[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cale. Smakowałaby tak samo zachwycająco, jak wyglądała? Zielone plamki w
jej oczach przykuły uwagę Kellena. Były takie egzotyczne. Jego serce zaczęło
bić coraz szybciej, kiedy pochylił się bliżej. Od Sary nie pocałował żadnej
kobiety. Nie chciał. Ale teraz był cholernie pewien, że tego chciał.
Dawn przycisnęła palec do jego ust.
- Wstrzymaj się - powiedziała i odsunęła, aby zacząć grać ze
wznowionym wigorem.
Kellen stłumił jęk. Czuł się rozdarty między swoją tęsknotą, aby pożreć
zmysłowe usta tej kobiety, a jego pragnienie coraz bardziej narastało, gdy tuż
obok niego tworzyła swoją kompozycję. Dawn grała z zamkniętymi oczami,
jej palce przesuwały się szybko po klawiszach. Luzny stanik jej sukienki
rozchylił się, gdy zakołysała się do przodu, aby wcisnąć pedały i Kellen
dostrzegł krągłość jej piersi i połacie blady piegów, które zdobiły gładką,
alabastrową skórę jej piersi. Czy wszędzie znalazłby piegi? W miejscach
ukrytych przed wzrokiem? Na jej brzuchu? Na jej udach? Jego penis drgnął
na myśl o pocałowaniu każdego piega, jakiego by odkrył, aż rozłożyłaby dla
niego nogi. Pozwoliłaby mu spróbować językiem swoich soków? Pozwoliłaby
oddychać swoim pobudzonym, piżmowym zapachem, gdy wynagrodziłby jej
cipkę tymi samymi głębokimi, żarłocznymi pocałunkami, jakich pragnął od jej
warg. Chciał usłyszeć, jak wyjęczałaby jego imię, wzdychała i krzyczała, gdy
dochodziłaby w kółko pod naciskiem jego języka, warg, zębów.
Kiedy zauważył, że cienkie bokserki jakie mu pożyczyła, uniosły się
przez jego namiot spowodowany oczywistym podnieceniem, to cieszył się, że
miała zamknięte oczy. Przesunął się tak, że jego brzuch opierał się o fortepian
a jego erekcja była ukryta przed widokiem. Próbował sobie nie wyobrażać
pieprzenia Dawn, gdy leżała na pokrywie swojego fortepianu z sukienką
podciągniętą na talii i piersiami wyciekającymi ze stanika. Próbował, ale
poległ. Niemal czuł, jak jej pięty wbijają się w jego tyłek, jak otacza go jej
ciepło. Otarł pot, jaki utworzył się u podstawy jego gardła.
Właśnie to dostał za tak długie zaprzeczanie swoim potrzebom. I nie
pomagał fakt, że komponowana piosenka towarzyszyła rytmowi morza -
powtarzające się wzrosty i wycofania, szczyty i doliny - było to dla niego
4 Bardzo mnie podniecasz
zdecydowanie zbyt seksualne, niż powinno być.
Sztorm szalał na zewnątrz, tworząc grzmiące pioruny tak głośne, że aż
zadrżały okna. Dawn podskoczyła i przycisnęła dłoń do środka swojej klatki
piersiowej.
- Och - powiedziała.- To mnie zaskoczyło. Czasami tak zatracam się w
swojej muzyce i zapominam o całym świecie, oprócz mojego dzwięku.
- Czasami mam tak samo na scenie - powiedział.
Przygryzła wargę, podczas gdy przyglądała mu się uważnie.
- Wyglądasz na nieco spiętego - powiedziała.- Piosenka ci sie nie
podoba? Możesz być szczery.
Piosenka działała na niego w taki sposób, w jaki zapewne nie powinna.
Nie mógł jej przecież powiedzieć, że go podnieciła. Oczywiście, że w jego
obecnym stanie frustracji seksualnej wszystko go podniecało. Nawet podniecił
się wczoraj, kiedy wiązał Owena.
Związał Owena, zęby kobieta mogła się z nim zabawić, ale gdy go
takiego zobaczył... Kellen nie był w stanie trzymać przy sobie rąk i ostatecznie
uciekł z pokoju ze sztywnym fiutem. Jak bardzo było to popieprzone?
Nawykowa masturbacja pomagała zmniejszyć frustrację Kellena, ale nie
było to to samo, jak dotykanie kogoś, bycie dotykanym przez kogoś, kogo się
kochało i ufało. Dotknął Owena - i raz nawet pozwolił Owenowi dotknąć
siebie - ponieważ w jakimkolwiek alternatywnym wszechświecie mieszkała
jego moralność, to przecież nie zdradził Sary. Nawet jeśli sam siebie
przekonywał co do tego, to jak do cholery miał wyjaśnić to gówno Owenowi?
Owenowi, który godził się na wszystko, jeżeli tylko było to przyjemne.
