[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trawniki. Od czasu do czasu minął ich jakiś pacjent, szybkim krokiem przeszła pielęgniarka.
Gdzieś za plecami słyszeli ptaka śpiewającego wśród gałęzi. Wszystko to wydawało się Nikki
nierealne. Ten otaczający ich sielski spokój nie był prawdą, a fałszem. Spojrzała na swojego
towarzysza. Teraz jego szczupłość, chudość raczej, i bruzdy wokół ust i oczu nabrały
uzasadnienia.
 Zacznij od początku  poprosiła.  Joe wie, prawda?
Tom kiwnął potakująco głową.
 Nie byłbym w porządku wobec niego, gdybym zaczął pracę, nie informując go o mojej
sytuacji. Zanim przyjechałem do was, przeszedłem i naświetlania, i chemioterapię. Teraz
nastąpiła remisja, ale raz w miesiącu muszę przyjeżdżać tu na kontrolę. Wymyśliłem więc tę
historyjkę z pacjentką, żeby wytłumaczyć moje wyjazdy do Leeds. Choroba nie przeszkadza
mi być zwykłym lekarzem.
 Nie jesteś zwykłym lekarzem, jesteś bardzo dobrym lekarzem!  oburzyła się Nikki. 
Opowiedz mi wszystko od początku. Proszę.
Tom utkwił wzrok w jakimś punkcie daleko przed sobą. Kiedy przemówił, głos miał
dziwnie niski, schrypnięty. Nikki ze współczuciem pomyślała, jakie to wyznanie jest dla
niego trudne. Ale przecież ona musi wiedzieć!
 Choroba nie wybiera  zaczął Tom.  Przychodzi znienacka, bez powodu, bez
przyczyny. Lekarzom często wydaje się, że to inni chorują, oni nie. Harowałem jak szalony,
uczyłem się jak szalony, piąłem się po szczeblach kariery. Nic poza ortopedią dla mnie nie
istniało. Uwielbiałem to. W pewnym okresie zacząłem odczuwać zmęczenie. Z początku
myślałem, że to organizm się zbuntował, że przesadziłem i że to minie. Nie mijało jednak.
Zacząłem chudnąć. Nocami budziłem się zlany potem.  Uśmiechnął się słabo.  Sądziłem, że
jeśli zignoruję objawy, same znikną. Ale pewnej nocy, zupełnie przypadkiem, dotknąłem szyi
i wyczułem guz. To był powiększony węzeł chłonny. Postanowiłem się przebadać. Zrobili mi
prześwietlenie, biopsję, tomografię komputerową. Odsyłali mnie do coraz to bardziej
utytułowanych specjalistów. Ostatecznie stwierdzili chorobę Hodgkina, czyli ziarnicę
złośliwą. Stadium średnio zaawansowane.
 Słyszałam o tej chorobie  wtrąciła Nikki  chociaż nigdy nie zetknęłam się osobiście z
żadnym pacjentem cierpiącym na nią. To uleczalne?
 W większości przypadków tak. Szanse ma dwóch na trzech chorych, zresztą może
proporcje są nawet jeszcze lepsze. Teraz czuję się całkiem przyzwoicie. Regularnie stawiam
się na wizyty kontrolne, ale nigdy nic nie wiadomo.
 Dlaczego zdecydowałeś się przyjechać do Hambleton?
 W obliczu zagrażającej śmierci człowiek zaczyna myśleć inaczej  odparł Tom już
pogodniejszym tonem.  Choroba zmusiła mnie do zastanowienia się nad tym, do czego w
życiu doszedłem i czego jeszcze chciałbym dokonać. Stwierdziłem, że potrzebna mi jest
odmiana. Kocham ortopedię, ale nie było sensu poświęcać wszystkiego dla kariery, której
mogę nie doczekać. Zapragnąłem cieszyć się życiem. I nagłe zobaczyłem ogłoszenie Joego i
stwierdziłem, że jest atrakcyjne. Jeśli zostało mi niewiele życia, chcę ten czas przeżyć dobrze.
 To dlatego spadłeś prosto na dach mojej przyczepy  powiedziała Nikki z namysłem. 
Dlatego chciałeś zobaczyć pisklęta.
 Tak. Doświadczyć czegoś, czego nigdy nie robiłem. Zobaczyć to, czego nigdy nie
oglądałem. Wykorzystać szansę, zanim będzie za pózno.
Wszystkie dziwne zachowania Toma nabierały teraz dla Nikki nowego znaczenia.
 Unikałeś mnie... nie chciałeś się we mnie zakochać... bo, bo...
 Bo nie chcę cię unieszczęśliwić. Nie chcę, żebyś zakochała się w facecie, który zaraz
umrze. I jeszcze jedno  dodał ostrzejszym tonem.  Powiedziałem ci, że moja matka zmarła,
kiedy miałem osiem łat. Ale nie powiedziałem na co. Ona też miała chorobę Hodgkina.
Wiem, że ziarnica złośliwa nie jest dziedziczna i że trudno określić, jaki przebieg przybierze,
ale patrzyłem, jak mama umierała. Widząc, jak ona cierpi, cierpiałem i ja. Nie chcę, żeby
ktoś, kogo kocham, cierpiał w niepewności.  Umilkł i ku zdumieniu Nikki roześmiał się
nagle.  Jeszcze nigdy żadna kobieta nie wzbudziła we mnie takich uczuć jak ty. Sądzę...
podejrzewam, że mógłbym cię pokochać. Boże, o ile wszystko by było prostsze, gdybyś była
mi obojętna. Ale nie potrafię skazać nikogo bliskiego na to, co sam przeszedłem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl