[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdyby ktoś jeden podniósł na nią rękę, reszta poszłaby za nim natychmiast.
 Czego chcecie ode mnie?!  zawołała Krysia nie okazując trwogi.  Tod was nie ciągnę do szkoły,
jeno moje dzieci!
 Nikt nie pójdzie do szkoły!  zawyrokowała Kazmirka,  Ucz się sama, ty, lizusie!
Z rozwalonej stodoły, mimo że wejście było strzeżone, wysypała się gromada dzieciaków z okrzykiem:
 Krysia! Krysia Bajczarka!
 Chcecie do szkoły?  zawołała do nich dziewczynka.
54
 A, chcemy! Tylko nie puszczają!  chórem odparły młodsze dzieci.
 Jakim prawem je więzicie? Tod widzicie, że dzieci chcą się uczyd!  z oburzeniem krzyczała Krysia. 
Kto nie chce, niech nie idzie, ale niewolid nikogo nie wolno!
 Nie mędrkuj, ale zmykaj, pókiś cała!  groznie zawołała Kazmirka.
Lecz Krysia nie ustępowała i zapewne skooczyłoby się bójką, gdyby nie zjawił się Petrek.
 O... Petrek! Petrek!
Chłopak, w wymiętym ubraniu, z potarganą, nieokrytą głową, zbliżał się powoli, patrząc spode łba na
nadbiegających ku niemu chłopców.
Nie odzywając się do nikogo, szedł prosto ku Krysi. Dzieciom dech w piersiach zamarł. Co to będzie?
Pewno rzuci się na Krysię i zbije ją... zemści się za wszystkie czasy; nikt jej przecież bronid nie będzie!
Duga nie ma, a ona  chuchro przy Petrku!
Krysia stała bez ruchu, wpatrując się niespokojnymi oczami w nadchodzącego. Pierwszy może raz w życiu
odczuła coś jakby trwogę... Uświadomiła sobie, że nie ma swego obroocy i nagle straszny żal ścisnął jej
serce.
 Dug! Dug!  wyszeptała, a wielkie łzy wypełniły jej duże niebieskie oczy!
 Wołaj go, wołaj!  drwiła Kazmirka.  Nic ci to nie pomoże.
Chłopcy zdążali w pewnej odległości za Petrkiem z zaciekawionymi twarzami, pewni niezwykłego
widowiska. Młodsze dzieci zbiły się w gromadkę jak stadko strwożonych kurczątek i tylko kilkoro
śmielszych rzuciło w stronę Krysi radę:
 Uciekaj! Wpadniesz do chaty jakiej; nie złapie cię!
Ale Krysia nie myślała o ucieczce, chociaż zdawała sobie dokładnie sprawę z niebezpieczeostwa, które jej
groziło. Nikt nie stanie w jej obronie, nie ma przecież jej przyjaciela i obroocy.
55
I znów żal, połączony z uczuciem osamotnienia i jakiejś strasznej pustki, zatargał gwałtownie jej
serduszkiem.
 Dug! Mój Dug!  zajęczała.
Petrek stał przed nią z głową spuszczona, chmurny, zły, lecz na razie nie zdradzał wojowniczych
zamiarów.
 Czego tu chcesz?!  warkliwym tonem rzucił pytanie.
 Przyszłam po dzieci do szkoły!  niepewnym głosem szepnęła Krysia.
 A to czemu ich nie bierzesz? Kto ich trzyma?  nie podnosząc oczu, jakby mu je jakiś palący wstyd do
ziemi przykuł, rzekł Petrek.
 Chłopaki mówią, że ty nie pozwalasz.
 A mnie co do tego! Komu wola, niech sobie idzie!  mruknął ponuro Petrek.
 To mogę te dzieci, co chcą, zabrad do szkoły?  z radością w głosie zapytała Krysia.
 A zabieraj sobie, ile chcesz!
 O, jakiś ty dobry, Petrku!  zawołała dziewczynka, patrząc z wdzięcznością na chłopaka.
Uczucie niepewności i trwogi minęło zupełnie. Czuła, że nic jej nie grozi ze strony jej największego
wroga, lecz nie wiedziała, że i tym razem przyczynił się do jej ocalenia  Dug!
Od chwili, gdy zranił psa, chłopak nie mógł sobie dad rady; coś go gryzło, męczyło, a teraz, gdy usłyszał
żałosny głos Krysi, nawołującej Duga, palący wstyd gniótł go do ziemi i nie pozwalał oczu podnieśd;
skrzywdził dziecko, sierotę, odebrał jedynego opiekuna i przyjaciela tej biednej, niczyjej dziewczynce!
I gdy Krysia stała przed nim drżąca, bezsilna, a dzieci wokoło spodziewały się, że Petrek pomści się na
znienawidzonej znajdzie, chłopak czuł się jak zbrodniarz przed najbardziej surowym sędzią.
 Chodzcie, chodzcie prędzej! Pani nauczycielka czeka!  wołała uszczęśliwiona Krysia. Ale dzieci z
daleka spoglądały niepewnie na Petrka; nie dowierzały mu!
56
 Czego się gapicie?... Jak macie iśd, to idzcie!  krzyknął złym głosem Petrek i zawrócił w stronę lasu.
Młodsza dziatwa nie namyślała się już! Gdy Petrek zniknął, hurmem rzuciła się do Krysi, która biegła
naprzód, wołając radośnie:
 Do szkoły! Do szkoły! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl