[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ty to wszystko przygotowałeś?
- Za pomocą mikrofalówki - odpowiedział. - My, gracze, musimy mieć dużo energii. -
Podał mi napój.
- Nikt nigdy nic takiego dla mnie nie zrobił. Czuję się jak ktoś wyjątkowy.
- To dobrze. Bo jesteś wyjątkowa.
Na chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Nie mogłam sobie przypomnieć, żebym
kiedykolwiek czuła się bardziej szczęśliwa. Kto by pomyślał, że kręgielnia może być
najbardziej romantycznym miejscem na świecie?
Bobby przywrócił mnie do rzeczywistości, podsuwając krzesło, po czym sam usiadł i
zaczęliśmy jeść kolację przy świecach.
- Zagrajmy - powiedział Bobby, kiedy opróżniliśmy talerze.
- W porządku, ale nie miej do mnie pretensji, jeśli przewrócę ciebie zamiast kręgli.
- Jako twój nauczyciel, obiecuję ci, że to się nie zdarzy - zapewnił mnie. - Pokażę ci,
jak to się robi. - Usiadł przy komputerze i wprowadził właściwy program.
- Tak się trzyma kulę? - zapytałam, ściskając ją w prawej ręce.
Stanął obok mnie.
- Użyj lewej ręki. Tak, teraz jest dobrze. Zaschło mi w gardle, kiedy objął mnie w
pasie i delikatnie pogłaskał. W tym samym momencie gra w kręgle zaczęła mi się naprawdę
podobać.
- Co powinnam teraz zrobić? - Prawie wyszeptałam te słowa.
Bobby wziął moją prawą rękę do tyłu.
- Kiedy zaczniesz się zbliżać do toru, zamachnij się ręką do tyłu... właśnie tak.
Im częściej mnie dotykał, tym trudniej było mi się skupić. Mimo to próbowałam
słuchać.
- Ile kroków powinnam wykonać, zanim rzucę?
- Nie ma reguły. Zrób tyle, ile uważasz za słuszne. Musisz się skupić.
- Skupić na przegranej - zażartowałam.
- Myśl optymistycznie. Wybierz cel i pchnij kulę. - Bobby odsunął się ode mnie. -
Dalej, spróbuj.
Jego zachęcający uśmiech sprawił, że poczułam się, jakbym mogła przenosić góry.
Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam kulę.
- Osiem kręgli! - krzyknęłam. - Przewróciłam prawie wszystkie!
- Zaraz przewrócisz mnie  powiedział Bobby, podchodząc bliżej i przyglądając mi się
uważnie. Poczułam, że się rumienię.
- Cały czas we mnie wierzyłeś, a ja nie brałam tego na poważnie.
- Jestem bardzo poważny, Jillian. Wystarczająco, żeby prosić cię, byś została moją
dziewczyną.
Dobrze, że nie trzymałam kuli do kręgli, bo z pewnością bym ją wypuściła.
- Twoją, twoją dziewczyną? - wyjąkałam. Bobby objął mnie.
- Naprawdę tego chcę.
Miałam mętlik w głowie, więc z trudem wydusiłam słowa:
- Nawet nie wyobrażasz sobie, jak ja tego pragnę!
- Wspaniale! - powiedział, muskając ustami moje usta. Uśmiechnął się i zauważyłam
błysk w jego oczach. - Teraz pozostaje nam tylko jedno.
- Co takiego?
- Ty się jeszcze pytasz? Zagrać!
Przez kilka następnych godzin rozegraliśmy trzy mecze i bez przerwy rozmawialiśmy.
Zauważyłam, że rozmowa z Bobbym jest miła i bardzo naturalna. Słuchał uważnie
wszystkiego, co mówiłam, a mnie sprawiło ogromną przyjemność to, że wreszcie się o nim
czegoś dowiadywałam.
Oprócz kręgli Bobby interesował się pływaniem, jazdą na rowerze i sztuką.
Opowiedział mi również o paru zabawnych zdarzeniach, które miały miejsce w kręgielni
Wschodzące Słońce.
Pewnego razu jeden z graczy był tak sfrustrowany, że rzucił swoje buty na tor. Strącił
wszystkie kręgle i tym samym wygrał następną rundę.
Zmialiśmy się z tej historii i czuliśmy się bardzo szczęśliwi. Wszystko było
fantastyczne! Byłam pewna, że nic nigdy nie może tego zmienić tak długo, jak będziemy
razem. Był moją prawdziwą, jedyną miłością.
- Uwielbiam być z tobą, Jillian - powiedział Bobby, kiedy wychodziliśmy z kręgielni
trzymając się za ręce.
- Tylko dlatego, że graliśmy w kręgle - zażartowałam, ale w głębi serca czułam, że
bardzo mu na mnie zależy.
- Wcale nie - odparł, otwierając przede mną drzwi samochodu. - Wiele dla mnie
znaczysz, więcej niż inne dziewczyny.
- Mnie też na tobie zależy - wyszeptałam, spoglądając na przystojną twarz Bobby'ego.
Oszalałam na jego punkcie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie!
- Cieszę się i udowodnię ci, jak bardzo cię lubię. Pozwól mi być twoim pierwszym
sponsorem w  Rocku i kręglach . - Bobby uśmiechnął się.
- Ja już jestem twoim - odpowiedziałam mu uśmiechem na uśmiech. - Jak tylko
zrobimy z Sarą listę, ty znajdziesz się na jej początku. Obiecuję ci to, i chcę być twoim
pierwszym sponsorem. Bobby pokręcił głową.
- Obawiam się, że to nie będzie możliwe. Pomogę ci w tej imprezie, ale nie wezmę w
niej udziału.
Otworzyłam usta ze zdziwienia.
- Ale, ale ja byłam pewna, że zagrasz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl