[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zwilżone łzami oczy. Domyślił się, że pewnie odważy się wypłakać dopiero w
samotności. Trochę go to zabolało, bo w końcu uważał się za kogoś naprawdę
jej bliskiego.
- Chodzi mi o praktyczne aspekty, Tarik. Pogrzeb? Nabożeństwo
żałobne? Czy są w tym kraju jakieś szczególne zwyczaje, których trzeba
przestrzegać? Co ja mam teraz zrobić?
Jej nagła gotowość do działania wymusiła na nim uśmiech. Nachylił się
nad nią i skradł niewinny pocałunek.
- Opłakuj swoją piękną siostrę - wyszeptał jej do ucha i przyciągnął do
siebie ponownie. - Ja się zajmę wszystkim, czym w takiej sytuacji trzeba się
102
S
R
zająć. Załatwię wszelkie formalności. Będę cię informować o ich przebiegu,
żebyś mogła ewentualnie sama zadecydować. Pózniej porozmawiamy o
praktycznych aspektach...
Poczuł ponownie jej bliskość, zapach skóry i perfum, co okazało się
zgubne dla jego nieposkromionej żądzy. Znów wezbrało w nim podniecenie.
Jego ciało odpowiedziało natychmiast. Zacisnął ramiona wokół niej i
pocałował ją, tym razem z pełną namiętnością, jaką w tej chwili czuł.
Tarik zdawał sobie sprawę, że po części wykorzystuje jej smutek.
Jednakże Hannah odpowiedziała mu z niemalże tak samo silnym pożądaniem,
więc zapomniał o tej drobnostce. Zanurzył się całkowicie w jej ustach,
odkrywał na nowo kształt i smak języka. Ich pocałunek pogłębiał się i był o
wiele bardziej palący niż którykolwiek z dotychczasowych.
Hannah dygotała na całym ciele, zatopiona w ramionach Tarika, a on
rozumiał, że pomimo iż każda cząstka jego męskości pragnęła, by znalezli się
teraz w łóżku, to dopiero wtedy w pełni wykorzystałby jej chwilową słabość, a
tego nie chciał. Przytrzymał ją więc tylko za ramiona i odsunął od siebie
delikatnie.
- Co się z tobą działo ostatnio? - zapytał ją cicho, jednak z uśmiechem na
ustach w nadziei, że zrozumie intencję jego słów.
Ich oczy się spotkały.
- Zagubiłam się... - odpowiedziała. - Zagubiłam się w moich
wątpliwościach, Tarik. O tobie i o naszym małżeństwie, lecz głównie o tobie.
- Jakich wątpliwościach? - dopytywał. Poczuł dla niej współczujący
smutek, gdyż zrozumiał, iż jej wczesna młodość usiana była doświadczaniem
odrzucenia, a pózniejsze życie nie różniło się w sumie pod tym względem.
Pamiętał, jak wspomniała o mężczyznie, dla którego Mika był za dużym
103
S
R
obciążeniem, by się zdecydować na małżeństwo z nią. W takich
okolicznościach łatwo jej było pomyśleć, że on też może w końcu ją porzucić...
- Przeczytałam artykuł w gazecie - ciągnęła Hannah dalej. - O tobie, z
nagłówkiem nazywającym cię księciem playboyem". Zobaczyłam w nim
zdjęcia pięknych kobiet z twojej przeszłości i pomyślałam sobie, że myślenie o
naszym małżeństwie jako o czymś prawdziwym, to nieporozumienie... I mimo
iż wiedziałam od początku, że zawieramy to małżeństwo dla dopełnienia
obyczaju, to miałam zarazem nadzieję, że tak jak ja polubiłam ciebie, Tarik,
tak ty zaczniesz mnie tak samo darzyć uczuciem, gdy będziesz mnie lepiej
poznawał. I że w ten sposób nasze małżeństwo stanie się czymś prawdziwym...
Odwróciła wzrok od niego i wpatrywała się w jakiś punkt ponad jego
ramieniem. Tarik uzmysłowił sobie, że jego twarz musiała zdradzać
mieszkankę wielu emocji, złości, współczucia, smutku... Pewnie to ją tak
wystraszyło. Musiał odzyskać jej zaufanie.
Skierował delikatnie jej brodę w swoją stronę, tak by spojrzała mu w
oczy.
- I uwierzyłaś bardziej gazetom niż moim pocałunkom? Nie dostrzegłaś
ich prawdziwości?
- Mam tak małe doświadczenie w odczytywaniu uczuć na podstawie
pocałunków... Skąd niby miałabym to umieć?
Wydała mu się szczerze rozgniewana, więc postanowił ją pocałować dla
uspokojenia, tym razem bez presji, ale z dozą delikatnej stanowczości do
momentu, aż poczuł jej namiętną reakcję.
- Nauczę cię sztuki całowania - odparł. - Nauczę cię również zaufania do
mnie. Nigdy nie umiałbym cię skrzywdzić, moja droga Hannah. Kocham cię.
Chcę, żebyś to wiedziała...
104
S
R
Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia i blady rumieniec pojawił się na
policzkach.
- Kochasz mnie? Ale jak to mnie kochasz? My się tak mało znamy...
- Ja wiem, że ty jesteś taka niezłomna i prawdziwa. Szczerość i odwaga
powiewają wysoko nad twoją głową niczym zwycięskie flagi. Wzięłaś sobie
dziecko na wychowanie, opiekowałaś się nim i uczyłaś świata, ale nigdy nie
myślałaś o nim jak o swoim. Bo wciąż opowiadałaś mu o jego matce, o kraju
jego urodzenia. Zgodziłaś się wyjść za mąż za mężczyznę, którego wcześniej
w ogóle nie znałaś, tylko po to, by móc cały czas być przy tym dziecku i
oszczędzić mu rozpaczy po rozłące z tobą. Dowiedziałaś się o problemie tej
kobiety na audiencji i chciałaś od razu jej pomóc. Jak mam cię zatem nie
kochać? - wyznał Tarik.
Hannah wpatrzyła się w niego z napięciem, po czym potrząsnęła głową, a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]