Owenowi, który wszystkich kochał bezwarunkowo. Kellen wykorzystał naturę
Kellena i czuł się z tym strasznie. Jednak nie na tyle strasznie, aby
przeprowadzić z nim szczerą rozmowę. Było to zbyt niezręczne. Co mógł
powiedzieć, żeby naprostować sytuację?
- Ziemia do Kellena - powiedziała Dawn.- Czujesz w ogóle tą piosenkę?
- Gdybym miał szczerze przyznać, co zrobiła ze mną ta piosenka... -
powiedział Kellen.-... to z pewnością wyrzuciłabyś mnie z powrotem na burzę.
Co może byłoby najlepsze.
- Co z tobą robi?- zapytała.
Odchylił się od klawiszy i spojrzał na swoje kolana. Podążyła za jego
wzrokiem i westchnęła, gdy dostrzegła bardzo zauważalną wypukłość w jego
bokserkach.
- Och!
Przetarł brwi. Pewnie myślała, że tylko jedno chodziło mu po głowie, co
nie odbiegało zbytnio od prawy.
- Pójdę.
Chwyciła go za udo, zanim zdążył podnieść się z ławki.
- Ta piosenka robi podobne rzeczy ze mną - szepnęła.- Nie mogę
przestać myśleć o seksie - spojrzała na niego, taka piękna i urzekająca, że
jego kutas znowu się szarpnął.- Nie mogę przestać myśleć o seksie z tobą.
Zaschło mu w ustach.
- Nigdy nie podnieciłam się podczas tworzenia piosenki - powiedziała.-
Więc to pewnie przez towarzystwo.
Jej dłoń przesunęła się w górę jego uda, przez co ścisnął się jego
brzuch. Jeśli dotknęłaby go tam, to by eksplodował.
- Nie idz. Muszę sprawdzić dokąd mnie to zaprowadzi, a obawiam się,
że jeżeli pójdziesz, to nigdy tego nie skończę.
Jęknął, kiedy odsunęła dłoń i znowu położyła ją na klawiszach.
- Przepraszam, że jestem taka samolubna - powiedziała.- Ale muszę to
pociągnąć jeszcze trochę. Jestem teraz pochłonięta przez melodię i nie chcę
przestań, dopóki nie skończę. Mam nadzieję, że rozumiesz.
Kellen doskonale ją rozumiał. Nigdy nie przestawał, dopóki jego
partnerka nie skończyła. Chodzi o to, że kiedy pozwalał sobie mieć partnerów.
Jej palce przeleciały po klawiszach, wzbudzając tak wiele pozytywnych
emocji w Kellenie, że mógłby pocałować ją z wdzięczności. Piosenka była
kwintesencją zmysłowości i była zdecydowanie zbyt długa dla jego własnego
dobra. Zachwycił go wyraz twarzy Dawn, gdy pracowała podczas
komponowania, przez co chciał ją ściągnąć na podłogę i okiełznać. Zatracić
się w jej ciele. Już zatracił się w jej pasji.
Błyskawica rozświetliła piękną twarz Dawn. Chwilę pózniej zostali
skąpani przez ciemność. Zdawało się, że burza stała się głośniejsza, kiedy
zamilkły szumiące urządzenia i system klimatyzacji.
- Postaram się znalezć świeczki - powiedziała Dawn.- Myślę, że chyba
jest kilka w kuchni.
Kellen sięgnął do niej i poczuł ciepłą skórę jej dłoni, która opierała się o
jej udo.
- Nie potrzebujemy światła, aby usłyszeć muzykę - powiedział.- Albo
żeby ją poczuć. Nie kłopocz się - a poza tym nie miał nic przeciwko, aby
siedzieć z nią w ciemności, podczas gdy niebiosa walczyły na zewnątrz. Mógł
się podniecić tak jak tylko chciał, zaś ona nie byłaby w stanie tego zobaczyć.
Szkoda tylko, że światła nie zgasły zanim odkrył swój nie-taki-mały-sekret.
Zanim tak bardzo pochłonął go jej widok i muzyka, jaką tworzyła, w której się
zatracił, to przykuł uwagę do swojego boleśnie twardego fiuta.
Rozbłysła błyskawica, pozwalając mu dostrzec jej zamyśloną minę.
Deszcz rozbił się o szyby, a wiatr wył za oknami. Cały dom zachwiał się
lekko na swoich mocnych palach. Mimo tego, Kellen wciąż był głodny kobiety
obok siebie, że najbardziej wyraznym dzwiękiem dla niego był jej oddech.
Dawn odwróciła dłoń, wciąż opierają ją na swoim udzie, aż wgłębienie
jej dłoni spotkało jego i chwyciła jego w luznym uścisku.
- Masz rację - szepnęła.- Nie potrzebujemy światła. Tylko dzwięku.
I dotyku.
Kciuk Kellena pogładził jej skórę. Dlaczego czuł, że trzymanie jej dłoni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl