[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niczym pieszczota. - Czy wcią\ jesteś... nieczuły na miłość? Za ka\dym razem...
gdy się dotykamy, to tylko pokusa, urok chwili? Muszę to wie. dzieć. - Serce
waliło jej mocno, poniewa\ zdobyła się na taką śmiałość. Naprawdę jednak chciała
spytać: Czy kochasz mnie tak jak ja ciebie, czy re\ jestem po prostu głupia?
Westchnął cicho i nie odpowiedział. Odstawił tylko świecę na półeczkę w niszy w
ścianie. Christina obserwowała go, cały czas świadoma własnych pragnień i swoje;
niepewności. - Christino - szepnął. - Chodz cło mnie, kochana. - I wyciągnął do
niej ramiona. Zbyt długo tłumione po\ądanie i radość zalały ją falą. Zarzuciła
mu ręce na szyję i zaczęła szukać jego ust. Całował ją długo i chciwie, jeden
pocałunek przeradzał się następny, Christina poczuła, \e nogi się pod nią
uginają. Miała wra\enie, \e oto narodził się między nimi nowy język, bez słów,
język uczuć, którym tak łatwo się porozumieć za pomocą samego tylko milczenia i
pieszczot. To, co rozpoczęło się, gdy go poznała, karmione sekretnymi
spotkaniami i godzinami pozowania, teraz zakwitło w pełni. Unosząc się w jego
objęciach, miała świadomość stromizny rozciągającej się poni\ej i wąskich
krętych schodów nad głową. Na tej stromej spirali Aedan był jej kotwicą. Ona
równie\ pragnęła być dla niego punktem oparcia i miała nadzieję, \e tak będzie.
Wsunęła mu palce w kruczoczarne włosy, gęste i miękkie. Dotknęła jego policzka,
bokobrodów, będących niczym piasek pod jej palcami, i znów go pocałowała. Puścił
ją i pogładził jej plecy, talię i przesunął dłonie na piersi. Christina nawet
przez warstwy bawełny i jedwabiu czuła ciepło jego dotyku, a jej ściszony jęk
poniósł się echem wśród kamiennych ścian. Z niezwykłą pewnością uświadomiła
sobie, czego pragnie, co chce mu dać. Na rozwa\anie konsekwencji pora przyjdzie
pózniej, teraz nie mogła o tym myśleć. Przecie\ i tak rozumiała, \e nie czeka,
ich \adna wspólna przyszłość. Lecz w tej czarownej chwili miłość stawała się
darem, którym Christina pragnęła się z Aedanem podzielić. Utrzymywanie jej dalej
w sekrecie wzmogłoby tylko jej ból. Musiała go nią obdarzyć. Samolubnie pragnęła
równie\ zgromadzić wspomnienia, które mogłaby zabrać ze sobą w swoją samotną
przyszłość. Z wcześniejszych doświadczeń niewiele pięknych wspomnień zostało w
jej sercu. A tutaj ona i Aedan byli naprawdę sami, odizolowani od świata. Nikt
inny nie u\ywał ju\ starych schodów. Zwiadomość, \e nikt ich tu nie odnajdzie,
podniecała ją dodatkowo, dawała poczucie niezwykłej swobody. Jego ręka
delikatnie przesunęła się po jej piersi, Christina przytrzymała tę dłoń, dając
mu znak, \e chce, by jej tak dotykał. Pocałowała go, pragnąc, by jego pieszczoty
nigdy się nie skończyły. Czuła oddech ukochanego i serce bijące tak mocno jak
jej własne. Powiodła palcami wzdłu\ szczęki Aedana, dotknęła ucha, przesunęła po
nim wargami. Aedan jęknął cicho, ujął jej głowę w dłonie i pocałował, pod
dotykiem jego warg rozchyliła usta. Obrócił ją pózniej tak, by barkami i plecami
oparła się o dębowe drzwi, a potem zaczął sunąć wargami wzdłu\ jej twarzy, linii
szyi i w dół do obojczyka. Czuła jego delikatny oddech na skórze, doprowadzał ją
niemal do szaleństwa. Dotknął palcami jej piersi. Westchnęła cicho. Czuła się
teraz taka piękna i po\ądana, uwielbiała to poczucie swobody. Jego palce wsunęły
się pod suknię i halkę, odnalazły pierś, Christina poczuła się, jakby przeszyła
ją błyskawica. Aedan pochylił głowę i gorącym oddechem pieścił jej piersi przez
jedwab sukni. Poło\ył jej rękę na udzie i uniósł suknię do gói-y, a\ jej nogi w
pończochach i podwiązkach zetknęły się z grubą wełną jego kiltu. Gdy przesuwał
ręką wzdłu\ jej nogi i bioder, Christina wsunęła mu dłoń pod kilt i poczuła
twardość mięśni jego nóg. Oderwał się od niej gwaltownie i płaską dłonią uderzył
w drzwi za jej plecami. - Christino - jęknął. - Nie mogę... Uciszyła go dotykiem
warg. - Chcę tego tak samo jak ty Aedan z jękiem przywarł do jej ust, potem znów
się od nich oderwał, jak tonący, który usiłuje nabrać powietrza. - To, co do
ciebie czuję, to szaleństwo! Nie potrafię tego wytłumaczyć, przysięgam, ale nie
chcę cię zhańbić. - To nie jest hańba - szepnęła, tuląc się do jego policzka. -
Ja ju\ prze\yłam hańbę, a to coś zupełnie innego. To jest... radość. Jedyna
prawdziwa namiętność, jaką kiedykolwiek czułam - powiedziała, uświadamiając
sobie, \e mówi prawdę. Aedan pokręcił głową. - Ty niczego nie rozumiesz -
powiedział zachrypniętym głosem. - Rozumiem - odparła. - Rozumiem tyle, ile w
tej chwili powinnam rozumieć. Proszę, kochaj mnie... i pozwól mi kochać ciebie.
Mruknął coś, czego nie usłyszała, i znów gwałtownie przywarł do jej ust. Objął
ją jedną ręką, a drugą pieścił jej piersi. Christina czuła przeszywający ją
ogień. Gołymi nogami przylgnęła do jego nóg. Aedan przesunął jej rękę na brzuch,
a potem jeszcze ni\ej. Rozgorączkowanej Christinie to nie wystarczało, pragnęła
więcej. Pieściła dłońmi jego plecy, barki, klatkę piersiową i męśką twardość
\elaznych mięśni. Dotyk jego dłoni na ciele wydawał się taki znajomy. Sięgnęła
ni\ej, przesunęła dłonią po twardej płaszczyznie brzucha, pragnąc gó tak, jak on
jej pragnął. Odnalazła jego twardą męskość, a wtedy on delikatnymi dłońmi uniósł
ją z Ziemi i odgarnął na bok bawełnę, jedwab i wełnę, skóra dotknęła skóry i dwa
Strona 82
Susan King - Zaklęte ró\e
ciała stopiły się w jedno. To było takie, jak być powinno. Nie wydawało się ani
trochę złe. Poruszali się połączeni, upojeni namiętnością, oszołomieni miłością.
Tu, na tych krętych schodach, nie istniały \adne zasady, \adne wątpliwości,
tutaj mogli mieć swoje sekrety. Tu mogli sobie pozwolić na wolność ciała i
duszy. Wtym miejscu Christina kochała i czuła, \e jest kochana. Na zewnątrz nie
miała takiej pewności. Pocałował ją, potem odsunął się od niej i teraz tylko
jąobejmował. Oddychał szybko i cię\ko, odgarnął jej włosy do tyłu, pocałował w
czoło i szeptem zaczął przepraszać. Christina uciszyła go krótkim, lecz
przepojonym namiętnością pocałunkiem i otworzyła drzwi. Wemknęła się do środka i
zamknęła je bez słowa, a potem cała dr\ąca oparła się o nie czołem. On przez
dłu\szą chwilę opierał się o te same drzwi, lecz po ich drugiej stronie.
Christina nawet przez drewnianą przeszkodę wyczuwała jego obecność. Wyczuła
równie\, kiedy odszedł. Christina, z trudem panując nad dr\eniem dłoni, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl