[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- A więc czasami patrzyłaś jednak na to zdjęcie, które wisiało w waszej kuchni? - spytał
łagodnie lekarz.
Powoli skinęłam głową.
- Sądzę, \e zerkałam na nie ukradkiem, kiedy nie było nikogo w pobli\u. Zapomniałam o
tym na śmierć...
W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi i tak oto minęła moja pierwsza godzina u
doktora Winkelhooga. Wstałam oszołomiona.
- Do jutra, Noro - powiedział doktor-boja, podając rękę na po\egnanie.
Ukłoniłam się i razem z Rike wróciłam na oddział.
*
Podczas obiadu znowu usiadłam naprzeciwko Anuszki. Nawet nie tknęła jedzenia, gapiła się
tylko w talerz. Obok niej siedziała Helena. Mo\e nie była równie chuda, ale i tak o wiele za
szczupła. Trzymała w dłoni widelec i dziobała nim w odrobinie twarogu i maleńkiej kupce
ry\u.
- Najpierw chciałabym się zwa\yć - wymamrotała pod nosem rozdra\niona Anuszka, gdy Ulli
próbowała ją zachęcić,
108
\eby coś zjadła. - Jestem za gruba. Czuję się tłusta i napompowana.
- Wa\enie odbywa się wyłącznie u lekarza, przecie\ wiesz o tym - uprzejmie wyjaśniła Ulli. -
Nie mamy tu \adnej wagi.
- W takim razie, proszę, przynieś ją z gabinetu lekarskiego - powiedziała Anuszka, a kilka
pojedynczych łez pociekło po jej krucho wyglądającej twarzy.
- Uf, za to ja ju\ skończyłam - oznajmiła Helena, odkładając widelec i gwałtownym ruchem
odsuwając od siebie talerz.
- Nie, jeszcze nie skończyłaś - oświadczył Ludwik, marszcząc czoło. - Na razie tylko
dziobałaś w jedzeniu, nie zjadłaś jeszcze ani kęsa.
- Proszę, dziś akurat nie mogę... - wymamrotała grobowym głosem.
- Codziennie ta sama śpiewka - szepnęła do mnie Aisza. Maltę te\ nie był tego dnia w
najlepszej formie. Wcią\ wstawał z zamiarem opuszczenia jadalni.
- Chciałbym na chwilę pójść do pokoju - powtarzał za ka\dym razem, szeroko rozstawiając
swoje ładne palce.
- On chce się umyć - współczująco szepnęła Aisza.
- Maltę, zostaniesz tutaj, a\ wszyscy skończą obiad - oznajmiła stanowczo Rike.
- Ach, cholera... - mruknął pod nosem zdenerwowany i wrócił na swoje miejsce. - Mogę
przynajmniej dostać jakąś szmatkę?
Ulli skinęła głową i wyciągnęła mu świe\ą serwetkę.
- Dziękuję - bąknął Maltę i zaczął dokładnie wycierać swoje palce. Potem delikatnie odło\ył
ją na bok i kontynuował przerwany obiad. Nie omieszkał te\ wytrzeć sztućców.
Posprzątawszy ze stołu, oboje stanęliśmy na chwilę przy oknie. Zauwa\yłam, \e Maltę
zwraca baczną uwagę na to, aby nie zbli\ać się zbytnio, ani do mnie, ani do zastawionego
rozmaitymi przedmiotami parapetu.
Znowu zerkałam na niego ukradkiem, był naprawdę śliczny. Gdyby go sfotografować i
wysłać zdjęcie do agencji reklamowej, z pewnością oszaleliby na jego punkcie.
Miał opaloną twarz, ostre rysy i jasne, szeroko rozstawio-
109
ne oczy w oprawie długich, czarnych rzęs, a jego lekko kręcone blond włosy były modnie
ostrzy\one.
- Ile masz lat? - zapytałam ostro\nie.
- Siedemnaście - odpowiedział krótko. - W przyszłym tygodniu skończę osiemnaście. Dlatego
ojciec chce mnie zabrać na parę dni do domu.
Maltę skrzywił twarz.
- Wolałbym zostać tutaj, ale on tego nie rozumie. Albo nie chce tego zrozumieć, co na jedno
wychodzi. W ka\dym razie zapowiedział, \e zjawi się tu i mnie zabierze. Co za debilizm.
- Nie chcesz wcale wracać do domu? - zapytałam.
- Nie - odparł.
- Dlaczego nie? - ciągnęłam go za język.
- Tutaj nie jest tak brudno jak na zewnątrz - odpowiedział, wzruszając ramionami. -Wszystko
jest te\ bardziej przewidywalne. Zresztą lubię te moje konsultacje u grubego Win-kelhooga.
Skinęłam głową i uśmiechnęłam się do Maltę, ale on nie odpowiedział mi tym samym.
- Właśnie się tam wybieram - oznajmił niespokojnie i zauwa\yłam, \e znowu rozstawia palce,
podejrzliwie szukając śladów brudu.
- OK - powiedziałam, a Maltę pospiesznie się oddalił.
- Noro, pójdziesz ze mną potem do sali muzycznej? - zawołała Aisza, wycierając stół.
- Nie wiem - odparłam.
Gesa wyprowadzała właśnie Helenę na indywidualną terapię do doktora Winkelhooga.
- Na razie - mruknęła pod nosem przybita dziewczyna, opuszczając salę w towarzystwie
niewiarygodnie grubej opiekunki.
- W porównaniu z Gesą to nawet gruby Winkelhoog jest jak pół porcji - stwierdziła Aisza,
szczerząc zęby. - Biedna Helena. To ciągłe przebywanie w otoczeniu grubasów musi być dla
niej okropne, zwłaszcza \e ona tak bardzo boi się utyć.
- No co ty, dzięki temu przynajmniej widzi prawdziwy kontrast - wtrąciła się Sina, która
dotychczas milczała jak po-
110
sąg. - To znaczy, jak ona w ogóle mo\e myśleć, \e jest tłnsta skoro siedzi obok Gesy?
Aisza prychnęła i cisnęła mokre ścierki do zlewozmywaka
- Koniec na ten tydzień. śegnaj dy\urze! Od jutra Anuszka będzie przez dwa dni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl