[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pełni sprawną?
 A więc Pongo został wyeliminowany.
 Tak jest. Sądzę, że pan Bateman zdziwiłby się niepomiernie, gdyby wiedział, że
podejrzewałem go o morderstwo i szpiegostwo.
 Coś takiego&  mruknął Bill.  Pongo podejrzany! Ten stary głupi osioł przyzwoity
aż do obrzydzenia!
 Jeżeli chodzi o ścisłość  odparł Battle  to pan Thesiger również uchodził w
pewnych kręgach za osła. W grę wchodziło więc tylko tych dwóch panów. Kiedy już miałem
pewność, że to nie pan Bateman, byłem bardzo ciekaw jego opinii o Thesigerze. I cóż się
okazało? Otóż pan Bateman miał o nim jak najgorsze zdanie, czemu wielokrotnie dawał
wyraz w rozmowach z sir Oswaldem.
 Ciekawe, że Pongo ma zawsze rację  rzucił Bill.  To niesprawiedliwe.
 Jak już zatem wspomniałem  ciągnął Battle  pan Thesiger był zdenerwowany
sprawą Siedmiu Zegarów i nie wiedział, z której strony ma się spodziewać
niebezpieczeństwa. To, że udało nam się go schwytać, jest wyłączną zasługą pana
Eversleigha. Wiedział, co mu grozi i gotów był poświęcić swe życie dla dobra sprawy. Ale
nie miał pojęcia, że pani również znajdzie się w niebezpieczeństwie.
 To prawda, Eileen  wtrącił Bill z uczuciem.
 Poszedł do pana Thesigera z ułożoną wcześniej historyjką. Miał udawać, że trafił w
jego ręce list pisany przez pana Devereux, sugerujący, że pan Thesiger jest mordercą.
Oczywiście jako szczery i oddany przyjaciel, pan Eversleigh pospieszył do pana Thesigera z
nadzieją, że ten mu wyjaśni, co o tym wszystkim sądzić. Zakładaliśmy, że jeżeli nasze
podejrzenia są słuszne, pan Thesiger będzie próbował usunąć niewygodnego świadka.
Mieliśmy nadzieję, że zrobi to w ten sam sposób, jakiego użył już wcześniej. I rzeczywiście
pan Thesiger uraczył gościa szklaneczką whisky. Podczas gdy gospodarz wyszedł na chwilę,
pan Eversleigh wylał whisky do wazonika z kwiatami, udając oczywiście, że narkotyk
zaczyna działać. Wiedział, że efekty działania środka powinny następować powoli. Zaczął
opowiadać. Pan Thesiger z początku wszystkiemu zaprzeczał, ale kiedy wydawało mu się, że
środek zaczyna działać, przyznał się i oznajmił, że pan Eversleigh jest kolejną ofiarą.
 Kiedy pan Eversleigh był już prawie nieprzytomny, pan Thesiger zaprowadził go na dół
i posadził na siedzeniu w samochodzie. Wcześniej, o czym pan Eversleigh nie wiedział,
zadzwonił do pani. Miała pani powiedzieć ojcu, że zabiera pannę Wade do domu.
Było to bardzo sprytne. Gdyby znaleziono tu pani ciało, panna Wade przysięgałaby, że
odwiozła ją pani do domu, a sama pojechała do Londynu, żeby jeszcze raz odwiedzić Klub
Siedmiu Zegarów.
Pan Eversleigh dalej grał rolę człowieka odurzonego środkiem nasennym. Dodam jeszcze,
iż kiedy obaj panowie opuścili Jermyn Street, jeden z moich ludzi wszedł z nakazem rewizji
do domu pana Thesigera i znalazł tam butelkę whisky. Po zbadaniu okazało się, że dawka,
którą miał wypić pan Eversleigh, wystarczyłaby do pozbawienia życia dwóch ludzi. Kazałem
również śledzić samochód. Pan Thesiger pojechał najpierw za miasto na jedno z bardziej
uczęszczanych pól golfowych, i przebywał tam kilka minut rozpowiadając znajomym, że ma
zamiar zagrać rundkę. To oczywiście miało posłużyć za alibi w razie wpadki. Potem wrócił
do samochodu i udał się prosto do Klubu Siedmiu Zegarów. Kiedy tylko zobaczył, że Alfred
wychodzi, podjechał pod bramę, rzucił parę słów do pana Eversleigha, na wypadek, gdyby
pani stała w oknie i słuchała, po czym wszedł do klubu i odegrał swą komedię.
Potem, kiedy udawał, że idzie po lekarza, trzasnął tylko głośno drzwiami, po cichu wrócił
na górę i ukrył się za drzwiami tego pokoju, do którego panna Wade po coś panią wysłała.
Pan Eversleigh był przerażony, kiedy ujrzał tu panią, ale zdecydował, że lepiej będzie nie
wypadać z roli. Wiedział, że nasi ludzie obserwują dom i doszedł do wniosku, że żadne
bezpośrednie niebezpieczeństwo pani nie grozi. Zawsze mógł przecież  nagle ożyć , gdyby
zaszła taka potrzeba. Kiedy pan Thesiger rzucił swój rewolwer na stół i rzekomo opuścił dom,
wydawało się, że niebezpieczeństwo minęło. A o tym, co nastąpiło potem&  przerwał,
spoglądając na Billa  może pan wolałby sam opowiedzieć.
 Leżałem na tej sofie  zaczął Bill  usiłując wyglądać jak trup, coraz bardziej
zdenerwowany. Usłyszałem, jak ktoś zbiega po schodach, potem Loraine wstała i podeszła do
drzwi. Dobiegł mnie głos Thesigera, ale nie zrozumiałem słów. Loraine odpowiedziała:
 Wszystko poszło świetnie , a on rzekł:  Pomóż mi go zanieść na górę. Trochę się
zmachamy, ale chcę ich mieć obydwoje tam, jako miłą niespodziankę dla numeru siedem .
Nie za bardzo do mnie docierało, o czym oni mówią, w każdym razie wnieśli mnie jakoś na
górę. No, niezle się przy tym zmachali, to fakt, udawałem trupa jak trzeba. Gdy już byliśmy
na górze, Loraine zapytała: Jesteś pewien, że wszystko jest w porządku? Załatwiłeś ją jak
należy? . A Jimmy, ten cholerny drań, mówi na to:  Nie ma strachu. Solidnie jej
przyłożyłem .
Wtedy wyszli i zamknęli drzwi na klucz. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem, że ty tam
jesteś ze mną i  Boże! Bundle, już chyba nigdy w życiu nil poczuję się tak okropnie.
Myślałem, że nie żyjesz.
 Sądzę, że uratował mnie kapelusz  stwierdziła Bundle.
 Częściowo  odparł nadinspektor Battle.  Częściowo zaś rana w ramieniu pana
Thesigera. Pewnie sam nie zdawał sobie sprawy, że miał zaledwie połowę swojej normalnej
siły. W każdym razie, nie ma w tym żadnej zasługi moich ludzi. Nie zadbaliśmy o panią tak, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl