[ Pobierz całość w formacie PDF ]

działa mężowi, jak to jego ulubieniec, mimo majątku i władzy
jest skąpy, tak że nawet łamie święte prawa, męcząc gości, jeśli
zbyt wielu zjawia siÄ™ w jego siedzibie. Odin, nie mogÄ…c w to
uwierzyć, postanowił przekonać się naocznie. Przed nim jednak
zjawiÅ‚a siÄ™ na dworze Geirröda sÅ‚użka Frigg, Fulla. OstrzegÅ‚a
ona władcę przed nieznajomym czarownikiem, który włóczy się
po kraju, rzucając uroki. Rzekła przy tym, że król pozna go
z łatwością po tym, iż żaden pies nie zechce go ugryzć, a ucieknie
z wyciem.
Ostrzeżenie Frigg byÅ‚o oczywistym podstÄ™pem. Geirröd jed­
nak dał się jednak podejść. Gdy we dworze zjawił się nieznajomy,
a wszystkie psy uciekły na jego widok, krół kazał go pojmać
i począł badać, kim jest i po co przybywa. Obcy jednak rzekł
tytko, iż nazywa się Grimnir i nic więcej o sobie powiedzieć nie
chciał. Aby zmusić go do wyjawienia kim naprawdę jest, skazał
go krół na męki. Słudzy przykuli Grimnira do ściany halli, a po
obu jego stronach rozpalono wielkie ogniska. Tak siedział przez
osiem dni i nocy, cierpiÄ…c niewypowiedziane katusze. DziewiÄ…-
100
tej nocy zakradÅ‚ siÄ™ do niego maÅ‚y syn Geirröda i daÅ‚ mu pić, aby
choć w ten sposób zmniejszyć cierpienie więznia. Zrządzeniem
losu zwał się on Agnar, tak jak jego stryj, i miał tyle samo łat co
tamten wtedy, gdy zginÄ…Å‚ na morzu. W tym samym czasie
płomienie zaczęły już ogarniać odzież skazańca. Nagle ogień
przygasł i zdumiony Agnar usłyszał, że obcy począł śpiewać
dziwną pieśń. Początkowo Grimnir zaklął ogniska i buchające
do tej pory wysokim płomieniem głownie tylko się teraz żarzyły.
Dalej słowami pieśni złożył Agnarowi hołd i obiecał nagrodę za
tak chwałebny czyn. Za łyk napoju, miał on zostać wielkim
królem i prowadzić bohaterów do zwycięskich bitew. Zpiewał
pózniej Grimnir Pieśń Dziejów, o bogach i krainach, którymi
wÅ‚adajÄ…, o Walhalli, gdzie bohaterowie oczekujÄ… na dzieÅ„ Osta­
tniej Bitwy, o słoiku i księżycu i dziele stworzenia. Zasłuchany
Agnar poznał teraz prawdę świata i mądrość bożą. Grimnir
śpiewał dalej. Głos jego spotężniał teraz tak, że mury halli zdały
się drżeć w posadach. Opadły okowy. Więzień wstał, a postać
jego rosła z każdą chwilą, pałając niezwykłym blaskiem. Sala
wypełniła się teraz ludzmi, którzy zbiegli się, słysząc słowa
Pieśni. Pojęli, że stoi przed nimi sam Odin, Władca Zwiata. Bóg
o tysiÄ…cu imionach.
Geirröd, widzÄ…c kogo kazaÅ‚ wiÄ™zić, rzuciÅ‚ siÄ™, by boga przebÅ‚a­
gać i wyciągnąć z ognia. Po drodze jednak potknął się i upadł na
miecz, który wysunął mu się z pochwy. Tak to spełniła się
przepowiednia.
101
OPOWIEZ O HARBARDZIE
darzyÅ‚o siÄ™ raz, że Thor, wypiwszy już wiek piwa prze­
chwalać siÄ™ poczÄ…Å‚ czynami, jakich dokonaÅ‚ w Jötunheimie.
Z
Opowiadał, czy ktoś chciał słuchać czy nie, jakie to pogromy
uczynił wśród Thursów i jakim lękiem napawa ich jego imię.
Rzekł przy tym, że gdyby nie on, Thor, to dzień Ostatniej Bitwy
dawno by już nadszedł, więc on, Thor, powinien zasiadać na
Tronie Zwiata  Hlidsjalfie, a nie Odin. Cóż bowiem znaczy
cała mądrość Ojca Bogów i ta garstka wojów, którą zebrał
w Walhalli przy jego, Thora, sile i odwadze. Wszak wiadomo, że
gdy dojdzie do Ostatniej Bitwy, to nawet z marnym  wil­
czkiem" nie będzie mógł sobie poradzić. A on, Thor, nie lękał się
niczego. Wszak wyprawiał się już na Węża Midgardu i gdyby
nie Hymir, z łatwością by ubił bestię. Właśnie on, Thor, jest
najbogatszy i najpiękniejszy i jemu ludzie przede wszystkim
winni są składać ofiary, gdyż on, Thor,... Tu zasnął, a bogowie
śmieli się z pyszałka, ucztując dalej wesoło.
Skandynawskie rogi do picia.
202
WyprawiÅ‚ siÄ™ pewnego razu Thor do Jötunheimu, a gdy wra­
cał zmęczony wielce, wypadło mu przeprawić się przez fiord.
Ucieszył się, gdy ujrzał na przeciwległym brzegu przewoznika
z łodzią. Począł tedy przyzywać go, obiecując, że gdy tylko
znajdÄ… siÄ™ po drugiej stronie, wyprawi mu takÄ… ucztÄ™, jakiej ten
nigdy nie widział. Przewoznik, a był nim jednooki starzec,
skromnie odziany w szary, wełniany płaszcz, nie kwapił się
jednak, by spełnić żądanie wędrowca. Począł nawet naigrawać
się z niego, mówiąc, że to właśnie on powinien by coś przegryzć,
gdyż widać po nim, że długo nie dojadał i marnej jest postury.
Słysząc to Thor, wpadł w zwykłą sobie furię i począł ryczeć, co
uczyni z tak nędznym pomiotem, gdy tylko dostanie go w swoje
ręce. Starzec nie przejął się zbytnio grozbami wędrowca i odparł,
że właściciel łodzi, wielki pan Hildolf, u którego pracuje, zakazał
mu przewozić rozbójników i koniokradów, a na takiego właśnie
mu przybysz wygląda. Wszak nawet nie podał swego imienia
i widać ma niecne powody, by je ukrywać. Thor, trzęsąc się
z bezsilnej zÅ‚oÅ›ci, powiedziaÅ‚ kim jest, mieniÄ…c siÄ™ wodzem i naj­
mocniejszym wÅ›ród bogów. SpytaÅ‚ przy tym o imiÄ™ przewozni­
ka. Ten nazwaÅ‚ siÄ™ Harbardem, lecz mimo tej wymiany uprzej­
mości, nadal nie przejawiał ochoty na przewiezienie wędrowca.
Widać było, że ani grozne imię, ani jego sława nie robiły na
Harbardzie większego wrażenia. To już było Thorowi trudno
Å›cierpieć. MiotaÅ‚ siÄ™ w furii, rzucajÄ…c obelgi i grozby. Przewoz­
nik jednak najwyrazniej nic sobie z tego nie robił. A więcej
nawet, szydził w najlepsze z rozwścieczonego Thora. Zmiał się
z czynów, których ten miał niby dokonać, stawiając nad nie
własne dokonania. A gdy zaczął żartować z miłosnych przygód
wędrowca, ten mało nie pękł ze złości. Harbard nie szczędził mu
kąśliwych słów, gdy wspomniał o słynnej walce, którą stoczył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl