X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wczoraj. Mógłbyś im coś ugotować. Do picia podaj im kawę, od której
chce się spać.
Ito uśmiechnął się znacząco. Galt, nie czekając czy jego polecenie zostanie wykonane,
udał się na górę do holu, włożył płaszcz, kapelusz i opuścił dom.
Ito pogasił lampy rtęciowe z wyjątkiem jednej, po czym poszedł do pokoju, gdzie
Hansen i McCabe czuwali nad nieprzytomnym Gurly'm.
 Mój pan pyta się, czy panowie nie mieliby ochoty na jajecznicę
z szynką, dżem truskawkowy, bułeczki i doskonała kawę?  zapytał.
Na widok Japończyka McCabe zerwał się / miejsca jak buldog, który zobaczył starego
wroga. Ale Hiinsen pchnął go z powrotem na krzesło i odpowiedział w imieniu obydwóch.
�� � Pewnie, że czas byłoby coś przekąsić. A daj nam podwójne porcje, mongole!
�� � Rozkaz, panie!  odparł Ito.  Za dziesięć minut będą gotowe.
ROZDZIAA XI %7ływy upiór
W kwadrans po powrocie do domu Gail wyskoczyła z łóżka. O śnie nie mogło być
mowy. Była zdenerwowana i nie mogła ani na chwilę przestać myśleć o zagadkowej sprawie,
która ją po prostu rozstrajała psychicznie. Galt wpadł w potrzask z jej winy i nie pozwolił się
ratować. Równie dobrze mógł kazać, żeby o nim zapomniała. Postanowiła wrócić na miejsce
nocnych zdarzeń i uwolnić go w ten, czy inny sposób.
To postanowienie wprawiło ją W stan energicznej ruchliwości, charakteryzującej niegdyś
wszystkie poczynania jej ojca. Poszukała map samochodowych i rozpostarłszy je na stole,
zaczęła studiować okolicę Huguenot Road i Stapletonu. Na początku przymusowej jazdy
samochód pędził w kierunku południowym. Jaki most mógł się znajdować
136
w odległości mniej więcej dwudziestu minut jazdy? Naturalnie most na Killu.
Od New Jersey do stromego wzniesienia, a potem doliny, a potem znów wzgórza musiała
upłynąć godzina z okładem. Jakie górzyste miejsca mogły się tam znajdować?
Jak kot, wracający na chybił trafił do miejsca, z którego go zabrano, aby się zgubił, Gail
starała się przypomnieć sobie wszystkie zakręty drogi, którą ją wieziono. Ale problem nie dał
się jednak rozwiązać przy pomocy samego rozumowania. Zrozumiała to, że czysta dedukcja
na wiele się nie przyda.
Zobaczyła przez okno wracającego samochodem Jura. Jak on szybko naprawił silnik!
Porwała płaszcz, kapelusz i mapy i zbiegła na dół.
 Jur, pojedziesz ze mną, i ty także Jerry!  rzekła, siadając za
kierownicą.  Ale wezcie ze sobą broń!
Dwaj bracia posłuchali bez zbędnych pytań i Gail wyruszyła gonić wiatr w polu.
Po przebyciu mostu na Killu uprzytomniła sobie, że zadanie przedstawiało się trudniej,
niż jej się to wydawało z początku. Tędy?... nie, nie tędy! Więc może tędy? Pół godziny
jazdy i znów wątpliwości, czy jednak nie powinna była obrać wręcz przeciwnego kierunku.
Minęło południe, a Gail jeszcze nie chciała posłuchać głosu rozsądku. Musiała znalezć
Galta! Dlaczego? Pytanie to nasuwało jej się uporczywie i przybierało formę
samooskarżenia. Czy goniła za błędnym ogniem, dlatego tylko, że poczuwała się do
wdzięczności względem Galta? Takie zobowiązanie mogło być dostateczną przyczyną. Ale
czy tylko z obawy o Galta sama narażała się na niebezpieczeństwo?
 Cholera!  zaklęła pod nosem. Natrętne pytania rozpraszały
uwagę, którą powinna była skupić wyłącznie na znalezieniu właściwej
drogi. Ogarniał ją coraz większy gniew, a z nim coraz silniejsze
przekonanie, że goni wiatr w polu.
Zapadający zmrok obudził w niej nagłą troskę o braci Channersów, którzy od rana nie
jedli. %7łe też mogła o nich zapomnieć! Na skrzyżowaniu trzech dróg, oznaczonym
drogowskazem, wróciło jej poczucie rzeczywistości. Ganiała bez wytchnienia przez
trzynaście godzin. Teraz znajdowała się w odległości trzech godzin jazdy od punktu wyjścia.
A jak daleko od celu?
Zatrzymała maszynę przed przydrożną gospodą i rzekła do braci tonem nagłego
zniechęcenia:
 Wysiądzcie i idzcie się posilić!
Jur wysiadł i otworzył dla niej drzwiczki.
 Nie. Ja poczekam na was w samochodzie. Nie jestem głodna!
137
Bracia naradzili się szeptem, po czym Jur rzekł:
�� � Jeżeli panienka może dłużej pościć, to i my potrafimy poczekać na obiad.
�� � Nie, mój kochany  odpowiedziała ponuro. Idzcie coś zjeść. Potem zaraz
pojedziemy do domu.
�� � W takim razie  wtrącił Jerry  panienka pozwoli, że nie wstąpimy tutaj na
przekąskę. Czy mamy zatelefonować do Heleny, żeby czekała na panienkę z obiadem?
�� � Owszem, Jerry. Dziękuję wam obu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.