał ją za ramię. Nadaremnie starała
się uwolnić.
- Gino, zaczekaj!
Posłyszała głos Flinta i jeszcze usilniej próbowała oswobodzić ramię,
ale uścisk był za silny.
Gdy się odwróciła, by na niego spojrzeć, zobaczyła na jego twarzy
szczery wyraz skruchy. Wspaniały z niego aktor, pomyślała. Z
pewnością odziedziczył ten talent po matce. Jak zawsze, swoją rolę
odegrał perfekcyjnie.
Wokół nich zgromadził się tłumek ciekawskich.
Flint westchnął głęboko i rozluźnił uścisk.
- To nie było tak, jak myślisz. Tara chciała po prostu poprawić mi
krawat. Wiem, że to brzmi jak głupi wykręt, ale to święta prawda.
Rzeczywiście, wyglądało to na głupi wykręt. I Gina nie mogła pojąć,
po co on w ogóle starał się przed nią tłumaczyć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]