[ Pobierz całość w formacie PDF ]

które nie zraniłyby jej dumy, pozwalając jemu wyjść cało z opresji i jednocześnie
uspokoić patrzący spode łba gejzer testosteronu. Niestety, nic nie spełniłoby
wszystkich trzech funkcji.
 A może Nell miałaby ochotę zjeść dzisiaj z nami kolację?  zaproponowałam
niechętnie. Nie zrobiłam tego z litości dla dziewczyny, jeśli rozzłościłaby się na nas,
chłopcy wykorzystaliby to jako sygnał do ataku.
Przez oblicze Nell przemknęły sprzeczne emocje  to ja ją zaprosiłam, co
deprecjonowało wartość oferty, ale równocześnie pozwalało jej zachować twarz.
 Zwietnie  powiedziała, ledwie musnąwszy mnie spojrzeniem.  W takim razie
zobaczymy się o szóstej w Zajezdzie Ozark Valley.
Nie miałam pojęcia, gdzie to było, ale nie mrugnęłam nawet okiem.
 To do zobaczenia  powiedziałam. Nell odmaszerowała do samochodu szybkim
krokiem, ale z dumnie uniesioną głową. My udaliśmy się do swojego równie
pospiesznie, zapinając pasy dopiero na światłach.
Tolliver był zdeprymowany i zły.
 Może powinieneś założyć boys band?  rzekłam po chwili jazdy w milczeniu. 
Niewątpliwie masz warunki.
 Daruj sobie!  fuknął.  A ty co? Zapiszesz się do zespołu cheerleaderek i
będziesz machała pomponami drużynie stróżów prawa?
 No, Hollis przynajmniej jest pełnoletni&  zaczęłam, ale musiałam się
uśmiechnąć.
Kąciki ust Tollivera także uniosły się ku górze.
 Gdzie, do diabła, jest ten Zajazd Ozark Valley?
 Nie mam pojęcia, ale do szóstej go znajdziemy. Rany, ale mnie boli głowa. Mam
nadzieję, że nie będę musiała zrezygnować z tej kolacji&
 Spróbuj, a już nigdy nic cię nie zaboli.
Na lunch postanowiliśmy zjeść kupne sałatki. Ledwie rozsiedliśmy się,
zamierzając poczytać, zadzwonił telefon. Ponieważ byliśmy u mnie, podniosłam
słuchawkę.
 Tu Hollis. Co powiesz na wspólną kolację? Podwójna randka z Mary Nell i
Tolliverem! To byłaby zabawa! Zagryzłam wargę, odsuwając od siebie ten pomysł.
 Mam już plany na kolację  odrzekłam z wahaniem. Choć wiedziałam, że
powinnam go spuścić po brzytwie, kusiła mnie ta propozycja spotkania.
 Wieczorny drink?
 Tak  zgodziłam się ostrożnie, rozważywszy sprawę.
 Przyjadę po ciebie. O ósmej?
 Dobrze. To na razie.
 Fajnie. Do zobaczenia.
Tolliver z sardonicznym uśmieszkiem obserwował, jak odkładam słuchawkę.
 Niech zgadnę, Chłopiec Pies? Przytaknęłam.
 Umówiliśmy się na ósmą, więc będziemy musieli skrócić nasze romantyczne
rendez-vouz z Nell. Chyba, że nie boisz się zostać bez przyzwoitki.
 Nie sądzę, żeby w okolicy było miejsce, w którym można by jeść przez dwie
godziny  oświadczył Tolliver sucho.
Przyznałam mu rację, otwierając książkę. Ale przez pierwsze minuty kilka razy
czytałam tę samą stronę.
Zatrzymawszy się w recepcji motelowej, by spytać o drogę do zajazdu,
zauważyliśmy, że starszy mężczyzna, który tam pracował, niechętnie z nami
rozmawiał. Nazywał się Vernon, chodził w ogrodniczkach i miał zniszczoną twarz,
pomarszczoną jak pysk basseta. Do tej pory zawsze był dla nas miły, choć nie
mieliśmy z nim wiele do czynienia. A jednak tego popołudnia zachowywał dystans,
spoglądając na nas z potępieniem.
 Chcecie się tam przenieść?  zapytał z nadzieją.
 Nie  zdziwiłam się.  Mamy się tylko z kimś spotkać w tamtejszej restauracji.
 No, bo miałem wam właśnie powiedzieć, że niedługo będziemy potrzebować tych
pokoi. Mam nadzieję, że nie planujecie długiego pobytu?
 Nie wątpię, że niedługo będziecie mieć tu spory ruch  stwierdziłam, może nieco
chłodno.  I zapewniam, że nie zamierzamy zostać tu sekundy dłużej niż to
konieczne.
 To dobrze.
 Pewnie nikt nie będzie nas tu żegnał kwiatami  zauważyłam, gdy siedzieliśmy
już w samochodzie.
Tolliver uśmiechnął się, ale dość blado.
 Im szybciej wyjedziemy z Sarne, tym lepiej  powiedział.
Zajazd znajdował się po drugiej stronie miasteczka. Nell zjawiła się kilka minut po
nas, z zarumienioną twarzą i komórką w dłoni. Mogłam się założyć, że nakłamała
matce o tym gdzie i z kim ma zamiar spędzić wieczór. Prawie znielubiłam dziewczynę,
myśląc o tarapatach, w jakie mogła nas wpędzić.
 Przepraszam za spóznienie  powiedziała, siadając.  Musiałam zrobić kilka
rzeczy w domu. Mama dostaje świra.
 Straciła syna. Pewnie dlatego bardziej się teraz o ciebie boi.  Sądziłam, że
nawet egocentryczna nastolatka powinna to zrozumieć.
Zaczerwieniła się mocno.
 Oczywiście  odparła sztywno.  Chodzi mi o to, że chyba nie wie, ile mam lat.
Nell wystroiła się z wielką dbałością w nowe biodrówki, obcisłą zieloną koszulkę,
mechaty kardigan i kozaczki.
 To normalne u matek  zapewniłam ją. Moja zapomniała o wieku swych dzieci,
gdy zaczęła zapijać narkotyki alkoholem. Tyle, że w drugą stronę. Uznała, że jestem
wystarczająco dorosła na chłopaka. Wybrała dla mnie swojego dealera, który chciał
dać kilka działek za przywilej pierwszej  randki . Tolliver był wtedy na uczelni.
Spędziłam cały dzień zamknięta w swoim pokoju. Wiedziałam, że jak w końcu
wszyscy usną, wydostanę się i ucieknę, ale siedziałam tam bez jedzenia, picia i
dostępu do łazienki. Po tym wszystkim zaczęłam trzymać u siebie butelkę wody,
paczkę ciastek i stary garnek.
 Zawsze tu mieszkałaś?  zagadnął dziewczynę Tolliver.
Spiekła raka, gdy zwrócił się do niej wprost.
 Tak. Rodzice taty też się tu urodzili. Tata zmarł niedługo przed Dellem.
Osłupiałam. Kiedy Edwards wspomniał, że Sybil jest wdową od niedawna, nie
sądziłam, że aż tak niedawna.
 Dell bardzo tęsknił za tatą& Był z nim bliżej, niż ze mną  w głosie Nell
zabrzmiała odrobina żalu.
 Chciałabym cię o coś spytać, Mary Nell  powiedziałam.  Nie chcę cię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl