[ Pobierz całość w formacie PDF ]
14
Palmiry - miejsce masowych egzekucji w latach 1939- 1941; na pamiątkę nazwę tę przybrała
organizacja Małego Sabotażu w okręgach podwarszawskich, jesienią 1941 połączona z Wawrem. Maciej Rataj
(1884-1940) - marszałek Sejmu RP 192A-1928.
15
Mieczysław Niedziałkowski (1893-1940) - działacz, teoretyk PPS, publicysta.
16
Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa [przyp. autora) - tajna lewicowa organizacja utworzona 15
pazdziernika 1939 w Warszawie przez grupę młodzieży demokratycznej, rozbita 15 stycznia 1940.
najprędzej szkodzić wrogowi! Zośka, który znał jednego z założycieli PLANu - wybitnego
instruktora harcerskiego - Juliusza Dąbrowskiego17 szybko nawiązał łączność między
PLANem a zespołem Buków. Grupa PLAN-u okazała się nielicznym, lecz pełnym zapału
środowiskiem gorącej młodzieży, próbującej z chaosu pomysłów i rozbieżnych koncepcji
wytworzyć jakąś całość. W paru pokoikach przy ulicy Złotej był przez cały dzień ruch
przeczący najbardziej elementarnym zasadom konspiracji. Dwa razy w tygodniu powielano
tam Polskę Ludową (notabene stronę techniczną już drugiego numeru wzięły w swe ręce
Buki). Przez cały dzień przyjmowano interesantów, między innymi nowych członków
organizacji (największym zmartwieniem PLAN-u było to, że do organizacji zgłaszali się sami
inteligenci; za wszelką cenę starano się zdobyć młodzież robotniczą!). Przysięga, która w
tydzień po przyjęciu do organizacji Buków została uchwalona przez zarząd PLAN-u, składała
się z tak fantastycznych zdań, jak chyba żadna z konspiracyjnych przysiąg. Była tam mowa o
walce na życie i śmierć z Niemcami oraz o niezłomnej woli rozbudowania w Polsce...
uniwersytetów ludowych; o zdradzie karanej śmiercią oraz o... kategorycznym postanowieniu
nie zamieniania z Niemcami żadnego słowa. Zespół Buków, spragniony konkretnych
wystąpień przeciwniemieckich, wybrał spośród projektów i zamierzeń PLAN-u to, co było
najbardziej w nich konkretne. Dwie piątki dwa razy w tygodniu powielały i kolportowały
Polskę Ludową . Jedna piątka poszła do współpracy z grupą bojową słynnego Kota18, który
był pierwszym działaczem niepodległościowym, ściganym plakatami policji niemieckiej jako
zbrodniczy %7łyd . Dwie inne piątki wzięły na siebie propagandę uliczną. W tych właśnie
piątkach propagandy ulicznej znalezli się Zośka, Alek i Rudy. Gdy w końcu pazdziernika
1939 roku rozplakatowana została odezwa nowo mianowanego gubernatora Franka o
utworzeniu Generalnej Guberni - na odezwie tej w parę dni po jej rozwieszeniu nieznani
sprawcy ponalepiali małe wąskie karteczki: Marszałek Piłsudski powiedziałby: a my was w
d... mamy . Przed tymi wąskimi skrawkami papieru, nalepionymi na żółtych plakatach
obwieszczenia, stawały na moment masy ludzi i, chwyciwszy okiem treść, uśmiechały się i
szły dalej. Szły jakoś bardziej wyprostowane, jakoś razniejszym krokiem, mocniej patrząc
przed siebie. Historycznym faktem pozostanie, że te pierwsze w Warszawie nalepki
propagandowe wyszły z koncepcji i z warsztatu Rudego i jego kolegi Jerzego
17
Juliusz Dąbrowski (1909-1940) - harcmistrz, współtwórca Koła Instruktorskiego im. Mieczysława
Bema, członek wojennej Głównej Kwatery Harcerzy, współautor znanej w okresie przedwojennym książki
poświęconej harcerstwu: Jeden trudny rok.
18
Kazimierz Andrzej Kot - kierownik wydziału bojowego PLAN-u, w czasie przesłuchania zbiegł z
siedziby gestapo w alei Szucha.
Masiukiewicza-Małego19. Warsztat składał się z maleńkiej drukarenki-zabawki, której
gumowe literki mogą być złożone najwyżej w dwa wiersze. Obydwaj młodzi ludzie wraz z
kolegami w podnieceniu drukujący i rozlepiający swe karteczki, niewątpliwie nie zdawali
sobie sprawy z tego, że realizują pierwszy czyn samorzutnej polskiej propagandy podziemnej
i że robią coś, co dla morale świeżo pokonanego narodu mieć będzie wielkie znaczenie.
Kolejnym zagadnieniem był kłopot z uruchomionymi wśród ruin i zgliszcz stolicy
luksusowymi restauracjami i dancingami. Młodym ludziom z PLAN-u oburzenie tamowało
oddech, gdy patrzyli na przepych zastawionych winami i zakąskami stołów, oddzielonych
jedynie wielkimi witrynami okien od rażącej nędzy warszawskiej ulicy. Na tę podłość
moralną za mało było nalepek. Historycznym faktem pozostanie, że zespół Buków w ramach
PLAN-u po raz pierwszy zastosował gazy dla wywarcia presji na nikczemność. Mianowicie w
grudniu 1939 roku młodzi ludzie i jedna dziewczyna pod przewodnictwem Janka
Błońskiego20 (cudowny człowiek, zakatowany w 1942 roku na Szucha) zagazowali osławiony
warszawski lokal luksusowy Adrię gazem wywołującym wymioty. Satysfakcją było
przyglądanie się wystrojonym kobietom i obżartym, łajdackim twarzom mężczyzn
opuszczających szybko Adrię i chorujących w śniegu na ulicy. Występ w Adrii był
ostatnim aktem współpracy Buków z PLAN-em. Zarówno Zeus, jak i sami chłopcy
stwierdzili, że związanie się z PLAN-em było związkiem nienaturalnym. Nie mieli
zainteresowań partyjno-politycznych i zle się czuli w chaosie organizacyjnym.
Pragnęli innego typu organizacji. Rozstanie odbyło się bez zgrzytów, bez
nieporozumień, w sposób naturalny i uczciwy. Obie strony stwierdziły, że nie pasują do siebie
- i Buki odeszły, by dalej szukać swego właściwego miejsca w Polsce Podziemnej. Odeszli na
miesiąc przed katastrofą PLAN-u. Słynna była na całą Warszawę ta pierwsza wielka wsypa .
Był to początek 1940 roku.
Kilkudziesięciu ludzi znalazło się w rękach gestapo, przy czym aresztowano także
rodziny podejrzanych, między innymi całą sześcioosobową rodzinę Juliusza Dąbrowskiego, z
której cztery osoby zginęły od kul lub w obozach, oraz rodzinę Jerzego Drewnowskiego21.
Gestapo było we wszystkich lokalach PLAN-u. Schwytano Kota w jego mieszkaniu i tylko
dzięki dużej przytomności umysłu dzielny ten mężczyzna potrafił wymknąć się z rąk
gestapowskich. Z zespołu Buków nikt nie ucierpiał. Burza przewaliła się obok nich. Oddajmy
19
[ Pobierz całość w formacie PDF ]