[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie należy żądać rachunku od ciebie; zbyt rad jestem; zbyt szczęśliwy, jeśli droga Manon
nie odbierze mi swej tkliwości! Ale  dodałem nie pamiętając ani o miejscu, w jakim się
55
znajdowaliśmy, ani o naszym położeniu  ty, wszechpotężna Manon, ty, która stanowisz do
woli o mym cierpieniu i radości, teraz skorom ci dość okazał mą skruchę, czy wolno mi mó-
wić o mym smutku i udręce? Czy dowiem się od ciebie, co ma się dziś stać ze mną, i czy bez
ratunku chcesz podpisać wyrok na swego kochanka spędzając noc z jego rywalem?
Zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią.
 Mój kawalerze  rzekła odzyskawszy spokój gdybyś od razu wypowiedział się tak jasno,
byłbyś sobie oszczędził wielu wzruszeń, a mnie bardzo przykrej sceny. Skoro strapienia twoje
płyną tylko z zazdrości, byłabym je uleczyła natychmiast, ofiarując się iść za tobą, choćby na
kraj świata. Ale wyobraziłam sobie, że to list, jaki napisałam do ciebie pod okiem pana de
G*** M***, i ta dziewczyna, którąśmy ci posłali, stały się przyczyną twej zgryzoty. Sądzi-
łam, że mogłeś wziąć mój list za szyderstwo, tę zaś dziewczynę (wyobraziwszy sobie, że to ja
ją posyłam) za dowód, iż wyrzekam się ciebie dla pana de G*** M* *. To właśnie wprawiło
mnie przed chwilą w pomieszanie; mimo całej mej niewinności czułam, że pozory są przeciw
mnie. Chcę wszakże  ciągnęła  abyś był mym sędzią, skoro ci wytłumaczę, jak się rzeczy
miały.
Opowiedziała wszystko, co zaszło od chwili spotkania z G*** M***, który oczekiwał jej
w tym domu. Przyjął ją w istocie jak królowę. Pokazał całe mieszkanie, cudowne wykończe-
niem i smakiem. Wypłacił jej dziesięć tysięcy franków w jej własnym saloniku, nie licząc
klejnotów, wśród których znajdował się naszyjnik i bransolety z pereł, te same, które dostała
niegdyś od starego G*** M***. Następnie zaprowadził ją do jadalni, gdzie zastała wspaniały
podwieczorek; przedstawił jej służbę nakazując uważać odtąd Manon za panią domu; pokazał
karocę, konie i inne podarki; po czym zaproponował partię pikiety w oczekiwaniu wieczerzy.
 Wyznaję  ciągnęła  iż przepych ten zrobił na mnie wrażenie. Przyszło mi na myśl, że
szkoda by było pozbawiać nas za jednym zamachem tylu dostatków, zadowalając się zgarnię-
ciem dziesięciu tysięcy franków i kosztowności. Pomyślałam, że oto mamy w ręku los i że
moglibyśmy żyć przyjemnie na koszt pana de G*** M***.
Zamiast proponować teatr, umyśliłam wybadać mego wielbiciela co do twej osoby, rozpa-
trzyć się, czy byłoby nam łatwo się widywać, w razie gdyby rzeczy obróciły się po mojej my-
śli. Przekonałam się, że posiada dość szerokie pojęcia w tej mierze. Spytał, co myślę o tobie i
czy nie żal mi było cię rzucić. Odparłam, że jesteś tak miły i postępowałeś ze mną tak szla-
chetnie, iż nie byłoby naturalne, abym cię miała nienawidzić. Przyznał, że również szacuje cię
wysoko i rad by zachować twą przyjazń.
Pragnął wiedzieć, w jaki sposób, wedle mego rozumienia, przyjmiesz tę ucieczkę, zwłasz-
cza kiedy się dowiesz, że znajduję się w jego rękach. Odparłam, iż miłość nasza trwa od tak
dawna, że miała czas ostygnąć nieco, znajdujesz się poza tym w nieświetnych stosunkach,
może tedy ta strata nie będzie ci wielkim nieszczęściem, gdyż zwolni cię od ciężaru. Doda-
łam, iż będąc przekonana, że zachowasz się spokojnie, opowiedziałam ci po prostu, że udaję
się do Paryża dla paru sprawunków; zgodziłeś się i przybywszy ze mną do miasta nie zdawa-
łeś się nadto zaniepokojony, gdy cię opuściłam.
