[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie - przyznała Iris - i nie będzie żadnego dziecięcego przedstawienia,
niezależnie od tego, co mówi Adam Freemont... - Urwała, Na twarzy
Samanthy malowało się takie rozczarowanie, że ścisnęło się jej serce.
Teraz ja ją odtrącam, pomyślała. Robię jej dokładnie to, co ojczym i
mama robili mnie. Ale to jedyne rozsądne wyjście, podpowiadał jej głos
wewnętrzny. Jeśli zgodzisz się na włączenie dziecięcego przedstawienia do
programu weekendu, nie opędzisz się od dzieci. A przecież tego nie chcesz.
To zbyt ci będzie przypominało własne dzieciństwo. Nawet jeśli będzie to
bolesne, tłumaczyła sobie cierpliwie Iris, nie chcę być taka jak oni, jak
mama i ojczym.
- Co to ma być za przedstawienie?
Samantha rozpromieniła się.
- Sztuka o Rainbow, Felicity i o złocie - powiedziała. - Wszyscy
wezmiemy w niej udział.
- A kto napisze scenariusz? Kto uszyje kostiumy?
- Adam zna mnóstwo historii o kopalniach. Pomoże nam i napiszemy to
wspólnie. Sami uszyjemy kostiumy. Myśleliśmy też, że mogłabyś... -
Umilkła i popatrzyła wyczekująco na Iris.
- Chyba będziemy musiały pogadać z panem Freemontem - powiedziała
Iris, zerkając na zegarek. - Już prawie szósta. Możemy pójść do niego od
razu.
- Co? - przeraziła się Samantha. - Już szósta?
- Bez pięciu minut.
- Znów spózniłam się na obiad - westchnęła. - Mama będzie wściekła i
nie puści mnie z tatą na weekend do Rainbow. A jeśli tata dowie się o tym...
bo nie oddasz mi chyba rewolweru, to uziemi mnie na dłużej.
- Oddam go Adamowi - powiedziała Iris, świadoma niechęci, jaką żywił
do niej Tommy Killian. - On i tata są przyjaciółmi. Może będziesz miała
dzięki temu mniejsze kłopoty.
- Po co ci broń? - spytał Adam Freemont, otworzywszy drzwi. - Wiem,
ile znaczą dla ciebie te sztolnie, ale zastrzelenie mnie byłoby już przesadą.
- Nie bądz śmieszny - odparła Iris. - Wcale nie zamierzam cię zastrzelić.
Chociaż, kiedy Samantha opowiedziała mi o tym dziecięcym
przedstawieniu, miałam na to ochotę.
- Rozumiem, przepraszam. Powinienem o tym powiedzieć przede
wszystkim tobie. Co cię tu sprowadza?
- A gdzie jest Kimantsi? Czy to imię coś znaczy? Obdarzył ją tym swoim
nieokreślonym uśmiechem. Miał na sobie sfatygowane dżinsy i
podkoszulek. Włosy lśniły wilgocią. Najwyrazniej przed chwilą wziął
prysznic, żeby zmyć kurz z kopalni. W ręku trzymał dorodnego pomidora.
- Kimantsi jest za domem. W języku południowych Indian Paiute znaczy
 obcy". Znalazłem ją porzuconą przy drodze, kiedy była całkiem maleńka.
Czasem oboje czujemy się jak obcy. - Cofnął się i ręką z pomidorem
wykonał zapraszający gest. - Zanim wyjaśnię ci sprawy związane z dzie-
cięcym przedstawieniem, może Panna Wścibska opowie mi, jak weszła w
posiadanie jednego z bezcennych zabytków Tommy'ego Killiana.
Wnętrze było wykończone surowym drewnem o czerwonawym odcieniu.
Sufit wznosił się wysoko, a po... spojrzała na nadgarstki... po prawej stronie
znajdowała się przeszklona ściana. Po lewej schody wiodły na otwarty
podest. Wszędzie było mnóstwo słońca i książek. Stały na półkach, leżały
na stołach, piętrzyły się w stertach na podłodze. Książki były dla niej
zaskoczeniem, choć jeśli się zastanowić...
- Pięknie tu. Lena Maxon mówiła mi, że sam to zbudowałeś.
- Większość - przyznał. - Wolałbym jednak, żebyś opuściła broń. Tommy
trzyma ją naładowaną.
- Właśnie byłam tego naocznym świadkiem. Tommy Killian powinien
być włóczony końmi za to, że trzyma nabitą broń w zasięgu dzieci.
- Dzieci? - zaniepokoił się Adam. - Samantha? Co...
- Nic jej nie jest - uspokoiła go Iris. - Jednak bar Handshake nieco
ucierpiał.
Tym razem Adam uśmiechnął się szerzej.
- Ta ponura historia, plus opowieść o dziecięcym przedstawieniu, zajmie
nam nieco czasu. Poza tym chcę wieczorem pojechać z tobą do Felicity.
Może zjemy jakąś kanapkę?
- Lena przygotowuje mi śniadania i kolacje - odparła zdumiona Iris.
- To zadzwoń do niej.
Głos Adama brzmiał szczerze. Jednak kiedy przyjrzała mu się uważniej,
wspominając tamtą chwilę w kopalni, zauważyła, że oczy mu nieco
pociemniały. On również to pamiętał.
Wzięła głęboki wdech.
- Zgoda - powiedziała. - Ale tylko dlatego, że musimy porozmawiać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl