[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Pamiętaj, że święty Mikołaj będzie wiedział, czy dotrzymujesz słowa - rzekł Nick. - Skoro
obiecałeś, musisz zawsze go dotrzymywać.
Josh spojrzał na niego zdezorientowany.
- Czyli do czasu, gdy będę nastolatkiem?
- Nie, znacznie dłużej. Musisz być grzeczny do czasu, kiedy będziesz dorosły, a i wtedy
powinieneś starać się nie robić niczego, co mogłoby sprawić mamie przykrość. Rozumiesz?
- Chyba tak - odpowiedział. - Postaram się. Ale to znaczy, że będę musiał być grzeczny
strasznie długo. - Josh przyjrzał się Nickowi uważnie. - A ty masz mamę?
Nick pokiwał twierdząco głową.
- I ciągle się o ciebie martwi?- Och tak - zapewnił Nick i pomyślał, że
niestety nadal dostarcza jej powodów do niepokoju. Nie zamierzał jednak mówić tego
Joshowi.
- Ale przecież ty jesteś świętym Mikołajem!
- Mamy nigdy nie przestają martwić się o swoje dzieci, niezależnie od tego, kim te dzieci są i
ile mają lat - wyjaśnił Nick. - Przed tobą długa droga, ale myślę, że dasz sobie radę.
110
- Może... - rzekł Josh bez przekonania.
- Proponuję, żebyś to wszystko jeszcze raz przemyślał. Porozmawiamy, jak ustawisz się w
kolejce i przyjdziesz do mnie, do mojego stanowiska. Wtedy mi powiesz, co chciałbyś
dostać na Gwiazdkę.
- Dobra! To lecę zająć kolejkę! - rzekł Josh, próbując pobiec przed siebie.
Nick złapał go za rękę.
- Poczekaj! Czyżbyś już zapomniał, o czym przed chwilą rozmawialiśmy?
- No tak. Mamo, czy możemy tam iść i stanąć w kolejce?
Zanim Amy zdążyła odpowiedzieć, Nick pokazał jej tłumy przed stanowiskiem świętego
Mikołaja. Postanowił, że po tym, jak wreszcie porozmawia ze wszystkimi dziećmi, które tak
grzecznie czekają na niego od ponad godziny, będzie musiał jakoś sobie wynagrodzić ten
ciężki dzień. Chciał spędzić trochę czasu z Amy i namówić ją, by poszła z nim i jego
rodzicami na pasterkę. Czuł, że ten wspólny wieczór może być początkiem czegoś
wspaniałego.
- Wiesz coś - rzekł do Josha. - Skoro kolejka jest taka długa, może poszedłbyś najpierw coś
zjeść z mamą i siostrą ? A potem powiesz mi, co chciałbyś dostać na Gwiazdkę.
- Czy nie będzie za póznoś - zaniepokoił się Josh.
111
- Nie ruszę się stąd, dopóki cię nie wysłucham
- obiecał Nick i zwrócił się do Amy. - Czy masz coś przeciwko temuś Chyba jesteś głodna.
Polecam pizzę w tym barze po drugiej stronie przejścia.
Amy spojrzała na Nicka niepewnie.
- Masz rację, umieram z głodu - odparła.
- Rano myślałam, że bierze mnie grypa, ale teraz czuję się dobrze. Z przyjemnością zjem
pizzę. Może ci coś przynieść?
- Nie, dziękuję - odparł Nick.
- No to do zobaczenia - rzekła Amy. Ruszyła przed siebie z Emmą w ramionach
i Joshem trzymanym za rękę. Po chwili jednak zawróciła. Zanim Nick się zorientował,
stanęła na palcach i pocałowała go w policzek.
- Dziękuję za pomoc w odnalezieniu Josha
- wyszeptała, z trudem tłumiąc łzy. - Nawet nie wiesz... - zaczęła, ale wzruszenie nie
pozwoliło jej dokończyć zdania.
Nick otarł spływającą po jej policzku łzę.
- Chyba wiem - odpowiedział. - Cieszę się, że mogłem ci pomóc.
Amy spojrzała mu prosto w oczy.
- Nigdy nie zapomnę, co dla nas zrobiłeś...
- Zawiesiła głos i, lekko mrużąc oczy, dodała:
- Ani tych pytań, na które nie odpowiedziałeś.
- Jesteś najbardziej upartą osobą, jaką znam
- rzekł, powstrzymując śmiech.
112
Amy też się uśmiechnęła.
- Czy na pewno nie chcesz, bym ci przyniosła jakąś przegryzkę, na przykład kawałek pizzy?
Może przynajmniej coś do picia?
- Nie, dzięki - odmówił.
Dopiero gdy Amy zniknęła w tłumie, szepnął:
- Chcę tylko was.
Kiedy wypowiadał te słowa, podeszła do niego Trish.
- Czyżbyś odnalazł coś więcej niż tylko tego chłopca, braciszku? - spytała, mrugając
porozumiewawczo.
- Kto wie... ? - odrzekł zadumany. - Być może.
- Widziałam ten pocałunek - poinformowała. - Zauważyłam też, jaki miałeś wyraz twarzy,
rozmawiając z Amy - dodała. - Ale przecież wszyscy wiedzą, że święta to okres, w którym
zdarzają się. cuda.
Nagle wyłoniła się z tłumu Laura DiCaprio, ich matka, i stanęła obok.
- No proszę, tu jesteście - rzekła, jakby szukała ich od wielu godzin. Obejrzała syna od stóp
do głów.
- Nicky, kochanie, jaki wspaniały z ciebie święty Mikołaj! - wykrzyknęła z zachwytem.
Nick nie tylko nie spodziewał się tu swojej matki, ale też nie był specjalnie uradowany jej
przybyciem. Zastanawiał się, co ją tu sprowadzało. Wyglądała tak, jakby przyszła prosto z
kuchni,
113
gdzie przygotowywała świąteczne potrawy. Spojrzał wymownie na siostrę, przekonany, że
jest jakoś zamieszana w niespodziewane przybycie mamy, ale Trish pokręciła głową.
- Nie patrz tak na mnie - rzekła. - Nie rozmawiałam dziś z mamą.
Nick zwrócił się ponownie do matki.
- Co tu robisz? Tylko mi nie mów, że to zbieg okoliczności, bo dobrze wiem, że zakończyłaś
zakupy świąteczne miesiąc temu.
- Nie miesiąc temu, tylko we wrześniu - sprostowała.
- Nie o to pytam - zwrócił uwagę Nick.
- A co mnie tak przepytujesz? Nie jestem chyba o nic podejrzana - zażartowała.
- Mamo! Czy mogłabyś po prostu odpowiedzieć na moje pytanie? - poprosił lekko
zirytowany Nick.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]