[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spróbuję odpocząć.
Nie zszedłem do restauracji zbyt wcześnie rano, chciałem, żeby się trochę bardziej zaludniła,
żebym po zjedzeniu śniadania mógł wsunąć do torby z owocami croissanty i niewielką kanapkę,
którą zrobiłem, z szynką i pomidorami. Wziąłem jedną z torebek z kawą bezkofeinową, jakie
kładą na stołach, a do szklanki wlałem gorące mleko. Niosłem to wszystko niedbale w ręce
opuszczonej tuż przy nodze, by szklanka mleka nie zwracała uwagi. Gdyby mnie o to zapytano,
powiedziałbym, że zrobiłem to nieświadomie, co nie byłoby niczym dziwnym u mężczyzny w
moim wieku.
Kiedy znalazłem się w windzie, uznałem, że zadanie zostało wykonane.
Chociaż omal nie wylałem mleka, otwierając drzwi, poczułem się bardzo zadowolony, kiedy
mogłem umieścić na stoliku-biurku, na papierowych serwetkach, croissanty, owoce i szklankę
mleka, z torebkami cukru i kawy bezkofeinowej. Kiedy Sandra się obudzi, mleko, owszem,
będzie zimne, lecz może uda mi się wstawić tę wysoką i wąską szklankę do szerszej z minibarku,
wypełnionej gorącą wodą z kranu.
Zawiesiłem na drzwiach wywieszkę, by nie przeszkadzać, położyłem się po mojej stronie
łóżka na kołdrze, wyjąłem soczewki, okryłem się kocem i zasnąłem jak dziecko. Kiedy się
obudziłem, była jedenasta rano, a Sandra nadal spała. Zmieniłem koszulę i doprowadziłem się do
porządku, robiąc możliwie najmniej hałasu, nie chciałem brać prysznica, żeby jej nie obudzić.
Obok śniadania zostawiłem liścik.
W korytarzu nadal stał wózek ze środkami czyszczącymi, poszukałem pokojówki i
powiedziałem jej, żeby dzisiaj nie sprzątała w moim pokoju, ponieważ jestem zmęczony i zaraz
zamierzam wracać.
Starałem się znaleźć Węgorza. Przejechałem obok domu Fridy w porze, kiedy zapewne
sprzątała w Willi pod Słońcem. Nie było starego samochodu Elfe, z którego ostatnio korzystał.
Tak czy owak poczekałem przez godzinę na skrzyżowaniu z szosą, którą musieli jeździć wszyscy
mieszkający w tym rejonie, udając się gdziekolwiek. Zrozumiałem, że wtedy na parkingu
supermarketu Węgorz nie chciał zrobić mi krzywdy, tylko ostrzec mnie, że Sandra będzie w
niebezpieczeństwie, jeśli zobaczą mnie z nią, i chciał mi przekazać powagę zagrożenia. Nie wziął
pod uwagę, że mógłby mnie wykończyć jednym ciosem. Chciałbym wiedzieć, czy pomógł
Sandrze tylko z miłości, czy może z jakiegoś jeszcze powodu. Co jednak mogłoby być silniejsze
od miłości?
Z drugiej strony byłem niespokojny. Jeśli zamierzali szukać Sandry, w końcu powiążą mój
pokój z nią, toteż im rychlej wyjedzie, tym lepiej. Musiałem działać szybko i nie pytać, co
zamierza zrobić, po prostu powinienem kupić jej bilet na autobus na jakąś godzinę wcześnie
rano, kiedy najmniej ludzi podróżuje.
Sandra
Obudziłam się ogromnie zaskoczona, jakbym nagle ktoś wymierzył mi policzek: to nie Frida
włożyła mi do torby ampułkę. To byli Fred i Karin, żeby jeszcze bardziej wciągnąć mnie w
pułapkę, którą zastawili. Zastawili ją, żebym nie miała innego wyjścia, jak wstąpić do Bractwa. A
chcieli mnie w nim, ponieważ miałam wnieść nową istotę, którą oni by wychowali na swój obraz
i podobieństwo. Bolał mnie bok, ale nie miałam już gorączki. Teraz tylko czułam się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl