[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pierwszego postoju.
Tymczasem, ponieważ nie chciał, aby ktokolwiek dostrzegł go w miejscu, gdzie w
zasadzie nie powinien przebywać, wziął się do pracy.
Lot do planety Garsona, nawet mimo potężnej szybkości, jaką rozwijali, trwał prawie
miesiąc. Eldreth odwiedzała dolny pokład nieomal codziennie: po pierwsze - aby spotkać się z
Mr. Chipsem, po drugie - aby mieć okazję do poplotkowania z Maxem, z którym grała także
w trójwymiarowe szachy.
Dzięki temu Jones mógł się dowiedzieć, że choć Bllie urodziła się w Auckland na
Terra, swą prawdziwą ojczyznę znalazła na Hesperze.
- Ojciec wysłał mnie na Terra, abym nabrała manier i ogłady, ale jak zwykle, nic z
tego nie wyszło.
- Jak mam to rozumieć?
- Po prostu. Jestem, jak sam widzisz, dość żywą osóbką i szybko zyskuję tak
przyjaciół, jak wrogów. Trudno ze mną wytrzymać, dlatego ojciec wezwał mnie z powrotem
do domu. Szach!... Chipsie, postaw tę figurę na właściwe miejsce... Coś mi się zdaje, że ta
mała diablica chce przechylić szalę na pańską stronę, Max.
Wreszcie udało się Maxowi pozbierać wszystkie części tej skomplikowanej mozaiki i
wyrobić sobie właściwy obraz całej sprawy. Szkoła miss Mimsey była już trzecią z kolei
instytucją oświatową, która podjęła ryzyko udzielenia Ellie stosownych nauk. Tak, jak w
dwóch pozostałych zakładach, tutaj także Eldreth rozpętała istną burzę, puściła w ruch cały
aparat szkolnego terroru i odleciała z Ziemi, której nigdy nie darzyła zbytnią sympatią.
Ojciec, który był wdowcem, z całego serca pragnął, aby jego córka posiadła bodaj
minimum wiadomości, koniecznych do prowadzenia normalnego życia, jednak Ellie miała za
sobą przewagę lepszych pozycji strategicznych. W każdej chwili mogła sprzeciwić się jego
woli, gdyż doprowadzenie pełnomocników ojca do białej gorączki nie przedstawiało dla
niesfornej dziewicy najmniejszej trudności. I tym razem dopięła swego. Sam popełnił
poważny błąd, próbując ośmieszyć ich przyjazń.
- Czy zabrnąłeś już aż tak daleko, że trzeba będzie ustalić datę ślubu?
- O czym mówisz?
- Nie zgrywaj się przede mną. Cały statek trąbi o waszych zaręczynach i chyba tylko
sam kapitan trwa w błogiej nieświadomości. Czy myślisz, że ja także dam się wydrwić?
- Przestańże wreszcie! Naprawdę nie wiem, do czego pijesz.
- Zrozum mnie dobrze, Max... - ciągnął nieubłaganie - ...nie chcę w tym momencie
uprawiać żadnych złośliwości. Po prostu wyrażam swe najwyższe zdumienie. Nigdy jeszcze
nie przyszło mi do głowy, aby zarzucić wędkę na taką grubą rybę. Istnieją trzy skuteczne
sposoby, żeby się odkuć w tym parszywym życiu: po pierwsze - pracować w pocie czoła, po
drugie - urodzić się w dobrej rodzinie, po trzecie: - wżenić się w dobrą rodzinę. Z tego
wszystkiego najlepsza jest ta druga ewentualność, ponieważ... Na Boga! Czemu się tak
denerwujesz, ja tylko żartuję!
- Odszczekaj to ostatnie zdanie!
- W porządku, wycofuję się, nigdy tego nie mówiłem. Już dobrze, dobrze... Czemuś
taki przewrażliwiony? Po prostu się dziwiłeś, a ty mnie zle zrozumiałeś! Skoro tak, to
przepraszam.
- Ale... - Max nie umiał obrócić wszystkiego w żarty. - ...ale ja wiem, że nie mówiłeś
serio. Tylko skąd ci przyszło do głowy, że mógłbym myśleć o żeniaczce, skoro mamy we
dwóch...
- Człowieku, czy ty nie umiesz mówić ciszej?... - wyszeptał Sam...
- A tak mimochodem: zdążyłeś się już zastanowić nad moją ofertą?
- Tak. To jedyne rozsądne wyjście. Nie wracam na Ziemię.
- Kochany chłopie! - wyciągnął ręce - Nigdy tego nie pożałujesz. Jednak po chwili na
jego twarzy ukazał się wyraz zakłopotania.
- Ale musimy zdobyć kupę forsy.
- Przecież chyba już coś zarobiliśmy na tej krypie!
- Nie wygłupiaj się. Jeśli tylko zechcesz podjąć z kąta jakąś znaczniejszą sumę,
możesz być pewny, że cię nie wypuszczą ze statku, aż na Ziemi. Trudno. Oszczędzaj swe
napiwki, staraj się o więcej i zostaw wszystko mnie. Ja już się tym zajmę.
- Ale jak?
- Istnieje wiele możliwości. Nie twój interes...
- Zwietnie. Powiedz mi tylko, o czym myślałeś, gdy... Załóżmy, że naprawdę
chciałbym poślubić Ellie...To czysta teoria, gdyż ona jest jeszcze dzieckiem, a ja z pewnością
nie stanowię dobrej partii... ale załóżmy tę ewentualność. Co to w ogóle obchodzi wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl