[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ustaleń faktograficznych, ani propozycje odmiennych rekonstrukcji konfliktu króla z
biskupem w studiach Józefa Umińskie-go, Karola Górskiego, Mariana Plezi, Jakuba
Sawickie-go, Karoliny Lanckorońskiej, Witolda Sawickiego i innych, nie zyskały
szerszego rozgłosu i uznania krytyki naukowej. Odrzucając zbyt słabo uzasadnione lub
wręcz dowolne kombinacje w postaci domysłów o walce kościoła łacińskiego ze
słowiańskim, na tle której rozegrać się miał dramat krakowski (Karolina Lancko-rońska i
inni), lub o chorobie psychicznej króla jako zródle katastrofy Bolesława i Stanisława
(Witold Sa-wicki i inni) historycy współcześni stoją w obliczu dość skomplikowanej
sytuacji badawczej. Z jednej bowiem strony nie mogą już, wobec postępu badań,
przyjmować w całej rozciągłości rewelacyjnej na określonym etapie naukowej wizji
Tadeusza Wojciechowskiego, chociaż na dobrą sprawę nikt po dziś dzień nie dokonał
całościowej, krytycznej analizy jego wyników, nie od-cedził plew od ziarna w świetle
współczesnego stanu naszej znajomości rzeczy w szerszym kontekście historii nie tylko
politycznej, ale także społecznej, gospodarczej i ustrojowej. Nie sposób przeto
precyzyjnie o-kreślić, co z dorobku tego uczonego uznać można za trwały wkład w
naukę, a co było tylko ulotną wartością, domysłem lub inspiracją twórczo zapładniającą
innych. Z drugiej strony, mimo ogromnych osiągnięć badawczych powojennej
mediewistyki, nikt nie przedstawił dotychczas równie skończonej jak u
Wojciechowskiego i wyczerpującej wszystkie aspekty sprawy konstrukcji
227
naukowej, która zajęłaby jej miejsce i zyskała równie powszechną akceptację.
Ostatnio obraz takiej nowej koncepcji, ale przedstawionej tylko w największym zarysie i
bez aparatu dowodowego, ogłosił Gerard Labuda w szkicu opublikowanym w pracy
zbiorowej: Piastowie w dziejach Polski (1975). W znacznej mierze, z dodaniem
pewnych własnych uzupełnień i zmian, poszedł za nią Aleksander Gieysz-tor w eseju
poświęconym Bolesławowi Szczodremu zamieszczonym w zbiorowym opracowaniu:
Poczet królów i książąt polskich (1978). Można przypuszczać, że zbliża się
kolejny etap czy nawet przełom w widzeniu przez badaczy  sprawy świętego
Stanisława" i w ogóle ostatnich lat panowania Bolesława II. Gerard Labuda rehabilituje
bowiem w ogromnym stopniu całkowicie zdawałoby się skompromitowaną przez
Tadeusza Wojciechowskiego wartość zródłową przekazu Mistrza Wincentego. W
zbliżonym kierunku poszły też ostatnie badania Henryka Aowmiańskiego (1979).
Czytelnik tej książki zauważył już zapewne, że główne linie mojego wywodu zmierzają
do równoległego wykorzystania relacji obu pierwszych polskich kronik, a przekonanie o
konieczności uwzględnienia wersji Wincentego wyraziłem już w 1959 r. w artykule:
Nowa hipoteza o konflikcie Bolesława Zmiałego z biskupem Stanisła-wem pisząc:  Nie
ulega też wątpliwości, że przyszły badacz ostatnich lat rządów Bolesława Szczodrego i
tragi-
znego ich finału będzie musiał poważnie zmodyfikować
dotychczasowe poglądy nauki na wartość relacji Win-
tego dla wyjaśnienia genezy sporu i wyrwać się z
kręgu obowiązującego do dzisiaj sądu na temat tej rela-
^ autora Plemienia Kadlubka  T. Wojciechowskie-
Nazbyt ogólny charakter wypowiedzi Labudy, wy-
Przedzający niezbędną analizę zródłową i pełną argu-
II
Ir"
i
228
mentację (autor ten  jak się dowiedziałem  przygotował do druku obszerną
rozprawę), uniemożliwia jeszcze zajęcie wobec niej stanowiska. Bujnie rozwijająca się
od drugiej połowy XIX wieku historiografia polska, sięgająca często piórem znakomitych
badaczy do naszej najdawniejszej przeszłości, odegrała ogromną rolę w kształtowaniu
kultury historycznej w szerokich kręgach inteligencji, będąc prawdziwą szkołą
politycznego i obywatelskiego myślenia. Byłoby jednak błędem sądzić, że ówczesne
pokolenia Polaków wychowywały się historycznie wyłącznie na tej strawie duchowej,
której dostarczyli historycy w licznych monografiach, studiach i wielkich syntezach
dziejów naszego narodu i państwa. Nie może podlegać dyskusji fakt, że mimo
pojawiających się obficie w nauce prób rewizji tradycyjnych ocen konfliktu króla z
biskupem krakowskim, równolegle niejako współistniały i powstawały prace ujmujące
przebieg sporu według dawnego stereotypu i te ilościowo wciąż przeważały,
oddziaływając na poglądy czytelników. Tego typu opracowania ukazują się zresztą i
współcześnie, żeby tylko przykładowo wymienić Jana Lisowskiego i Stanisława Bełcha.
Odrębną, ale wcale nie mniej ważną rolę w kształtowaniu opinii w tej sprawie, w
społeczeństwie od wieków katolickim, odegrał Kościół, w którego praktyce kult świętego
Stanisława, widziany przez pryzmat hagiografów średniowiecznych, był szeroko i
systematycznie szerzony i rozwijany. Co najmniej przeto aż do wybuchu pierwszej
wojny światowej, a częściowo do dzisiaj, toczył się i toczy spór ideologiczny, często
nawet nie uświadamiany sobie przez współczesnych. Trwa odwieczny problem starć
między starym i nowym, będący w gruncie rzeczy sporem o postawę filozoficzną,
światopoglądową i o rozumienie zarówno przeszłości, jak i terazniejszości, w który
wciągani byli nie tylko
229
^1
" " " " " k >*"
specjaliści, ale również wszelkiego rodzaju twórcy. Je-denastowieczny dramat,
niezależnie od tego, że był nieustannie aktualny i obecny w świadomości zbiorowej,
pociągał ich swoją niezwykłością i wewnętrzną dramaturgią, skłaniając do tworzenia
własnych wizji artystycznych, a często i historiozoficznych, które stawały się kolejnym
przyczynkiem do trwających sporów i dyskusji nad  faktum biskupa Stanisława", i w
istocie rzeczy były swoistym głosem w walce o kształtowanie postaw
światopoglądowych współczesnych pokoleń. W ten sposób różnego rodzaju twórczość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl