[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzie dla Ciebie pocieszeniem, że ojciec Cię kocha, tak jak Ty jego i że gdy bę-
dziesz szukał pocieszenia, na pewno znajdziesz jego otwarte ramiona. Na ból i
krzywdę, które Cię dotkną z pewnością nie zasłużyłeś, ale Bóg pomoże Ci je
przezwyciężyć. Jeżeli kiedykolwiek będziesz potrzebował mojej pomocy, proszę,
daj mi znać!
Z wyrazami trwalej przyjazni Twoja Katarzyna
Przeczytała jeszcze raz dokładnie. Do koperty włożyła swój list oraz te dwa,
które kilka dni wcześniej otrzymała od wuja Henryka.
Serce się jej ściskało na myśl, jak Gustaw będzie cierpiał, kiedy otrzyma ten
list. Cały dzień chodziła po domu tam i z powrotem, nie mogąc znalezć sobie
miejsca. Nie wiedziała, czy postąpiła słusznie. Z całej duszy życzyła Gustawowi
zwycięstwa nad samym sobą. Chciała być wszechmogąca, aby uchronić go od
bólu. Złościła ją własna bezsilność.
107
R
L
T
IX
Gustaw nie poruszał więcej tematu, który tak bardzo zdenerwował Lu. Miał
nadzieję, że przy pomocy Kasi dowie się, kto był oszczercą jego żony.
Wierzył naiwnie, że tylko strach o niego nie pozwala Lu wyjawić nazwisk jej
byłych adoratorów. Gdyby zaś poznał je sam, i tak nie wiedziałby, za którym
kryje się oszczerca.
Wyczuwał, że między nim a żoną pojawiła się, niestety, jakaś dziwna obcość.
Zorientował się, że ona świadomie unika tego tematu. Bardzo starała się być dla
niego miła i troskliwa, ale w tej czułości rozpoznał dobrze przemyślane i celowe
działanie. Jej zachowanie zupełnie odebrało mu spokój.
Lu robiła wszystko, aby odwrócić uwagę Gustawa. Była bardzo zadowolona,
że nie powracał już do drażliwego dla niej tematu. Często pytała, go, ile będzie
wynosił spadek należny mu z litery prawa, ile to będzie pieniędzy. W myślach
zadawała sobie pytanie, czy opłaca się jej przy nim zostać. Czy nie lepiej byłoby
mieć kogoś w rezerwie?
Taka kobieta jak Lu, musi zawsze mieć kogoś w odwodzie. Dlatego coraz czę-
ściej myślała o bogatym Amerykaninie. Kiedy już uporządkowała swoje plany,
znowu ochoczo rzuciła się w wir życia towarzyskiego. Nie zauważyła nawet, że
Gustaw coraz bardziej odsuwał się od niej i jak tylko mu się udawało, opuszczał
wesołe i hałaśliwe towarzystwo.
Oddawał się teraz niemal codziennie długim, narciarskim wyprawom. Lu mu
nie towarzyszyła, ponieważ wymyśliła sobie, że dla niej są one zbyt wyczerpują-
ce. Kłamała, że woli przyglądać się jeżdżącym na łyżwach, a naprawdę szukała
towarzystwa pana Hamtona. Wszystko robiła z wielką ostrożnością, ale przy tym
intensywnie kokietowała Amerykanina. Gdy w pobliżu pojawiał się Gustaw, na-
tychmiast zaczynała, zachowywać się tak, jakby nic się nie działo.
R
L
T
Ronald Hamton coraz mocniej poddawał się urokowi Lu. Wkrótce, nim sam
się spostrzegł, był już w niej nieprzytomnie zakochany. Z dużą satysfakcją spo-
strzegła, że Hamton wydaje pieniądze na prawo i lewo i ta rozrzutność bardzo jej
się spodobała.
Sprawy zaszły już tak daleko, iż Lu zaczynała żałować swego zamążpójścia.
Złowienie Hamtona na męża wydało jej się bardzo interesujące. Gustaw przestał
być dla niej atrakcyjny, od kiedy dowiedziała się, że ojciec postanowił go wy-
dziedziczyć.
Tak upłynęło kilka dni.
Któregoś ranka Gustawowi doręczono grubą, żółtą kopertę, zaadresowaną ręką
Kasi. Włożył ją do kieszeni, ponieważ chciał przeczytać list, gdy zostanie sam.
Po śniadaniu Lu siedziała obok niego i znudzona patrzyła przez okno. Zauwa-
żyła Hamtona, jak wychodzi z hotelu. Zastanawiała się, jak to zrobić, żeby się z
nim spotkać. Z pomocą przyszło jej młode małżeństwo, które należało do tej sa-
mej co Lu drużyny bobslejowej. Zapytali ją, czy nie poszłaby teraz z nimi na
start. Lu spojrzała pytająco na męża.
 Co będziesz teraz robić, Gustawie? Może byś poszedł z nami na start?
 Chciałbym spokojnie przeczytać pocztę. Być może przyjdę trochę pózniej.
 Czy będziesz dzisiaj jezdzić na nartach?  zapytała przezornie Lu.
 Prawdopodobnie tak, jeśli nie będzie za pózno. W przeciwnym razie przyja-
dę do was kolejką.
Lu wyszła razem z małżeństwem.
Gustaw patrzył przez chwilę za nimi. Podziwiał Lu, ubraną w biały sportowy
kombinezon z zielonymi i białymi pasami. Szyję miała owiniętą biało-zielonym
szalem, a na krótkich włosach  biało-zieloną czapeczkę. Przyglądanie się jej
sprawiało mu niekłamaną radość. Robił sobie teraz wyrzuty, że z powodu nawet
dla samego siebie niezrozumiałej potrzeby samotności zaniedbywał ją przez
ostatnie dni. Postanowił, że dołączy do towarzystwa, jak tylko przeczyta list od
Kasi.
R
L
T
Jadalnia opustoszała już zupełnie. Gustaw wydobył z kieszeni i otworzył gru-
bą, żółtą kopertę. Wyjął Kasi list i wtedy wypadła na podłogę druga koperta. Po-
znał na niej pismo ojca. Odłożył list od ojca na bok i pełen nie najweselszych
myśli zaczął czytać list od Kasi. Im dalej czytał, tym większe ogarniało go prze-
rażenie. Czuł ogromny ciężar spadający mu na barki. W liście były słowa, które
zapowiadały rzeczy straszne.
Gdy skończył, wypadła mu z drżących rąk zalakowana koperta od ojca. Cóż
tam mogło być? Cóż ojciec miał mu do powiedzenia? Przypomniał sobie zdanie
z listu Kasi:  Poczujesz się tak, jakby trafił w Ciebie grom z jasnego nieba..."
Przez dobrą chwilę pozostawał bez ruchu, nie mogąc się zdecydować na otwarcie
zalakowanej koperty.
Spojrzał przez okno w górę na punkt startowy toru bobslejowego. Zobaczył jak
przez mgłę sylwetkę swojej żony. Poznał ją po bia-ło-zielonych pasach na kom-
binezonie. Stała pośrodku towarzystwa. Z dala dochodził śmiech i wesołe odgło-
sy.
Z trudem oderwał wzrok od tego widoku. Dlaczego właściwie siedzi tutaj i pa-
trzy tak bojazliwie na żonę, która jest mu najdroższą istotą na świecie? Czego tak
się obawia?
Gwałtownie odwrócił się od okna i rozerwał zalakowaną kopertę. Wyciągnął
papiery ze środka  dwa rachunki, list Kernera do starszego pana, list Lu do
Kernera i sprawozdanie z biura detektywistycznego, dotyczące sytuacji rodzinnej
Lu Laxner.
Każdy z tych papierów naprzód dokładnie wygładził, a dopiero potem zaczął
czytać. Na początku nic z tego nie rozumiał. Już same rachunki wydały mu się
tak obrzydliwe, że zupełnie nie wiedział, o co chodzi. Po chwili otrząsnął się, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl