[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 %7łyję" - spróbowała powiedzieć, ale z jej ust nie wydobył się żaden
dzwięk.
Ale to wystarczyło! Na twarzy księcia pojawiła się ulga, a w oczach
zalśniły łzy szczęścia. Jednak nie była w stanie powiedzieć mu, jak bardzo
go kocha, Z trudem zorientowała się, że leży na łóżku i że to Jeannie
przyniosła jej coś do picia. Gardło bolało Tatianę tak strasznie, że z
największym wysiłkiem zdołała przełknąć odrobinę ożywczego płynu. I za
chwilę poczuła, jak odpływa w ciepłą i łagodną ciemność, pewna, że nie
potrzebuje się już niczego bać.
Wracając z dalekiego i głębokiego snu, Tatiana uświadomiła sobie, że
wszystko jest w porządku.
- Proszę pozwolić mi z nią posiedzieć, wasza miłość. Teraz już
słyszała wyraznie, że mówiła to Jeannie.
- Nie, posiedzę tutaj na kanapie. Jeżeli jej miłość będzie czegoś
potrzebowała, sam jej pomogę.
Nie myliła się. Tym razem słyszała głęboki niski głos księcia.
- Wasza miłość powinna odpocząć - nalegała Jeannie.
- Będę odpoczywał - odpowiedział książę - ale nie mam ochoty na sen.
- Rozumiem! Och, wasza miłość, to najpiękniejszy dzień w moim
życiu! Udowodnił pan swoją niewinność, w którą nigdy nie wątpiłam.
Znam waszą miłość od czasu, gdy był pan dzieckiem! Jak można było
wplątać pana w taką zbrodnię?
- Tak, ty zawsze we mnie wierzyłaś, Jeannie - powiedział łagodnie
książę - i nigdy nie pogodziłabyś się z tym, gdybym zawisnął na stryczku.
Zrobił małą przerwę, po czym z bólem w głosie zapytał:
- Nic księżnej nie będzie, Jeannie? Jesteś pewna?
- Wasza miłość słyszał, co powiedział lekarz - odparła. - Są siniaki, ale
powierzchowne i znikną na pewno w ciągu tygodnia. Jeśli chodzi o mózg,
też nie ma żadnego niebezpieczeństwa, a to, że tak wygląda, to efekt szoku,
który przeżyła.
- Wydaje się, że śpi spokojnie - zauważył.
- Tak, dałam jej trochę ziela, które jest o wiele lepsze niż te lekarstwa
od doktora - odpowiedziała Jeannie - to śmieci, nic zresztą nie warte.
- On na pewno nie byłby zadowolony z twoich metod! - z nutką
wesołości w głosie zwrócił się do wiernej służącej książę.
- Wiem o tym, ale byłam od niego szybsza! Jej miłość wypiła moje
ziółka, zanim on przyjechał!
- Jestem pewny, że najlepiej wiesz, co robić - rzekł książę szczerze.
- Jeżeli jej miłość przebudzi się w nocy zostawiłam jej przy łóżku
szklankę miodu z gliceryną - powiedziała Jeannie. - Niech wasza miłość
każe jej to wypić. To pomoże jej na gardło i uśmierzy ból przy połykaniu. -
Zrobię wszystko, co w mej mocy - przyrzekł książę. - Dobranoc, Jeannie, i
z całego serca dziękuję ci za wszystko, co dla mnie uczyniłaś.
- Dobranoc, wasza miłość, i niech Bóg wam błogosławi - rzekła
Jeannie z żarliwą szczerością, a za słowami tymi popłynęły łzy.
Tatiana słyszała, jak zamknęły się drzwi sypialni. Przyspieszone bicie
serca podpowiedziało jej, że książę usiadł przy łóżku. Ponieważ byli znów
razem, poczuła, jak napłynęła do niej fala szczęścia, którą delektowała się
przez chwilę. Gdy otworzyła oczy, miała przez moment trudności ze
skupieniem wzroku. Ale dostrzegła jego twarz i powoli docierało do jej
świadomości, że znajdowała się teraz w Sypialni Panny Młodej. Leżała w
olbrzymim, stojącym w tym miejscu od wieków, rzezbionym łożu, z
którego baldachimu zwisały piękne haftowane zasłony.
 Musi już być pózno" - pomyślała Tatiana, gdyż książę miał na sobie
długi szlafrok, a w sypialni, mimo dwóch zapalonych świec i płonącego w
kominku ognia, było ciemno.
- Obudziłaś się, kochanie? - wykrzyknął książę z radością.
Tatiana chciała mu odpowiedzieć, ale zdała sobie sprawę, że przecież
nie może mówić.
- Mam tutaj coś do picia - rzekł książę, tak jakby czytał w jej myślach.
- Jeannie zostawiła to dla ciebie, abyś wypiła, kiedy się obudzisz.
Wziął z nocnego stolika szklankę z napojem i wsuwając rękę pod jej
głowę, bardzo delikatnie ją podniósł i przyłożył naczynie do jej ust.
Ponieważ wiedziała, że on bardzo tego pragnie, wypiła powoli mały łyczek.
Przez moment myślała, że nigdy tego nie przełknie, ale jakoś jej się
udało, chociaż odczuła wielki ból. Następny łyk poszedł już łatwiej, a przy
trzecim zrobiła to prawie bezboleśnie. Gdy skończyła pić, książę położył jej
głowę powoli na poduszce.
- Kochanie, moja najdroższa, moja słodka - zwrócił się do niej z
czułością. - Dlaczego nie uchroniłem cię przed tak strasznym przeżyciem?
- Powiedz mi... co... się... potem stało... - szepnęła. Tatiana. Jej drżący
i zachrypnięty głos brzmiał tak, jakby należał do kogoś innego. Ale
przecież mogła mówić!
Książę usiadł na skraju łóżka, podniósł jej dłoń do ust i rzekł:
- Kocham cię! Nic dla mnie nie ma znaczenia, bo cię kocham! I teraz
nie boję się już tego mówić.
W jego oczach ujrzała radość, a ponieważ wiedziała, że czeka na
odpowiedz, ciągnął dalej:
- W biurku Torquilla znalezliśmy plan sekretnych przejść, a także
prowadzony przez księcia Malcolma dziennik, z którego dowiedzieliśmy
się, że o przejściach tych pomyślano już wtedy, kiedy budowano zamek po
raz pierwszy.
Zauważył, że Tatiana słucha uważnie, więc mówił dalej:
- Jednak książę doszedł do wniosku, że wejścia do tych schowków
zbyt łatwo rzucały się w oczy, toteż na długo przed wojną domową w
czterdziestym piątym roku sprowadził z Włoch rzemieślników, aby
dokonali przeróbek.
Mówiąc to, patrzył na kominek.
- Z pozoru wydawało się, że te średniowieczne kominki ozdobiono
rzezbami, ale zgodnie z sugestią Malcolma były to doskonale zamaskowane
nowe wejścia.
Książę uśmiechnął się.
- Wykonali swoją robotę znakomicie! Nawet teraz, kiedy wiem, w
którym są miejscu, nadal wydaje mi się, że wykrycie jakichkolwiek śladów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl