[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mogłem znieść myśli, iż możesz być taka, jak Grace Della-Bosca.
- Przecież nie byłam.
- Teraz to wiem. Ale wtedy mało nie oszalałem. Dowiedziałem się, że Olimpia
wróciła z podróży i zaraz będzie miała zabieg, więc nie było już na nic czasu. Tylko
że nie czułem się gotowy, by podjąć z tobą rozmowę o klinice.
- Chcesz powiedzieć, że nie miałeś dowodów, o które ci chodziło.
- Tak sobie wmawiałem, lecz w rzeczywistości nie chciałem cię utracić. Nie
byłem zadowolony, że Olimpia tak szybko wróciła. Skracało to czas, który
pragnąłem poświęcić wyłącznie tobie. Byłem też zły na to, że powodujesz, iż tak
bardzo pragnąłem, byś różniła się od Grace i bałem się zawodu. Toteż zamiast
wszystko wyjaśnić łagodnie, wybuchnąłem. A potem, im bardziej broniłaś
właścicielki kliniki, tym ja wpadałem w większy gniew. I nic już nie dało się
uratować.
Jade wróciła myślą do tamtej nocy. Przypomniała sobie jego zimny wzrok
oraz wybuch, który nastąpił zaraz po miłosnych uniesieniach. Ta noc była
początkiem końca. Loukas bardzo ją wówczas zranił.
95
S
R
- To bez sensu. Nigdy nie miałbyś wystarczająco dużo czasu. Przez trzy noce
ani razu nie zagadnąłeś o klinikę. Nie podejrzewałam, co planujesz. Czemu czekałeś
tak długo, jeśli spieszno ci było ratować siostrę?
- Bo nie mogłem się na to zdobyć. Nie chciałem ryzykować, żebyś nie nabrała
podejrzeń. Pragnąłem cię taką, jaką byłaś.
- To znaczy naiwną? - roześmiała się gorzko, patrząc na dalekie światła portu.
- Skądże! Wspaniałą, zmysłową, kobiecą - rzekł, zbliżając się do niej tak, iż
czuła ciepło jego oddechu.
- Sądziłem, że spotkałem kogoś niezwykłego i nie byłem przygotowany na to,
by cię utracić. Sposób, w jaki reagowałaś na moją bliskość... - Oparł dłoń na jej
ramieniu. - Wierzyłem, że ty również tak to odbierasz.
Jade czuła jego dotyk i ledwie panowała nad pragnieniem, by się do niego
przytulić.
Niewiele brakowało, a natychmiast znalazłaby się w jego ramionach, lecz
powstrzymywała ją świadomość dotychczasowych doświadczeń.
- Też tak uważałam - przyznała, nie dodając, ile ją to wszystko kosztowało.
- Więc wyjdz za mnie - powtórzył jeszcze raz, ściskając jej ramię. -
Udowodnię, jak bardzo żałuję, iż przysporzyłem ci tyle bólu.
Dziewczyna odsunęła się gwałtownie.
- Nie!
- Nie? Dlaczego? Jade!
Weszła do pokoju, sygnalizując, że nie chce ciągnąć tej rozmowy w miejscu,
w którym mogą ją słyszeć sąsiedzi. Wiedziała, iż Loukas za nią pójdzie.
- Nie chcę za ciebie wychodzić. Czym ta propozycja różni się od złożonej
wcześniej w Los Angeles? Wtedy też pragnąłeś, bym została, bo czułeś wyrzuty
sumienia. Teraz namawiasz mnie na małżeństwo, bo chcesz dowieść, jak bardzo ci
przykro. Mam ci pomóc przywrócić dobre samopoczucie?
- O co ci chodzi?
96
S
R
- Daj spokój. Wiesz, że masz przerost poczucia odpowiedzialności. Byłeś
protekcjonalny wobec siostry. Na własną rękę szukałeś zemsty za śmierć Zoe. Teraz
Pia jest bezpieczna, Zoe pomszczona, więc szukasz kogoś nowego, za kogo mógłbyś
czuć się odpowiedzialny. Chcesz uchronić mnie przed rozczarowaniem, uważasz, że
małżeństwo uwolni cię od poczucia winy! Nie chcę niczego takiego!
- Ależ ja nie zamierzam żenić się z tobą z takich powodów.
- Nie?
- Rozumiem, dlaczego możesz tak myśleć.
- Przecież powiedziałeś, że chcesz mi wynagrodzić...
- Bo tak jest - Loukas ujął jej twarz w dłonie. - Przez całe lata pragnę cię
uszczęśliwiać.
- Ale... dlaczego?
- Ponieważ coś zrozumiałem, gdy wyjechałaś. - W oczach mężczyzny zapaliło
się jakieś nowe uczucie, gdy delikatnie pogładził jej policzek.
- Sądziłem, że cały czas panuję nad sytuacją. Okazało się, że jest zupełnie
inaczej. Byłem wściekły, bowiem zdawałem sobie sprawę, iż po tym, co zrobiłem,
nie będziesz mnie chciała. Przywiozłem cię do domu przy plaży wcale nie po to, by
chronić siostrę, ale dlatego że nie mogłem znieść myśli, iż odejdziesz. Bałem się, że
cię już nigdy nie zobaczę. Gdy wyjechałaś, zrozumiałem w końcu, dlaczego tak
rozpaczliwie próbowałem cię zatrzymać.
Dziewczyna wstrzymała oddech niepewna, co usłyszy.
- Oszalałem z żalu, kiedy odeszłaś. Starałem się o tobie zapomnieć,
powtarzałem sobie, że mnie nienawidzisz. Ale tak nie jest, prawda? - poszukał
spojrzeniem jej wzroku.
- Próbowałam - przyznała. - Czasem naprawdę chciałam, lecz nie, ja... nie
nienawidzę.
Odetchnął, przesunął palcami po jej ramionach. Znowu poczuła zniewalającą
bliskość.
97
S
R
- To dobrze - splótł palce z palcami dziewczyny. - Bo zrozumiałem, że cię
kocham. I tak było od pierwszej chwili. - Przytulił ją i musnął wargami policzek. -
Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia. Zostań moją żoną!
Po sekundzie Jade poczuła na ustach gorący pocałunek. Ogarnęła ją fala
ciepła, której zapragnęła się poddać. Jednak czuła, że nie wszystko jeszcze zostało
wyjaśnione. Z wysiłkiem odsunęła się od mężczyzny.
- Nie rozumiem. Byłam pewna, że cały czas kochasz Zoe i w twoim sercu nie
ma miejsca dla nikogo innego.
- Myślę, że zawsze będę ją kochał - odrzekł, gładząc jej włosy. - Lecz ten etap
życia jest już ostatecznie zamknięty. Rozumiesz?
- Chyba tak. Po powrocie do Australii, pojechałam do Yarrabee. Odwiedziłam
miejsce, w którym kiedyś mieszkałam. Usiadłam przy grobach rodziców i chwilę z
nimi porozmawiałam. Pomogło mi to zamknąć rozdział ze wszystkimi
rozczarowaniami i gorzkimi wspomnieniami z przeszłości. Nie muszę już zmieniać
akcentu ani zaprzeczać swojemu pochodzeniu, udawać kogoś innego.
Zdecydowałam, że będę sobą. To ty pomogłeś mi w podjęciu takiej decyzji - przy-
znała, patrząc mu w oczy.
- Wiesz, nie myślałem, że kiedykolwiek się jeszcze zakocham, a potem w
moim życiu pojawiłaś się ty i pokazałaś, jak może być pięknie. Musiałem cię
pokochać, nawet jeśli zabrało mi nieco czasu zrozumienie tego faktu.
Znowu ujął jej ręce i popatrzył w oczy.
- Twoje pocałunki świadczą, że nie jestem ci obojętny. Więc powiedz, że za
mnie wyjdziesz. Wszystko mi jedno, gdzie będziemy mieszkać, w Sydney, Los
Angeles czy gdzie indziej, byle tylko być z tobą. Na zawsze. Jesteś wszystkim,
czego szukam w kobiecie i żonie.
- Loukas. Nie wiesz wszystkiego.
- Ależ wiem. Pragnę cię taką, jaka jesteś.
- Nie mów tak. Proszę. Jeszcze nie.
98
S
R
- Wiem, że to dla ciebie trudne i że nie masz do mnie zaufania po całej tej
historii. Jeśli obiecam, że odtąd będę z tobą bezwzględnie szczery, czy to cię
przekona?
Jade spuściła głowę.
- Co ci jest?
Uniosła wzrok, jakby szukała pomocy gdzieś w górze, lecz nic nie ułatwiało
jej zadania. W uszach miała okrutne słowa Grace, że nikt nie zechce jej taką, jaką
jest.
- Jeśli między nami ma nie być tajemnic, musisz jeszcze o czymś się
dowiedzieć.
ROZDZIAA CZTERNASTY
- Niestety, nie byłam z tobą całkiem szczera.
Loukasa ogarnęły czarne myśli. Czyżby znowu miał ją utracić?
- O czym mówisz?
- Jest coś, co powinnam była ci wyznać, nim zacząłeś myśleć o małżeństwie.
To może zmienić twoją decyzję.
- Po tym, co przeszliśmy razem, nic nie może nas rozdzielić.
- Wierz mi, już to kiedyś przeżywałam. To, co powiem, może wszystko
popsuć miedzy nami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]