 Gdybym przypuszczał  rzekł G*** M***  że kawaler byłby skłonny żyć ze mną bez
urazy, pierwszy jestem gotów ofiarować mu swoje usługi i przyjazń. Upewniłam, że o ile cię
znam, z pewnością przyjmiesz wdzięcznym sercem tę grzeczność, zwłaszcza, dodałam, gdyby
ci chciał dopomóc w twoich interesach, które są w wielkim nieładzie od czasu, jak się poróż-
niłeś z rodziną. Przerwał upewniając, iż gotów jest oddać ci wszelkie usługi i że gdybyś nawet
chciał szukać szczęścia w innej miłości, przekazałby ci ładną kochankę, którą świeżo dla
mnie opuścił.
Pochwaliłam  ciągnęła Manon  tę myśl, aby jeszcze lepiej uśpić podejrzenia. Utwier-
dzając się w zamiarze, szukałam jeno sposobu uprzedzenia cię o tym w obawie, abyś nie
przestraszył się zbytnio nie zastawszy mnie wieczór w umówionym miejscu. W tej intencji
podsunęłam myśl, aby ci posłać nową kochankę jeszcze tego wieczora. Dzięki temu zyski-
56
wałam sposobność napisania do ciebie; musiałam uciec się do tego podstępu w nadziei, iż
G*** M*** zostawi mnie samą przez chwilę.
Rozśmiał się z mego projektu, zawołał lokaja i spytawszy, czy może natychmiast odnalezć
jego dawną kochankę, wysłał go na poszukiwanie. Wyobrażał sobie, że trzeba ci ją będzie
wysłać do Chaillot; objaśniłam, iż rozstając się z tobą przyrzekłam znalezć się w teatrze lub
też, gdybym z jakiej przyczyny nie mogła się tam udać, miałeś mnie oczekiwać w karecie na
rogu; lepiej tedy będzie tam posłać ci ową dziewczynę, choćby dlatego, aby nie dać ci czekać
na zimnie całą noc. Rzekłam jeszcze, że należałoby też napisać słówko o tej zmianie, którą
inaczej trudno ci będzie zrozumieć. Zgodził się, ale trzeba mi było pisać w jego obecności,
strzegłam się tedy tłumaczyć zbyt jasno.
Oto  rzekła Manon  jak rzeczy się miały. Nie ukrywam ci nic, ani mego postępowania,
ani planów. Zjawiła się owa młoda dziewczyna; wydała mi się ujmująca. Ponieważ nie wąt-
piłam, że mój brak sprawi ci przykrość, szczerze życzyłam, aby ci mogła posłużyć przez
chwilę za rozrywkę; jedyna bowiem wierność, której pragnę od ciebie, to wierność serca.
Byłabym uszczęśliwiona, gdybym mogła posłać ci Marcela, ale niepodobna mi było dopaść
chwili, aby mu dać zlecenie, z jakim chciałam go wyprawić.
Zakończyła wreszcie, mówiąc, w jakim kłopocie znalazł się G*** M*** otrzymawszy bi-
lecik pana de T***.
 Wahał się  rzekła  czy mnie ma opuścić, i upewnił, że wróci niebawem; to jest przy-
czyna, że oglądam cię tu nie bez niepokoju i że okazałam zdziwienie na twój widok.
Słuchałem tego opowiadania bardzo cierpliwie. To pewna, że znajdowałem w nim wiele
okrutnych i upokarzających szczegółów; zamiar bowiem złamania, wiary ze strony Manon
był tak jasny, że nie starała się go nawet pokrywać. Nie mogła się spodziewać, że G*** M***
zostawi ją przez całą noc jak westalkę. Z nim zatem miała zamiar tę noc spędzić. Cóż za wy- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl