[ Pobierz całość w formacie PDF ]

matką i zaproponowała, że pomimo twego młodego wieku przyjmie cię do swojego domu jako
pannę do towarzystwa. Nigdy nie zapomnę, jaki kamień zdjęła mi z serca ta stara dama. Byłaś w
bezpiecznym miejscu, a radczyni pozwoliła nam przechować nasze skromne mienie i moje ubrania
na poddaszu swojego domu.
Rose-Marie przytaknęła.
 A ja miałam czas ćwiczyć pisanie na maszynie, doskonalić znajomość języków i naby-
wać wiele innych umiejętności. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Po twoim powrocie i po zwol-
nieniu mnie przez panią radczynię, mogłam zaraz znalezć pracę u dra Stahringera. Jest ze mnie
bardzo zadowolony i chce mi powierzyć przekład na język angielski. Jeśli to dobrze wypadnie,
otrzymam dalsze przekłady. A ja postaram się, aby dobrze wypadło.
 Jesteś dzielna, siostrzyczko.
 Ty też, mój bracie. Od kiedy jesteś zupełnie zdrowy, już się niczego nie boję. Poradzimy
sobie!
Pogładził ją po kasztanowych włosach. Zapaliła lampę, która oświetliła jej włosy, nadając
im piękny, miedziany połysk.
 Gdybym tylko mógł zapewnić ci lepsze życie. Popatrzyła na niego swoimi ładnymi
oczyma i uśmiechnęła się.
 %7łeby tylko nie było gorzej. Pamiętaj, i dla nas nadejdą słoneczne dni. A teraz bierzmy się
do roboty.
Znowu zapanowała cisza. Rose-Marie poszła do kuchni, aby przygotować herbatę i kanapki.
Wniosła je do pokoju.
Jedząc rozmawiali przez parę minut, a potem znowu zabrali się do pracy, aż nie wypełnili
dziennego pensum.
Następnego poranka, gdy Rose-Marie wręczyła gotowy maszynopis drowi Stahringerowi,
otrzymała dwieście marek i dalsze zamówienie.
Zadowolona wracała do domu.
Gdy następnego dnia Hans Dernburg oddał zamówione szkice i nie dostał dalszych zamó-
wień, natychmiast zabrał się do urzeczywistnienia swojego postanowienia, aby wykonać kilka pro-
jektów dekoracji wnętrz. Zaniósł je do dużej, wytwornej firmy zajmującej się wyposażeniem
mieszkań. Firma ta miała swoją siedzibę w zachodniej dzielnicy Berlina.
Szczęście mu dopisało. Sprzedawca, który podszedł, aby go zapytać, czego sobie życzy,
przypadkowo był jego towarzyszem broni. Hans szczerze opowiedział, co go sprowadza i dzięki
niemu natychmiast dotarł do szefa firmy.
R
L
T
Właściciel obejrzał prace. Szkice do dekoracji wnętrz bardzo mu się spodobały. Na razie
firma nie miała zamówienia, ale przecież można je wystawić w sklepie. Szef firmy kupił wszystkie
cztery szkice po bardzo korzystnej cenie. Poprosił Hansa, aby przyniósł nowe projekty.
Młody architekt czuł się oszołomiony. Podniecony, uścisnął dłoń towarzyszowi z frontu, i
rozmawiał z nim przez chwilę o swoich planach na przyszłość. Potem opuścił sklep. Cztery projek-
ty przyniosły mu tysiąc marek. Opanował go dziwny nastrój. Tyle pieniędzy na raz nie miał w rę-
kach już od dawna. Oczywiście, wszystko było teraz bardzo drogie i z tysiącem marek niewiele
można było począć; niemniej jednak zastanawiał się, czym mógłby siostrze zrobić małą przyjem-
ność.
Przeznaczył pięćdziesiąt marek na niedrogą niespodziankę. Pozostałe pieniądze postanowił
dać siostrze na gospodarstwo.
Chodził od jednej wystawy do drugiej, szukając czegoś odpowiedniego. Szybko zorientował
się, że w obecnych czasach za pięćdziesiąt marek nie zdobędzie luksusowego prezentu.
W końcu wszedł do sklepu delikatesowego i kupił pyszne ciasteczka, które Rose-Marie tak
bardzo lubiła. Potem poprosił o szynkę i bułeczki, a za resztę kupił owoce.
W ten sposób chyba najlepiej wykorzystał pieniądze. Będą mieli ucztę i dziś wieczorem po-
częstuje Rose-Marie wszystkimi tymi pysznościami.
Pełen radosnej niecierpliwości spieszył ku domowi.
Rose-Marie cieszyła się, gdy wykładał swoje skarby i opowiedział o swoim małym sukcesie.
Dawno rodzeństwo nie było tak wesołe jak tego wieczoru.
Hans Dernburg kilkakrotnie unosił ramiona, by upewnić się, czy są silne i sprawne. Jeszcze
nie mógł się pozbyć strachu, ale przekonał się, że ramiona są znowu zdrowe.
Tego wieczora Hans i Rose-Marie byli podnieceni i długo rozmawiali. Hans Dernburg po-
wiedział do siostry:
 Jeśli w Niemczech warunki nie poprawią się, będę się starał znalezć pracę za granicą.
R
L
T
III
W rezydencji senatora Fredericka Forestera wydawano wspaniałe przyjęcie. Gmach i park
były rzęsiście oświetlone. U boku ojca, witając gości, stała Gladys w toalecie z miękkiego jedwa-
biu perłowego koloru, z różowym żakiecikiem, dół przybrany był malwami. Jej smukła postać się-
gała ojcu do ramienia. Dzisiaj z czułością patrzył on na swoją piękną, pełną wdzięku córkę. Przed
południem, gdy składał jej życzenia na dwudzieste pierwsze urodziny, wręczył jej dokument, z któ-
rego wynikało, że udzielił jej prokury w sprawach firmy  Garring i Ska". Sprawił jej tym ogromną
radość i serdeczniej niż zwykle uściskała go, dziękując za zaufanie.
Ojciec też był serdeczniejszy niż zazwyczaj i z uśmiechem powiedział:
 Zasłużyłaś sobie na to wyróżnienie, kochana Gladys, swoją pilnością i wiedzą. A ponie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl