[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się...
- Jaką historyjkę? O czym ty mówisz?
- O zjawie ze Spirit Cove.
- To nie żadna zjawa - upierała się Cate. - Tam spaceruje żywa kobieta.
Nie wierzysz mi?
- Niestety, nie.
W Spirit Cove mieszkali głównie emeryci, którzy wychodzili na spacery
rano i po południu, a nie póznym wieczorem.
- Wytęż wzrok. Ona jest niedaleko. Nie patrz na mnie, jakbym zmyślała.
Nagle Cate odwróciła się na pięcie i wybiegła z balkonu.
- Cate! - Jude dogonił ją dopiero na parterze. - Przywidziało ci się.
- Muszę to sprawdzić.
Nie pytając o pozwolenie, energicznie przekręciła klucz w zamku i
wybiegła w noc tak prędko, że Jude nie zdążył jej zatrzymać.
- Cate! Cate!
Jude'owi nie pozostawało nic innego, jak pobiec za nią. Na wszelki
wypadek zapalił wszystkie lampy. Nim dobiegł do płotu, Cate była jedynie
ruchomym punktem na ścieżce ku plaży. Podziwiał jej zwinność, a
jednocześnie bał się, bo rosnące na wydmach ostre trawy czepiały się nóg i
łapały jak w sidła. Poczuł, że ogarnia go dziwne podniecenie, a musiał
panować nad sobą. Nie może pozwolić, by owładnęły nim zdradzieckie
emocje.
Zwiatło z domu nie docierało zbyt daleko i po chwili Cate znikła w
ciemności.
- Wracaj. Nie widzę cię.
Gdzie jej szukać? Z werandy patrzyła w prawo, więc chyba tam pobiegła.
Jude skręcił na prawo i niebawem ją ujrzał.
- Cate! Stój! - zawołał głośniej.
Nie rozumiał, dlaczego właśnie ta dziewczyna tak bardzo go pociąga i
fascynuje. Przed oczy nasuwały mu się niepokojące obrazy. Ujrzał twarz
Cate na poduszce, jej smukłe ciało obok swego... Powinien trzymać się w
karbach i przypominać sobie, że jest zrównoważonym, pamiętającym o
swoich obowiązkach adwokatem.
Wreszcie Cate zawróciła. Szła tak szybko, że niemal wpadła na niego.
- To naprawdę była jakaś kobieta - powiedziała zasapana. - Niemożliwe,
żeby mi się tylko zdawało.
RS
43
Jude wziął ją pod rękę i przeszył go dreszcz, gdy dotknął jedwabistej
skóry.
- Nie przejmuj się zwidami. Wracamy.
Cate dosłyszała w jego głosie oskarżenie. Czyżby posądzał ją o celowe
zmyślanie?
- Przysięgam, że ją widziałam. Dlatego wybiegłam. Miała białą suknię.
- Nawet gdybyś leciała jak ptak, nie dogoniłabyś jej.
Objął ją i zawrócił w stronę domu. Ogarnęło go tak gwałtowne
pożądanie, że wystraszył się, czy zdoła je opanować. Noc ma dziwną
władzę nad człowiekiem. W ciemności ludzie zachowują się inaczej.
- Wyraznie widziałam smukłą sylwetkę, rozwianą spódnicę - upierała się
Cate.
- Jesteś pewna, że to nie przywidzenie?
Nie zamierzał mówić, że jego matka też rzekomo widziała kobietę w
bieli, spacerującą po plaży. Krótko potem odeszła z Amerykaninem.
Podobno zjawa ukazywała się ludziom, którzy znalezli się na życiowym
rozdrożu.
- To była kobieta z krwi i kości i szła w tamtą stronę. - Cate wskazała
palcem. - Na pewno weszła do pierwszego domu.
- Nie zdążyłaby dojść. - Jude pokręcił głową. - Sama widzisz, że
sąsiednie zabudowania są dość daleko. Coś ci się przywidziało. Ib nie była
kobieta, lecz mgła.
- Niech ci będzie. Nie przekonam cię. Wyrwała się i znowu pobiegła.
- Chcesz się ścigać? - zawołał. - Dobrze. Dogonię cię, chociaż masz
przewagę.
Cate pędziła jak strzała Niedaleko furtki zachwiała się, straciła
równowagę i przewróciła się, wybuchając śmiechem.
Jude pomyślał, że to niebezpiecznie uwodzicielski dzwięk.
- Wyciągnij mnie z pułapki.
- Widzisz, jak kończy się nieposłuszeństwo?
Na szczęście byli już w kręgu światła padającego z domu. Jude chciał ją
tylko podnieść, ale nieoczekiwanie Cate znalazła się w jego ramionach.
Pocałował ją. Jej usta miały upajający smak ambrozji.
- O Boże! - jęknął.
Czuł, że za moment straci kontrolę nad sobą, że pożądanie zagłuszy głos
rozsądku. Wszystko działo się błyskawicznie. Tracił orientację. Wiedział
tylko, że nie chce wypuścić czarodziejki z ramion. Marzył o tym, by
całować ją całą, od stóp do głów.
Cate nie stawiała oporu, ale gdy oderwali się od siebie, szepnęła:
RS
44
- Jude, proszę...
Oboje długo nie mogli złapać tchu. Jak to się skończy?
W łóżku? Oczami wyobrazni ujrzał ją nagą. Pierwszy raz w życiu
rozpalił go jeden pocałunek.
Cate gwałtownie odsunęła się, jakby nagle uświadomiła sobie, że zle
postępuje.
- Przepraszam, zapomniałem się. Nie chcę sprawić ci najmniejszej
przykrości. To wina gwiazdzistego nieba.
Jude nie przyznał się, jak bardzo jej pożąda, ale podejrzewał, że sama
zauważyła. Pragnął ją kochać i pieścić. Chciał opowiedzieć jej o smutnych
przeżyciach, o ranach, o cierpieniach z powodu zdrady i odrzucenia. Był
pewien, że go zrozumie, bo sama dużo przeszła.
- Oboje zawiniliśmy.
Cudowna wina. Jude od pierwszej chwili zachwycił się Cate i marzył o
pocałunkach. Dotychczas nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, a
chyba zakochał się w kobiecie, o której nic nie wiedział. A może ona
wewnętrznie nie jest tak piękna, jak się zdaje?
W milczeniu wrócili do domu.
- Pójdę pościelić łóżko. - Chciał mieć trochę czasu, żeby ochłonąć. - Ja
zgłodniałem, a ty?
Cate przezornie nie zaoferowała pomocy.
- Trochę. Nie jadłam dziś kolacji.
- Możesz dostać omlet, grzanki, resztę kurczaka, bekon. Są świeże zioła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl