[ Pobierz całość w formacie PDF ]

"Droga na oślep!" - także dlatego, że jest zle zaprogramowana. Gdyby tę "Drogę" oświeciła wiara, byłaby ona stopniową,
mądrze dostosowaną do wewnętrznego usposobienia wiernych, byłaby procesem coraz głębiej pojmowanego i
przeżywanego misterium chrześcijaństwa... Szczytem zaś najwyższym postępu duchowego "konwertyty" jest Eucharystia,
stanowiąca "serce" Kościoła, centrum kultu, cel wszystkich innych sakramentów, preludium życia wiecznego. Lecz
Eucharystia, według Kiko, nie jest tym wszystkim, gdyż od samego początku "Drogi": daje prawo do Eucharystii
wszystkim, nawet - jak zobaczymy - kryminalistom, bezbożnikom, złodziejom i prostytutkom...
Jesteśmy zatem poza drogą. Wiarę, historię, liturgię, życie wewnętrzne - wszystko bierze się pod nogi, wszystko jest
podeptane i to beztrosko. Chrzest, który ma być początkiem życia chrześcijańskiego, znakiem "odrodzenia: człowieka w
Chrystusie", jest celebrowany na zakończenie "Drogi", jak gdyby już potem niepotrzebny był dalszy wysiłek na "Drodze",
co nie zna postojów, i w pracy nad "odrodzeniem", które nigdy nie jest doprowadzone do końca.
G. Ani grzechu, ani pokuty
Jeśli wola ludzka nie odpowiada za grzech, trzeba go - zdaniem Kiko - przypisać jedynie wpływowi diabła, któremu
niepodobna się oprzeć: człowiek jest "igraszką demonów. Stał się niewolnikiem Złego. Zły jest jego panem..." Właśnie
- 50 -
dlatego człowiek nie jest w stanie obrazić Boga, któremu też nie jest winien żadnego zadośćuczynienia, i stąd może
spodziewać się wszystkiego jedynie od Chrystusa, którego śmierć mimo to nie ma znaczenia "zadośćczyniącej ofiary".
Tym się tłumaczy, dlaczego Kiko nie chce nic wiedzieć o żadnych "ofiarach": Boża sprawiedliwość ich nie wymaga.
Głosząc takie "prawdy", Kiko nie liczy się z tym, że staje w opozycji do całego mnóstwa tekstów Pisma św. Jak więc może
nowa wspólnota wyruszać w Drogę, opierając się na pierwszej "nodze" swego "trójnoga", na "słowie Bożym", według
którego Chrystus zbawił człowieka, ponieważ oddał się na ofiarę za jego grzechy, zadośćczyniąc sprawiedliwości Bożej?
Czy nie mamy do czynienia z Drogą, która zmierza do przepaści najbezbożniejszej herezji? Krzyż może być "chwalebny"
dla neokatechumenów tylko wtedy, jeśli jako narzędzie i symbol śmierci Jezusa jest dla nich najwznioślejszym i
dotykalnym wyrazem Jego miłości do Ojca, obrażonego przez grzech i przebłaganego Jego ofiarą.
Jest to jedyny sensowny język dla każdego, który wyrusza w Drogę, by się stać chrześcijaninem w całym tego słowa
znaczeniu.
H. yle zrozumiana moc zmartwychwstania
Negując realną rzeczywistość grzechu jako obrazy Boga i, w konsekwencji, obowiązek zadośćuczynienia Bogu i
konieczność "ofiary", Kiko pojmuje śmierć Chrystusa nie jako Jego ekspiacyjną ofiarę, lecz jedynie jako "przejście" do
prawdziwego życia lub powrót do Ojca, jako Jego Paschę. I właśnie mocą swego zmartwychwstania wydziera On spod
władzy śmierci również ludzkość, w Nim przywróconą Ojcu. Tak więc Pascha jest przyczyną naszego odrodzenia, Pascha,
która jawi się jako centralne misterium zbawienia.
Misterium to jednak zostało głęboko zafałszowane, ponieważ zlekceważono tu absolutnie pewną treść dogmatu, zawartego
w zródłach Objawienia i głoszonego przez Magisterium. Mówiłem o tym powyżej, referując myśl Jana Pawła II, według
którego odkupienie zawdzięczamy ofierze Krzyża, najwyższej przyczynie, która wysłużyła nam zbawienie.
Jeszcze parę uwag
- Według Kiko śmierć /wraz z lękiem, który wywołuje/ jest najgorszym złem, gdy tymczasem według wiary katolickiej
śmierć jest tylko następstwem grzechu, a grzech jest korzeniem wszelkiego zła;
- toteż by odnieść zwycięstwo nad śmiercią, trzeba było najpierw odnieść zwycięstwo nad grzechem;
- lecz to nie byłoby możliwe na mocy śmierci Chrystusa, rozumianej zwyczajnie jako fakt biologiczny: potrzeba było, by
Jego śmierć miała walor moralny aktu kultu, to znaczy, by Chrystus podjął ją jako najwyższy akt miłości ku Ojcu i aby
była przyjęta jako ekspiacja za grzech jako obrazę Boga.
W rezultacie, dystansując się od takiego rozumienia rzeczy, Kiko nie wie, jak wytłumaczyć śmierć Chrystusa. Dla Jezusa
Chrystusa, Słowa Wcielonego, czymś naturalnym było bytowanie w chwale Bóstwa, mógł przeto przyjąć naturę ludzką
niecierpiętliwą i tak samo polecić człowiekowi obchodzić swoją Paschę, jako przejście od śmierci do życia. Innymi słowy,
Kiko nie rozumie, że prawdziwą śmiercią jest tylko grzech, a prawdziwym życiem jest głównie życie łaski, jako
odzyskanie przyjazni z Bogiem.
I. Sakrament paschy?
Zaprzeczając ofierze krzyża, Kiko odrzuca również ofiarę ołtarza. Eucharystia nie uwiecznia - jego zdaniem - krwawej
ofiary złożonej na Kalwarii, ponieważ "ta liturgia jest sakramentem przejścia Jezusa Chrystusa od śmierci do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl