[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkie działa; prawie cała zdobycz w złocie i klejnotach oraz około trzech tysięcy żołnierzy wojsk
pomocniczych z Tlaskali wpadło w ręce Azteków. Jeśliby przeciwnicy wyzyskali swoją przewagę, nadzieja
osiągnięcia wybrzeża stałaby się znikoma.
Hiszpanie wymykają się bocznymi drogami. Niebawem spełniają się przewidywania i obawy Corteza: 8
lipca 1520 cała siła zbrojna Azteków staje pod Otumbą przeciwko wyczerpanym Hiszpanom, aby zagrodzić im
drogę do morza i wyciąć w pień. Ale w tej chwili budzą się  biali bogowie", odżywa ich dawna wielkość. Cortez
wie, że Aztecy uważają bitwę za przegraną, jeśli ich chorągiew państwowa dostanie się w ręce wrogów. Szuka
wzrokiem ponad głowami wyjących, nieprzejrzanych zastępów azteckich. Nagle wysoko ponad tłumem zabłysła
flaga narodowa Meksyku. W jasnym słońcu wódz widzi wyraznie haftowanego orła z wężem w szponach. Jeden
z generałów azteckich niesie sztandar na statywie przymocowanym do grzbietu. Niemal mechanicznie Cortez
spina konia ostrogami i mając u boku tylko młodziutkiego chorążego Juana Salamankę de Onti- veros, którego
bułana klacz jest równie szybka jak rumak dowódcy, przedziera się przez gęste szeregi Indian. I oto rzecz
nieprawdopodobna udaje się: generał indiański pada po krótkiej walce. Cortez unosi z triumfem aztecką
chorągiew ku swoim, a oniemiali z przerażenia brązowi wojownicy rzucają się do ucieczki. Cortez, uważający
się za wysłannika Chrystusa, jest pewny, że Syn Boży mu pomógł. Aztecy widzą, że Quetzalcoatl zwycięża
innych bogów. A więc oni zbłądzili, ich obliczenia astrologiczne były fałszywe, dalszy opór jest beznadziejny ^
błądzi każdy, kto myśli, że przeciw Cortezowi-Quetzalcoatlowi można coś wskórać środkami ziemskimi
 Zdawało się  opowiada Bernal Diaz o tej chwili  jak gdybyśmy nie odnieśli żadnych ran, nie zaznali nigdy
głodu ni pragnienia, nie czuli zmęczenia po trudach wojennych." W kilka dni pózniej Cortez i reszta jego wojska
docierają do Tlaskali.
Na szczęście, Tlaskalańczycy dotrzymują wierności swym hiszpańskim sojusznikom. Wiedzą oczywiście od
dawna, co zaszło w Tenochtitlan. Wiedzą jednak także o bitwie pod Otumbą, a ich bardowie opiewają już
bohaterską jazdę Corteza i huzarski wyczyn Juana Salamanki de Ontiveros. Kto posiada świętą chorągiew z Te-
nochtitlan, ten będzie zwycięzcą.
W Tlaskali wiedzą jednak jeszcze więcej. Ludzie w całym kraju podają sobie z ust do ust dziwne proroctwo
arkabuzjera Botello, Włocha z pochodzenia, który służył w wojsku Corteza i razem z nim wkroczył do
Tenochtitlan. Tylko kilku Hiszpanów z najbliższego otoczenia Corteza wiedziało wówczas o tym. Choć
zaskoczeni, muszą potwierdzić, że prosty żołnierz, niegdyś uczeń szkoły zakonnej w Rzymie, spowodował
rzeczywiście wymarsz wojsk z Tenochtitlan już w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 1520. Przepowiedział
mianowicie, że nikt nie ujdzie z życiem, jeśli wymarsz się odwlecze. Jemu jest to, co prawda, obojętne, gdyż on i
brat jego polegną podczas tej przeprawy, jeśli jednak wódz pójdzie za jego radą, w bliskim czasie zostanie
wielkim, bogatym władcą.
W Tlaskali ludzie znacząco kiwają głowami. Dowiadują się niebawem, że Botello i jego brat istotnie polegli
podczas noche triste. Wieść ta wywarła głębokie wrażenie  bogowie są widocznie po stronie obcych
przybyszów. Rozstrzygnęło chyba jednak coś innego. Zetknięcie się z cywilizacją europejską posiadało dla
małego, ubogiego państwa, zagrożonego stale przez Azteków, doniosłe znaczenie. W Wielkiej Radzie, która
miała postanowić o stosunku do Hiszpanów, ogólną aprobatę wywołało przemówienie jednego ze starców:
 Choćbyście sięgnęli ponad sto lat wstecz, ćzy znany wam jest czas, w którym by Tlaskala była tak bogata i
potężna, jak od chwili, kiedy przybyli do nas biali cudzoziemcy? Teraz dopiero mamy złoto, tkaniny i sól,
których dotąd nie mogliśmy uzyskać. Gdziekolwiek nasi wojownicy ukażą się razem z białymi, wszędzie
zażywają szacunku i poważania. A choć ostatnio wielu z nich poległo w Meksyku, zważcie, że nasi przodkowie
już w zamierzchłych latach przepo
wiadali, iż przyjdą od wschodu słońca mężowie, którzy nas podbiją."
Na skutek takich zapewne rozważań Tlaskalańczycy nie sprzeniewierzyli się Cortezowi. Było to dla niego
wielkim szczęściem, gdyż oznaczało, że niebawem będzie mógł zmyć hańbę porażki. A musiał to uczynić
bezwarunkowo, aby móc się obronić w Hiszpanii. Velasquez doniósł już chyba Domowi Indii, że Cortez okazał
się niegodnym zaufania, a jego wyprawa podjęta na własną rękę przeciw Aztekom jest wykroczeniem przeciw
zarządzeniom Jego Cesarskiej Mości.
Byleby Velasquez teraz o niczym się nie dowiedział! Cortez wysyła śpiesznie gońca do Vera Cruz i
rozkazuje ustanowionemu przez siebie gubernatorowi, ażeby nie wypuścił żadnego okrętu do Kuby, lecz
przysyłał do niego niezwłocznie załogi wszystkich okrętów zawijających do Vera Cruz. Cortez snuje nadal
dalekosiężne plany. Z niezmordowaną energią przygotowuje wojsko do ponownego zdobycia Meksyku. Udaje
mu się znowu przekonać swoich ludzi. Pisał w owych krytycznych dniach do cesarza, że jest bardziej niż kiedy-
kolwiek przeświadczony o prawdziwości starej maksymy, że szczęście sprzyja odważnym; zresztą nie ma
innego wyboru. Gdyby Indianie zauważyli, że wiara w sprawiedliwość i ostateczny triumf jego sprawy słabnie,
nie mógłby przebyć drogi dzielącej go od morza.
I istotnie  szczęście pozostało mu wierne. Do Vera Cruz zawija kilka okrętów z ciężko zbrojnymi
hiszpańskimi najemnikami i awanturnikami, którzy przybyli do Meksyku w poszukiwaniu złota; Cortez robi z
nich w krótkim czasie wojsko gotowe za nim pójść choćby w ogień. Natychmiast zawraca i po wielu krwawych
utarczkach staje z 550 ludzmi, wśród których znajduje się 80 arkabuzjerów i 40 konnych, i dziewięciu działami
znowu pod murami Tenochtitlan. Tuż przed rozpoczęciem oblężenia otrzymuje posiłki z Haiti, tak że ostatecznie
dowodzi pokazną siłą zbrojną, liczącą 84 konnych i prawie 800 piechoty, w tym 194 strzelców.
Hiszpanie rozporządzają tym razem nawet flotą, co okazuje się szczególnie ważne. Już przed rozpoczęciem
drugiego marszu na Tenochtitlan Cortez kazał zbudować trzynaście brygantyn w Tlaskali, na płaskowyżu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl