[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pod pozorem, że zapomniała w pośpiechu zabrać walizki i
musi kupić parę rzeczy.
Sara nie bolała zbymio nad tym, że sobie pojechali. Od
chwili powrotu Luke'a nic zaznała spokoju w domu babci. W
jego obecności czuła się ustawicznie zagrożona. Chciałaby
móc babci powiedzieć o fałszywej opinii .jakąsobieo niej wy
robił, lecz wiedząc, jak starsza pani go ceni, wolała nic spra
wiać jej przykrości.
Jeśli Lukę chce wierzyć w łgarstwa Cressy, to niech so
bie wierzy. Podejrzewała, że miał o niej wyrobiony sąd je
szcze, zanim jÄ… pierwszy raz zobaczy!. OddajÄ…c mu spra
wiedliwość, musiała przyznać, że nie znając istotnych przy-
55
f
CZAOWIEK SKAMENIAAY
57
CZAOWIEK SKAMIENIAAY
56
się świetnie orientuje, jak bardzo babcia łaknie jego towarzy
czyn, dla których nie odpowiadała na listy dziadków, miał
stwa.
pewne przesłanki po temu, żeby nią pogardzać. Ale tyUco
Jak na człowieka, który tak szybko i bezwzględnie potępia
przesłanki. Czyż jednak nic powinien jej dać szansy retiabili-
innych.madość pobłażliwy stosunek,gdy chodzio własne po
tacji?
stępowanie!
Ajużnapewno,uważala,nic ma powodu do okazywania jej
Gniew Sary narastał przez cały wieczór. Anna miała wolny
aż takiej wrogości. Mógłby chociaż,tak jak bat>cia,sprótx)wać
dzień i Sara skończyła właśnie zmywanie w kuchni, kiedy
z nią szczerze porozmawiać.
wreszcie wrócili. Widziała, jak reflektory auta omiotły noc,
Och, cóż ona właściwie robi, wyśmiała samą siebie. Trawi
gdy Lukę wjeżdżał do garażu.
piękne popołudnie na rozmyślaniach o nim.
Przechodziła przez hall,kiedy weszli. Cressy,zaróżowiona
Pamiętając, że babcia powinna więcej wypoczywać, zapro
i roześmiana, wisiała u ramienia Luke'a. Jej koci uśmieszek
ponowała dyplomatycznie, że pójdzie z Tomem na spacer,
zadowolenia mówił wszystko.
żeby w domu nikt się nie kręcił. Nabrawszy z powrotem sil po
Na miłość Boską,Saro,co ty tutaj robisz? zapytała na
ostatnim ataku, Tom zrobił się równic żywy jak każdy ośmio-
widok siostry,która się zatrzymała przy schodach. Zacza
latck, a może nawet bardziej, teraz gdy się wyzwolił z dyscy
iłaś się tu na nas?
pliny życia w internacie.
Idę na górę się położyć odparła Sara tłumiąc niesmak.
Odnalazła go siedzącego w kuchni, z dość ponurą miną,
Ale ja chcę z tobą porozmawiać.
więc spytała, czy coś się siało.
Nie możesz z tym poczekać do jutra? Jestem dosyć zmę
Lukę obiecał mnie zabrać po południu na ryby, I poje
czona.
chał sobie gdzieś z Cressy.
Też coś! Dąsa się na nas, nie uważasz, Lukę?
No, na pewno cię zabierze kiedy indziej spróbowała
Sarę ogarnęła wściekłość. Co innego, gdy Cressy slroi so
go tłumaczyć Sara.
bie z niej kpiny w cztery oczy, co innego, gdy to robi w ob)c-
W duchu jednak potępiła go za niedotrzymanie obietnicy
cności Lukę'a.
danej chłopcu. Sprawiło jej dziwną satysfakcje stwierdzenie,
Nic się nie dąsam, Cressy odparła spokojnie. Je
że nie jest taki doskonały, za jakiego się uważa.
śli chcecie spędzać czas we dwoje z Luke'cm, to wyłącznie
A może ty się ze mną wybierzesz zamiast niego za
wasza sprawa. Ale uważam zawiesiła głos, spoglądając
proponował Tom i buzia mu się rozjaśniła.
prosto na Lukc'a że należałoby przynajmniej uprzedzić, ja
Sara chętnie by to zrobiła, ale nie miała pojęcia o łowieniu
kie się ma zamiary, szczególnie gdy się podjęto wcześniejsze
ryb, więc potrząsnęła z żalem głową.
zobowiÄ…zania...
Cressy i Lukę nie wrócili do póznego wieczora. Babcia nic
Jakie wcześniejsze zohK)wiązania? natarta na nią
nic powiedziała, ale Sara wyczuta jej zawód,kiedy się nie zja
Cressy,przesuwając wzrok od pobladłej z gniewu twarzy Sary
wili na kolację, i jej własny gniew wzmógł się!
do ogorzałej, zastygłej mężczyzny obok.
Od dawna przywykła do egoizmu Cressy, ale nie wiedzieć
Dobranoc, Cressy powiedziała Sara stanowczo.
czemu spodziewała się czegoś lepszego po Lukc'u. Przecież
CZAOWIEK SKAMIENIM,y 59
CZAOWIEK SKAMIENIAAY
58
Ta-ak? Zbyt byłeś zajęty wysłuchiwaniem opowieści
Trzęsła siQ cala, gdy weszła do swojego pokoju. Nic znosi
ła awantur, ale dzisiaj została doprowadzona do takiej wście Cressy o mojej niegodziwości, żeby zwracać uwagę na czas,
kłości... Wbiła paznokcie w miękkie ciało dłoni. Ciepła kąpiel co?
pozwoli jej się odprężyć.
'Ejżc,ly... --;.: , . ^. , ,.
Wpadła w popłoch, gdy ją chwycił za ramiona,przerażona
Nakładała szlafrok, żeby pójs'ć do łazienki,kiedy drzwi sie
gniewem Jaki zobaczyła w jego oczach. Zaczęła go wściekle
otworzyły. Była odwrócona lyłem. ale natychmiast zesztyw
okładać, owładnięta pierwotnym strachem. Czuła siłę jego
niała. Ostatnia rzecz, jakiej teraz pragnęła, to przeprawa z
dłoni, zdolnych złamać jej kark jak zapałkę. . .
Cressy.
Przestań! Przestań wariować!
Nie teraz,Cressy powiedziała zmęczonym głosem
Jego gniewny głos jeszcze wzmógł jej przerażenie. Okła
Porozmawiamy rano.
dała go na oślep i doznała niemal takiego samego wstrząsu jak
O, nie! Porozmawiamy teraz!
on,gdy poczuła pod dłonią skórę jego twarzy. Nie mogła ode
Niespodziewany męski głos szarpnął jej obolałymi ner
rwać strwożonego wzroku od czerwonej rysy na jego po
wami i Sara obróciła się na pięcie. Patrzyła szeroko otwartymi
liczku, ze wzbierajÄ…cymi Å‚cropelkami krwi.
oczyma, jak LukÄ™ zdecydowanym ruchem zamyka za sobÄ…
drzwi.
Jak w filmie o zwolnionym rytmie, usłyszała gniewne sap
nięcie Luke'a i pochwyciła wściekły błysk jego oczu. Zmie
Nie pozwalam ci tu wchodzić. To jest mój pokój...
niając uchwyt przygwozdził jej ręce do ciała, tak że nie mia
Ignorując jej gniewny protest, ruszył ku niej, z pretensją w
Å‚a sposobu powstrzymania pochylajÄ…cej siÄ™ nad niÄ… twarzy.
oczach.
Instynktownie odgadła, jak ją zamierza ukarać, i w ostatniej
Bądz, tak łaskawa wyjaśnić uwagę, którą zrobiłaś na
chwili chciała w panice odwrócić głowę, ale silna dłoń uwię
dole. Tylko nie próbuj udawać, że była skierowana nic do
ziła jej szczękę, tak że nie mogła usunąć ust IXJZ bólu.
mnie, bo wiem, że tak. Jakich lo wcześniejszych zobowiązań
rzekomo nic dotrzymałem? I wobec kogo? ^ - Twardy, natarczywy nacisk jego warg był nad miarę prze
rażający, lak jak się obawiała. Wstrząsnął nią gwałtowny
Wobec Toma odrzekła zdławionym głosem; unosząc
dreszcz, a on, zupełnie jakby jej strach wzmagał jego zacie
twarz, by odeprzeć wrogie spojrzenie, jakim ją mierzył.
kłość , przycisnął jeszcze mocniej usta.
Obiecałeś go zabrać na ryby.
Nikt nigdy tak nic całował Sary, więc reagowała na ten po
I owszem. Obiecałem go zabrać podczas tego
całunek wszystkimi fibrami. Lukę przesunął nieco swój cię
weekendu. Ale weekend sic jeszcze nie skończył.
żar, tak że opierała się teraz o niego całą sobą. Czulą jego cia
Sara, w nagłym przypływie wściekłości i żalu,poczula,jak
ło na swoim w gniewnej profanacji. Chciała się wyrwać,ale
krew jej uderza do twarzy.
nie mogła. Wydala pod jego ustami cichy, kwilący dzwięk, w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]