[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Przypomniałam sobie. Tamten dzień. Tamten wieczór.  Casey zaszlochała.
 Ciii, w porządku. Nie musisz o tym mówić, jeśli nie chcesz. Po prostu się odpręż. 
Wziął ją na kolana i kołysał, jakby była dzieckiem.
Minęło kilka minut, zanim poczuła się dość silna, by wysunąć się z pokrzepiającego
uścisku Blake a.
Popatrzyła w górę na pociemniałe niebo. Blade chmury wirowały jak mgła wokół
księżyca, sprawiając, że niebo wyglądało tak, jakby poruszało się z dużą prędkością. Trochę
tak jak jej życie. Zwierszcze i ropuchy wyśpiewywały swoje chrapliwe melodie.
Przypomniała sobie ich zgrzytliwe krzyki innego dnia i zadygotała, mimo że wilgoć
przesycała powietrze i było gorąco.
 Pamiętam ten wieczór, kiedy Ronnie przyszedł do mojego pokoju. Kiedy umarł. I
wszystkie inne noce też. I ciążę. Poronienie było szczęśliwym trafem.  Wstała i przeszła na
skraj długiej drewnianej werandy, oddalając się od Blake a. Teraz akurat potrzebowała
przestrzeni.
 Casey&
 Wszystko w porządku. Radzę sobie z tym. Są takie sprawy, Blake& O Boże! Może nie
przypomnę sobie więcej! Mam taki zamęt w głowie. Pamiętam to tak wyraznie. Ale potem
wszystko robi się czarne. Blake  przeczesała ręką włosy, chodząc tam i z powrotem po
werandzie  za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć& że zabiłam Ronniego. Pewnie
straciłam przytomność.
 To przeszłość, Casey. Adam i ja spotkaliśmy się z szeryfem dziś po południu, kiedy
wyszedłem przed przyjęciem. Jest coś, o czym powinnaś wiedzieć. To może wyjaśnić,
dlaczego nie możesz sobie przypomnieć, że zabiłaś swojego przyrodniego brata.  Głos
Blake a brzmiał prawie& złowieszczo.
Odwróciła się w jego stronę.
 Dlaczego? Co to takiego? Masz dziwny głos.
Przeniknęło ją przeczucie, że coś się zaraz zdarzy.
 Usiądz, Casey nakazał Blake.
Posłuchała go.
 Szeryf Parker skontaktował się ze swoim przyjacielem z Wydziału Analizy Przestępstw
GBI. Chce poznać opinię eksperta.
 Tak? Ale dlaczego? Lilah i wszyscy inni mówili, że tamtego wieczoru to on prowadził
śledztwo. Dlaczego miałby teraz kwestionować własne ustalenia?
 Zawsze miał wątpliwości, czy właśnie to zdarzyło się tamtego wieczoru. Jeśli czujesz
się na silach, zrelacjonuję ci, o czym szeryf opowiadał mnie i Adamowi przez sporą część
ostatniego wieczoru i dzisiejszego popołudnia.
 Nie jestem pewna, czy w ogóle będę jeszcze kiedyś  czuć się na siłach do
czegokolwiek, ale chcę wiedzieć.
 Chodzmy na spacer, który ci wcześniej obiecałem.
Trzymając się za ręce, przechadzali się po pachnących ogrodach Aabędziego Domu.
Kapryfolia, jaśminy z kwiatami otwierającymi się w nocy i róże rozsiewały wonie w
wilgotnym powietrzu. Casey żałowała, że przypomniała sobie ten katastrofalny wieczór
sprzed dziesięciu lat, ponieważ odzyskując pamięć, straciła matkę. Głos Blake a brzęczał
monotonnie i nie potrafiła skupić się na jego słowach.
 Casey? Czy słyszałaś cokolwiek z tego, co powiedziałem?  zapytał Blake.
 Nie.
 Powiedziałem, że szeryf Parker uważa, że jest coś podejrzanego w& plamach krwi na
materacu. Teraz, gdy rozmawiamy, jego przyjaciel z Wydziału Analiz jedzie tu z Atlanty,
żeby zbadać szczegółowo te rozbryzgi.
 Co to znaczy?
 Znaczy to, że są pewne wątpliwości dotyczące zgodności relacji twojej matki i Roberta
Bentleya o tym, co się stało tamtego wieczoru. Na tyle znaczące wątpliwości, że trzeba to
sprawdzić. Jeśli Parker mówi prawdę, a nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć, ktoś
zamordował Ronniego, ale to nie byłaś ty.
Casey zatrzymała się na środku kamiennej ścieżki prowadzącej do fontanny, którą oglądała
zaledwie kilka dni wcześniej. Cicha strużka wody odbijała się w jej uszach hukiem
spadającego wodospadu.
 A więc& nie jestem& Och, Blake, czy wiesz, co to znaczy? Mój Boże! To jest& nie
zabiłam go!  Nie potrafiła wyrazić słowami radości, którą czuła. Zawsze istniały te
dokuczliwe wątpliwości. Teraz miała się dowiedzieć, czy były one uzasadnione. Potem
euforia zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Jeśli nie ona odebrała życie Ronniemu, który
przez dziewięć lat dręczył ją i gwałcił, znaczyło to, że morderca ciągle był na wolności.
Zabójca, który nigdy nie zapłacił za swoją zbrodnię.
Doszli do skraju posiadłości, zatrzymawszy się raz po drodze, żeby się pocałować. Casey
zaakceptowała rozwój jej związku z Blakiem. Pośród całego wzburzenia i dezorientacji, jakie
czuła, jedyną rzeczą, która pozostawała tak klarowna i czysta jak woda płynąca z fontanny,
było jej uczucie do tego cudownego, dobrego mężczyzny, który przez ostatnie dni wniósł
światło i porywy szczęścia w jej ponure i przerażające życie.
Zawrócili w kierunku werandy, oboje zatopieni w myślach. Casey zobaczyła małą
wozownię na skraju ogrodów i zapytała o nią Blake a.
 Mieszka tam Hank. Jest tak, odkąd twoja matka go zatrudniła. To chyba było zaraz po
ślubie jej i Johna.
 Nie lubię go.  Dotknęła trzech małych szwów na swojej skroni.  Szeryf Parker
powiedział ci, że uderzyło mnie skrzydło okiennicy, które porwał wiatr podczas burzy, ale ja
znam prawdę.
 O czym mówisz?
 Uderzył mnie człowiek. W chwili gdy położyłam rękę na drzwiach z siatką, żeby je
otworzyć, usłyszałam hałas. Padało tak mocno, że ledwie można było coś złowić uchem, ale
usłyszałam, jak ktoś podchodzi do mnie z tyłu. Zostałam uderzona i napastnik uciekł, ale
zdążyłam się odwrócić i zobaczyć go w przelocie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl