[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pocałować. Cade w ostatniej chwili przekręcił głowę, tak że jej wargi dotknęły jego policzka, nie ust.
- Tak dawno cię nie widziałam, Cade - odezwała się blondynka. - Zbyt dawno. Koniecznie musimy się
spotkać.
- Witaj, Sharon... pozwól, że ci przedstawię Tess Ritchie. Tess, Sharon Heyward.
Sharon zmierzyła ją spojrzeniem pełnym lekceważenia.
- Witam - rzekła. - Podoba ci się przedstawienie? Z pewnością nie jest tak dobre jak produkcja
Zeffirellego.-
76
SANDRA FIELD
- Nigdy wcześniej go nie widziałam, nie mogę więc czynić porównań. '
- Pierwszy raz w tym mieście? - uśmiechnęła się Sharon. Oczy miała lodowato niebieskie. - Tak sobie
właśnie pomyślałam, że wydajesz się tu nieco wyobcowana.
- Dorastałam w Europie - odparła Tess, także się uśmiechając. - Amsterdam, Wiedeń, Paryż. Przyjem-
nie jest zwiedzać Manhattan razem z Cade'em.
Sharon zatrzepotała rzęsami.
- Cade, zostaję w mieście do wtorku. Jestem przekonana, że nie masz zajętego całego weekendu.
- Tess i ja jutro z samego rana wylatujemy do Francji - odparł lekko.
Sharon zacisnęła usta. Odwróciła się do Tess i rzekła:
- Tylko się nie spodziewaj, że to długo potrwa. Prędzej czy pózniej Cade zawsze rusza dalej.
- Zostawiając za sobą sznur złamanych serc? - zapytała Tess. - Wiesz, Sharon, jakoś mi się nie wydaje,
by wśród nich znalazło się moje. Ale dzięki za ostrzeżenie... Cade, nie powinniśmy wracać do naszej
loży?
Sharon gwałtownie odwróciła się do nich plecami.
- Miło było cię poznać - dodała złośliwie Tess. Po czym, kiedy ona i Cade wchodzili po schodach,
syknęła do niego: - Jak często będziemy się natykać na twoje byłe dziewczyny?
- Pokazałaś, że świetnie sobie z tym radzisz. Tess uświadomiła sobie, że nie wie dlaczego, ale
czuje gniew.
RAZEM DOOKOAA ZWIATA
77
- A może wcale nie powinnam zakładać, że to jest twoja była? Ona wyraznie tak nie uważa.
- Pieniądze, Tess, pieniądze... Gdybym ich nie miał, Sharon zdeptałaby mnie obcasem swoich szpilek.
- Czemu więc z nią spałeś?
- Znajdz mi kobietę, której nic nie obchodzą miliony Lorimerów!
Tess wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami; wcześniej nie zaświtało jej w głowie, że w
pewnych sytuacjach pieniądze mogą być obciążeniem.
- Nie jestem w takim razie lepsza od Sharon. Od stóp do głów jestem ubrana w rzeczy, za które ty
zapłaciłeś.
Zdecydowanym ruchem zasunął za nimi kotarę w loży.
- Wyjaśnijmy coś sobie, Tess. Oboje mamy swoją przeszłość. Tak, miewałem romanse, to oczywiste.
A jeśli chodzi o ciebie, to masz dwadzieścia dwa lata, od szesnastego roku życia żyjesz na własny
rachunek, w twoim życiu obecni byli mężczyzni i może wpadniemy na któregoś z nich na lotnisku w
Paryżu.
Tess pomyślała z zażenowaniem, że naprawdę powinna powiedzieć Cade'owi prawdę. Już-już miała
otworzyć usta, gdy dyrygent skłonił się publiczności i stosowna chwila minęła.
Nie zapytała też Cade'a, kto będzie jego kolejną kochanką.
Tess ją znienawidzi. Kimkolwiek by była. Gdy podniosła się kurtyna, myśli Tess szły dalej
78
SANDRA FIELD
tym kierunkiem. Jak mogła nienawidzić kogoś, kogo nawet nie znała? Nie było przecież tak, że sama
chciała zostać kochanką Cade'a. Pies ogrodnika, pomyślała.
Poza tym Cade był wolnym człowiekiem, który oddawał Delowi przysługę, podróżując z nią przez
cztery kontynenty. Była dla niego nikim. Po prostu jeszcze jedną piękną kobietą wśród całego
mnóstwa pięknych kobiet.
Jednak prawda była taka, że oszukiwała samą siebie.
- Tess, wszystko w porządku? - zapytał Cade, gdy szli w stronę wyjścia.
- Och... och, tak - wyjąkała. Wzięła głęboki oddech. - Bardzo mi się podobała ta opera, Cade. Bardzo
dziękuję, że mnie tu zabrałeś.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł, prowadząc ją w stronę limuzyny.
Kilka minut pózniej, kiedy weszli do foyer kamienicy Cade'a, Tess była boleśnie świadoma
panującego milczenia. Byli zupełnie sami. Sypialnia Cade'a znajdowała się na górze. Sprawdziła to po
południu, przed jego powrotem do domu. Usiadła nawet na granatowej narzucie na łóżku i
zastanawiała się, czy on sypia nago.
- Idę się położyć, to był długi dzień - powiedziała.
Cade szarpał za węzeł krawata.
- Ten, kto wymyślił to cholerstwo, w ogóle nie wziął pod uwagę wygody - mruknął. - Dobranoc.
RAZEM DOOKOAA ZWIATA
79
Ustaw budzik na tyle wcześnie, byśmy o szóstej trzydzieści mogli wyjść.
Tess śniła się tej nocy Opal, śpiewająca na cały głos reklamę pizzy i umierająca z powodu przedaw-
kowania, gdy tymczasem Cory w sąsiednim pokoju toczył pojedynek z jakimiś opryszkami...
Obudziła się nagle i usiadła na łóżku. Serce waliło jej jak młotem i wiedziała z doświadczenia, że już
tak łatwo nie zaśnie.
Narzuciła na koszulę nocną jedwabną podomkę i boso zeszła po schodach. Na pewno w kuchni Cade'a
znajdzie gorącą czekoladę, albo przynajmniej herbatę.
Poszperawszy w szafkach, znalazła kakao o smaku amaretto. Otworzyła lodówkę, by poszukać w niej
mleka.
- Co tu się dzieje?
Z piskiem przerażenia Tess cofnęła się i odwracając się, wpadła prosto na Cade'a.
- Myślałam, że to włamywacz - wyjąkała.
- Ja też tak myślałem - odparł cierpko.
Miał na sobie wyłącznie spodnie od dresu. Znajdował się tak blisko, że Tess czuła kuszący zapach,
będący połączeniem ziołowego mydła i ciepłej skóry. Dłonie miała oparte o jego tors; pod palcami
czuła twarde mięśnie i zrobiło jej się słabo z nadmiaru emocji.
- N-nie mogłam spać.
- Mnie się wydawało, że ktoś woła. To mnie właśnie obudziło.
80
SANDRA FIELD
- Miałam zły sen. Objął ją mocno.
- Mówiłem ci, że tu jesteś bezpieczna.
Jej serce nie chciało się uspokoić. Jest taki piękny, pomyślała bezradnie. Dlaczego nigdy dotąd nie
uświadamiała sobie, iż ciało mężczyzny tak uwodzicielsko potrafi podkreślać jej kobiecość?
- Do diaska, Tess, nie patrz tak na mnie.
- Co ty ze mną robisz? - wykrztusiła. - Przy tobie czuję się tak, jakbyś uwolnił mnie, bym mogła być
sobą. A jednak ta kobieta to ktoś, kogo wcale nie znam.
Cade nachylił się ku jej ustom. Zatopiła palce w jego włosach, przyciągając jego głowę jeszcze bliżej,
pragnąc więcej, więcej, więcej...
Zacisnęła dłonie na jego ramionach. Wez mnie, wez mnie, pomyślała i wiedziała, że jest gotowa na
podróż do tego nieznanego kraju. Z Cade'em. Tylko z Cade'em.
Och, jak bardzo jej pragnął. Musiał ją mieć. Zatracał się w niej. Tutaj. Teraz.
Gdzieś na samym dnie świadomości zamigotało czerwone światło ostrzegawcze. Jeszcze nigdy w
życiu nie czuł czegoś takiego. Jeszcze nigdy nie potrzebował kobiety tak desperacko, jak w tej chwili
Tess. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl