[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szatana, abowiem opętany był, do Rzymu przyprowadził. Trafiło się tedy, gdym ja jeden z Inquisitorów do
gospody dla jedzenia wszedł, zdarzyło się, że on kapłan z ojcem swym równo ze mną do stołu siedli.
29
Zszedszy się tedy i (jako jest obyczaj gości) społecznie rozmawiając. Ociec on częstokroć wzdychał P.
Boga prosząc, żeby mu one drogę dał szczęśliwie odprawić: którego ją społecznie żałując, począłem pytać,
coby za przyczyna drogi jego była do Rzymu, także i smutku takiego. Zaczym on przy onym kapłanie synu
swoim, który mi o bok u stołu siedział odpowiedział. Ach mam syna od szatana opętanego, którego dla
wyswobodzenia z wielką pracą i kosztem aż tu przyprowadziłem. Spytam ja gdzieżby ten syn był,
powiedział mi, iż ten jest, który mi o bok siedział. Za którymi słowy jego strwożyłem się trochę, i patrząc
nań z pilnością, iż bardzo skromnie u stołu siedział, i jadł, także na każde pytanie pobożnie odpowiedał,
począłem wątpić, żeby miał być opętanym, alem powiedział, że mu się to z choroby przydało. Tedy syn co
się działo, [& ] jakim sposobem i jako dawno opętanym był, powiedział. Jedna mówi czarownica tego mię
nabawiła, gdy ją abowiem strofował [& ] iż była harda i skrzetna, rzekła: żem miał tych słów swych za
kilka dni przypłacić. Ale i szatan we mnie mieszkający toż powiada: iż czary pod pewnym drzewem
zachowała czarownica, których jeśli stamtąd nie wezmę, nie będę mógł być wybawiony, ale mi drzewa nie
chce pokazać. Ja zaś, niedałbym był namniej wiary tym słowom jego bym był rzecz samą tego
niepostrzegł. Abowiem gdym go spytał o dawność czasu, że nad zwyczaj ludzi opętanych rozumu we
wszytkim zażywał. Odpowiedział: Rozum mi tylko na ten czas odejmuje, gdy się chcę nabożeństwem
bawić, abo miejsca święte nawiedzać. A osobliwie mi szatan słowami usty mymi wymówionymi
powiedział. Iż jakom mu się w czynieniu kazania do ludzi po ten czas barzo przykrzył, nie miał mi więcej
kazania dopuścić odprawować: Był abowiem wdzięcznym kaznodzieją, jako mi ociec powiedał, i wszytkim
przyjemny. Ja tedy Inquisitor, chcąc wszytkiego dostatecznie dość, przez piętnaście dni, i więcej, na różne
miejsca święte, umyśliłem z nimi chodzić. A mianowicie do kościoła P. świętej Praredy, gdzie jest sztuka
słupu marmurowego, do którego przy biczowaniu zbawiciel nasz przywiązany był. I na miejsce gdzie Piotr
Apostoł ukrzyżowany był, na których miejscach straszne krzyki, huki i wołania, gdy nad nim Exorcismy
mówiono, czynił powiedając: że już chciał wyniść, a po małej zaś chwilce, by namniej nie chciał. I jakom
powiedział we wszytkich sprawach swoich, kapłan on był skromny, i układny, że nie znać było na nim
jego, jeno na ten czas, gdy się Exorcismy zaczynały, a po skończeniu ich, i zdjęciu stuły z szyje, żadnych
nieprzystojnych i nierozumnych spraw po sobie nie pokazowa!, wyjąwszy to, że gdy kościół jaki mijając,
dla pozdrowienia Panny naświętszej klękał, tedy mu diabeł język z ust daleko wywieszał. A gdym go
spytał, jeśliby się nie mógł od tego wstrzymać, odpowiedział: że żadnym sposobem, tak abowiem szatan
włada wszystkimi członkami memi, szyją, językiem, płucami do mówienia, i wycia, gdy mu się podoba:
słyszeć wprawdzie słowa, które przez mię i członki moje mówi, ale sprzeciwiać się żadnym sposobem nie
mogę, a gdy nabożnie chcę którą modlitwę mówić, tedy mnie barziej trapi język wywieszając. A iż słup w
kościele Piotra S. z kościoła Salomonowego przeniesiony jest, którego mocą siła ich od szatana wolnymi
bywa, dlatego, iż P. Chrystus każąc w kościele na niem sie wspierał, ten wszakże kapłan dla skrytych
jakichsi sądów Bożych nie mógł być tam wybawiony, choć abowiem cały dzień i noc przy słupie
zamkniony był, jednak nazajutrz po czytaniu rozmaitych Exorcismów nad nim przy zgromadzeniu wielu
ludzi spytany z której strony słupa Chrystus P. wspierał się nauczając, tedy kąsając Słup zębami pokazowa!
miejsce wyjąc: Tu stał, tu stał. A na koniec powiedział Nie chce wyniść, gdy go pytano dlaczego?
odpowiedział: dla Lombardów. Spytano go po tym czemuby dla Lombardów wyniść nie chciał. Tedy
odpowiedział językiem włoskim (a ten kapłan opętany języka tego nie umiał) mówiąc: Wszyscy czynią tak
a tak, mianując brzydki grzech wszeteczeństwa. Kapłan on pytał mię po tym. Ojcze, co się te słowa
rozumieją, którem wymówił, ktoremu gdym powiedział, rzekł mi. Słyszałem wprawdzie słowa, alem
rozumieć nie mógł. A iż jako to rzec pokazała, to szataństwo było z onych: o których Chrystus Pan w
ewangeliej mówi: Ten rodzaj szatanów nie bywa wyrzucony jeno w poście a modlitwie. Przeto Biskup
jeden od Turków jako powiedają z stolice wygnany, użałowawszy się go, przez wszystek post wielki na
chlebie a wodzie przestawać, na ustawicznych modlitwach trwając i Exorcismy na każdy dzień nad nim
odprawując jego z łaski Bożej od tego szatana wybawił, i do domu nazad z radością odesłał. Możemy tu
wspomnieć to, co się [& ] w miasteczku Marburgu z kapłanem także jednym opętanym stało, gdy w
Exorcismach szatana pytano, jakoby dawno w tym Księdzu mieszkał, odpowiedział: że siedm lat. A gdy go
Exorcista spytał, ponieważ tylko trzy miesiące trapiłeś go, gdzieś był czasu inszego? odpowiedział, iż w
ciele jego. Spyta zaś, w której cząstce ciała? powiedział szatan, że w głowie nawięcej: Spyta go znowu
kapłan, gdzieby był na ten czas, gdy mszą odprawował i Sakrament przyjmował: odpowiedział, żem się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]