[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ona teŜ go nie widziała.
- No powiedz, moje serduszko, podoba ci się Gabi?
Przyjaźnie uśmiechnęła się do małej. Ojciec nazwał ją swoim „serduszkiem”. Czuła,
Ŝe pan Thormälen powiedział to szczerze. Jeśli ktoś chciałby skrzywdzić Jego serduszko”,
chyba rozszarpałby drania na kawałki.
- Wygląda sympatycznie - stwierdziła Martie, jakby to było wystarczającym kryterium
oceny korepetytorki.
- Zatem dobrze - zgodziła się Gabi. - Mogę ci pomagać w poniedziałki i w piątki
wieczorem. Jestem przekonana, Ŝe damy sobie radę. Na pewno umiesz się uczyć. MoŜe tylko
nie wiesz, jak to robić.
Od tamtej pory dwa razy w tygodniu Gabi udzielała Martie korepetycji niemal ze
wszystkich przedmiotów. Na początku sama chodziła do Thormälenów, ale potem poprosiła,
Ŝeby mała przychodziła do niej.
- Muszę dodatkowo mieć oko na mojego młodszego braciszka, Marka - wyjaśniła ojcu
dziewczynki.
- Naturalnie, twoja mama pewnie cieszy się, Ŝe ma taką dorosłą córkę - pan Thormälen
odciął kawałek metki i zawinął ją w pergamin.
- Masz tu na kolację. Bądź jednak tak dobra i odprowadzaj Martie z powrotem. Nie
chciałbym, Ŝeby chodziła sama po nocy.
- Będę na nią uwaŜać - obiecała.
W drodze do domu rzuciła okiem na zegarek. Przebycie odległości od drzwi rzeźnika
do drzwi ich mieszkania zajęło jej dokładnie osiem minut. Jeśli się pospieszy, zdoła skrócić
ten czas o połowę. Gabi postanowiła strzec Martie jak oka w głowie. Nie moŜe ją spotkać nic
złego...
*
Siebie nie zawsze mogła ochronić. Zdawała juŜ sobie z tego sprawę, wypowiadając
tatce wojnę. Nie miała wiecznie noŜa pod ręką.
WciąŜ była czujna i gotowa do ucieczki. W najgorszą ulewę szła z mamą na zakupy,
unikała kaŜdej okazji, Ŝeby zostać z nim sam na sam. Kiedy był pijany, zabierała wieczorem
Marka do swojego łóŜka. Teraz, gdy chłopiec juŜ podrósł, tatko bał się mieć go za świadka. A
mimo to potrafił ją zaskoczyć. Za pomocą wciąŜ nowych sztuczek.
Kiedyś przyszedł odebrać Gabi z firmy.
- Spójrz tylko, twój ojciec! Norbert powitał go grzecznie.
- Ten pryszczaty drągal to twój nowy chłopak? - spytał tatko z drwiną w głosie.
*
- Dokąd jedziemy?! - za późno zauwaŜyła, Ŝe skręcił w ciemną, portową uliczkę.
Nawet nie zadał sobie trudu, Ŝeby kazać jej usiąść z tyłu, ale, dysząc z podniecenia,
rzucił się na nią.
- Złamię ci rękę, jeśli będziesz stawiać opór.
Kluczem płaskim odgiął ramię dziewczyny. Opór, na który mimo to natrafił, pokonał,
waląc w niewidoczne miejsca, w nerki, Ŝołądek i podbrzusze.
Szybko było po wszystkim. Doprowadzając do porządku swoje rzeczy, rzucił
triumfalnym tonem:
- PrzecieŜ powiedziałem, Ŝe zawsze dostaję to, co chcę.
*
Innym razem czyhał na nią w piwnicy, przy kuble na popiół. Brutalnie wcisnął Gabi w
kąt, chociaŜ na klatce schodowej, tuŜ nad ich głowami bawiły się dzieci.
- Nie chcesz chyba skandalu? Nie przed dziećmi?
Nie, nie chciała skandalu. Nie chciała, Ŝeby o niej mówiono. Poddała się.
Wykorzystywał kaŜdą moŜliwą okazję, coraz częściej ryzykując, Ŝe zostanie nakryty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl