[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przybyła na ulicę Sowy w południe w południe jest tu pusto, ludzie są w pracy. Nie, nie bała się, wóz
wprowadziła do garażu. Otworzyła drzwi łączące garaż z piwnicą i przeciągnęła ciało.
 Sama?  nie dowierza kapitan.
 Sama. Nie osłaniam synowej  mówi głośno to. co on pomyślał.  Sama go wytaszczyłam i wpa-
kowałam do bagażnika, potem wywiozłam w kabacki las. Najbliżej. A i znam ten las, często chodziłam tam
z Marcinem.
 Którędy pani jechała?
Przez Natolin i Kolonię Ogrodniczą, potem leśnym duktem aż do rozlewiska, dalej nie ma drogi.
Nie, nie miała wielkich trudności z wydobyciem ciała. Ustawiła auto pochyło na wzniesieniu, wystar-
czyło wypchnąć zwłoki z kufra, a dalej stoczyły się siłą bezwładu.
Reakcja przyszła dopiero potem, gdy to wszystko zrobiła. Znikła energia, siła i zdecydowanie, i pew-
ność siebie. Ciężką depresją przepłaciła świadomość, że wszystko to daremnie, bo syn w dalszym ciągu
ukrywa się. Jego sytuacja nie uległa zmianie, tamten zabity pewno miał wspólników, którzy w dalszym cią-
gu tropią jej syna. Trzęsły się z Martą o dziecko, nie odstępowały chłopca na krok, zamykały się w mieszka-
niu na wszystkie zamki.
 A tu przyniosłam pistolet  starsza pani Ogielska otwiera torbę i wyjmuje z niej blaszane pudełko
owiązane sznurkiem; w pierwszym odruchu wyrzuciła broń do ogrodu, przypomniała sobie o niej, gdy już
pozbywała się zwłok.
Odszukała pistolet, leżał w krzakach okalających dom. Owinęła w szmaty, włożyła do pudełka i zakopała
pod jaśminem na tyłach budynku. Wydobyła na wieść o aresztowaniu syna, bo już wiedziała, że musi tu 
'przyjść i zdać rachunek.
Duża, lekko zardzewiała tetenka jest tym pistoletem, który zginął funkcjonariuszowi straży przemysło-
wej ze Służewca. O kradzież tego pistoletu był między innymi, podejrzany Waldemar Szymczyk zamieszka-
ły w Tłuszczu przy alei Róż, sąsiad Matiasa i chałupnik figurujący na liście płac jego brygady, nazywany
przez kobiety Bel  Ami, oraz Ireneusz Kowalski, przezywany Ondulowanym.
12
  ... mowa była krótka:  Za ochronę zostałem u takich jednych  powiedział Matias  ale czym
mam ich chronić, kijem"? Jakie kopyto potrzebuję, a ty Bel  Ami znasz Poldka, co strażuje na Służewcu
południowym".
 Oliwa, ale pistoletu nic sprzeda  powiedziałem Mat i asowi.
 A kto od niego chce kupić?  zaśmiał się i z gotową koncepcją wystąpił: Wezmiesz gorzałki na przy-
nętę, z jego kumplami się spikniesz, rzecz jasna o prawdziwym celu nie powiesz, pojedziecie na miejsce
imieniny Poldkowe oblewać, dzień przed albo po, jak tam mu służba wypadnie. Zpiący proszek ci dam, w
butelkę z browarkiem mu sypniesz, nie poczuje, uśnie jak niemowlę. Gdy zakima, nagan mu wezmiesz, w
krzaki niby za normalną potrzebą pójdziesz..."
 Matias, Panie kapitanie, z tyłu za posesją czekał, a to duży teren i zarośnięty. Jak tylko pistolet był
mój. przy płocic zagwizdałem umówiony sygnał i zdobycz mu przez szparę w ogrodzeniu przeszwarcowa-
łem, bo tam parkan z betonowych balasków... I odtąd ja tej armaty w ręku nic miałem i widywałem nawet
rzadko, tak się do niej Matias przywiązał.
 Ile ci za ten pistolet zapłacił?
 Do interesu mnie wziął i tak wsiąkłem. %7łycie!
 Co to znaczy: do interesu wziął? 
 Na lisię płac jego chałupów trafiłem i na ochronę awansowałem. Obstawiałem, jak który Tarnga je-
chał na spotkanie...
 Używaj nazwisk. Kto to jest Tarnga?
 Seweryn Protosz. albo Ludwik Hieronim. Ta przezwa była dla nich wspólna. Wiadomo, że jak kto
powoływał się na Tarngę, to znaczy nie wtajemniczony albo trzymany bardzo z dala.
 Ciebie nie trzymali z dala.
 Panie kapitanie, ja przez dwa lata nie wiedziałem, co obstawiam, poza tym, że to trefne.
 Na czym polegało to obstawianie?
 Jak który Tarnga na umówione jechał, to ja zostawałem przy wozie, a on bez niczego szedł, obojęt-
nie: kawiarnia, knajpa czy mieszkanie prywatne. Dopiero jak się przekonał, że powietrze czyste, wracał,
skrytkę otwierał i towar brał. Paczuszki nieduże, to myślałem: trawka, prochy jakie, może waluta. Matias
także samo do obstawy był, ale on o wszystkim wiedział i on tego inżyniera pilnował, a dopóki wszystko
grało, to ja nawet o istnieniu tego chemika nie wiedziałem. Poznałem, go dopiero pózniej, gdy Matias nagle
przepadł. Ale najpierw o urlopie Tadka wieść rozpuścili i zaraz mnie zawołali. Matiasa jakieś nieszczęście
musiało trafić, nie daj Boże, milicja go zwinęła? W każdym razie to zniknięcie niczego dobrego nie wróżyło,
jego dom trzeba było ze wszystkiego oczyścić... a Hieronim zaznacza:  Nie zapomnij o tej ciężkiej gotówce,
co w ramie na ścianie wisi. Kretyn jeden!  powiedział o Matiasię  starej zdzirze chciał imponować i za
wielką forsę te gołe dziwki z kozłem kupił, tfu! To tak samo, jakby sobie szlaczek z zielonych w pokoju
wykleił..."
 Co tam znalazłeś?
 Nie wiem. czy by pan udowodnił, że tam byłem, gdybym się nic przyznał. Moich palców pan tam na
pewno nie znalazł, gwarantuję! Ani żadnych tam śladów. W Matiasa kapciach chodziłem... Pan zaprotokołu-
je, że sam od siebie wszystko powiedziałem, dobrze?
 Dobrze. Co znalazłeś u Matiasa?
 Trochę zielonych i ten lansztaf.
 Co to za kobieta, której Matias chciał zaimponować obrazem?
 Mieszka naprzeciw inżyniera, z jej okna cała posesja jak na dłoni. Ulica mała, sterczeć tam nie moż-
na było, za bardzo człowieka widać, A Matias dość systematycznie Tarngę do inżyniera holował. No to u
niej sobie punkt obserwacyjny urządził. W tym celu ją namotał, ale przy okazji ona mu w głowie przewróci- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl